Amerykanie tworzą dywizjon przyszłości. Wielkie niszczyciele i morskie drony razem

Flota USA znalazła rozwiązanie problemu trzech wielkich i nowoczesnych, ale mało przydatnych, niszczycieli przyszłości. Staną się kręgosłupem specjalnego dywizjonu eksperymentalnego, którego zadaniem będzie wypracowanie metod współpracy okrętów załogowych z tymi sterowanymi przez komputer. Będzie to też centrum testów dla laserów bojowych i innych futurystycznych technologii.

Nowy dywizjon będzie miał wdzięczną nazwę SURFDEVRON 1, co jest skrótem od Surface Development Squadron 1, czyli w luźnym tłumaczeniu Nawodny Dywizjon Eksperymentalny 1. Jego głównym zadaniem będzie wprowadzić US Navy w nową erę bezzałogowych okrętów oraz broni laserowej, a w przyszłości ogólnie wypracowywać sposoby używania nowych technologii.

Okręty klasy Zumwalt - klapa futurystycznej rewolucji US Navy

Użytek z wielkich niszczycieli

Z każdą naprawdę nową bronią, trafiającą w ręce wojskowych, zawsze jest taki sam problem: nie do końca wiadomo jak najlepiej jej używać. Jednym jest bowiem teoria, a czym innym praktyka. Ją trzeba wypracować podczas testów i ćwiczeń. Te dostarczają wielu cennych wniosków, które można potem przekuć na instrukcję dla reszty wojska.

Czymś takim ma się właśnie zajmować SURFDEVRON 1. Wchodzące w jego skład okręty mają otrzymywać najnowocześniejszą broń i technologie, poddawać je różnorodnym próbom aby finalnie wypracować instrukcje dla reszty floty. Można się więc spodziewać, że w najbliższych latach SURFDEVRON 1 będzie najbardziej futurystyczną siłą morską na świecie.

Na wstępie w jego skład mają wejść tylko trzy wielkie niszczyciele typu Zumwalt. To na wskroś futurystyczne okręty, ale okazały się za drogie nawet dla Amerykanów. W efekcie nie było do końca wiadomo, co z nimi zrobić. Teraz otrzymują przynajmniej jasno zdefiniowane zadanie.

W drugiej fazie planowanej na lata 2020-23 do niszczycieli mają dołączyć pierwsze, jeszcze niewielkie, okręty bezzałogowe. Chodzi o dwie jednostki Sea Hunter, z których jedna już jest testowana, a druga budowana. To mające około 40 metrów długości trimarany, których zadaniem będzie patrolowanie oceanów, śledzenie okrętów podwodnych i poszukiwanie min. Są jedynie zdalnie nadzorowane przez ludzi. Ich sztuczna inteligencja zarządza ich bieżącym działaniem samodzielnie. Pierwszy Sea Hunter niedawno sam przepłynął z kontynentalnych USA na Hawaje. Jeden dzień jego działania ma być kilkadziesiąt razy tańszy niż standardowego obecnie amerykańskiego okrętu nawodnego - niszczyciela typu Alreigh Burke.

Marynarka wojenna przyszłości

Trzecia faza rozwoju SURFDEVRON 1 ma zacząć się w 2024 roku, kiedy według obecnych planów US Navy, mają się zacząć pojawiać pierwsze duże bezzałogowe okręty bojowe. To nowy pomysł, wpisany do planów budżetowych w tym roku. Amerykanie planują przeznaczyć na ten cel spore pieniądze i działać bardzo szybko. Pierwszym krokiem mają być bezzałogowe korwety wielozadaniowe i to one mają być włączane do nowego dywizjonu.

Dodatkowo mają być do niego dołączone cztery pierwsze okręty klasy LCS, czyli w praktyce korwety przeznaczone do działań przybrzeżnych. Amerykanie budują je już od kilkunastu lat, ale generalnie rzecz biorąc uznają je za mało udane, powstałe w oparciu o nieracjonalne założenia. Dodatkowo cztery pierwsze mają poważne problemy z jakością i często się psują. W efekcie uznano, że bardziej nadają się do eksperymentów niż normalnej służby i takie ma być ich zadanie w przyszłości.

W efekcie Amerykanie mają uzyskać w połowie przyszłej dekady najbardziej futurystyczną grupę okrętów na planecie. Zwłaszcza, że do tego czasu jest bardzo prawdopodobne zainstalowanie na nich pierwszych docelowych dział laserowych mających służyć do samoobrony. Wypracowanie optymalnych metod używania takich sił morskich przyszłości może dać Amerykanom ich upragnioną przewagę jakościową nad chińską flotą, która jest budowana obecnie w zawrotnym tempie, jednak w oparciu o klasyczne okręty w stylu XX wieku.

Więcej o: