Airbus prezentuje nowy samolot i zbiera zamówienie za zamówieniem. Boeing nieco z tyłu

Bartłomiej Pawlak
Airbus zaprezentował w Paryżu nowy samolot A321 XLR. To maszyna o rekordowym zasięgu wśród samolotów wąskokadłubowych. Już pierwszego dnia europejskie konsorcjum zebrało na nie zamówienia. Tymczasem sytuacja Boeinga wygląda nieco gorzej.
Zobacz wideo

Na Międzynarodowym Salonie Lotniczym w Paryżu Airbus zaprezentował kolejnego członka rodziny A321 neo. Nowy samolot będzie jedyną wąskokadłubową maszyną o tak długim zasięgu. Pozwoli na jeszcze bardziej ekonomiczne loty średnio i długodystansowe.

A321 XLR to maszyna o wyjątkowo długim zasięgu

Airbus A321 XLR (Xtra Long Range) to kolejny członek rodziny wąskokadłubowych samolotów europejskiego konsorcjum. Jest rozwinięciem już obecnego na rynku A321 LR z zasięgiem większym o 15 proc. A321 XLR maże pokonać rekordowe 8700 km i w najbliższych latach powinien zadomowić się na średnich i niektórych długich trasach.

Airbus A321 XLRAirbus A321 XLR fot. materiały prasowe Airbus

Dla jasności warto zaznaczyć, że A321 XLR to samolot wąskokadłubowy. Oznacza to, że na pokładzie znajduje się tylko jedna (a nie dwie, jak np. w Dreamlinerze) alejka, jednak zasięg samolotu powinien pozwolić na wykonywanie niektórych dalekodystansowych tras.

8700 km to dokładnie tyle ile dzieli Warszawę i Nowy Orlean. Nieco bliżej ze stolicy Polski jest do Miami, Chicago, Seulu, Tokio czy Bangkoku. Oczywiście mowa o zasięgu teoretycznym, bo w praktyce samolot będzie latał na nieco krótszych trasach (maszyna musi mieć pewien zapas paliwa). Producent przygotował grafikę, na której zaznaczył przykładowe trasy, na których może sprawdzić się A321 XLR:

Airbus A321 XLRAirbus A321 XLR fot. materiały prasowe Airbus

Nietrudno domyśleć się, że wąskokadłubowy samolot o bardzo dużym zasięgu może być łakomym kąskiem dla tanich przewoźników na całym świecie. Mógłby pozwolić na tańsze podróże np. z Polski do takich miast, jak Nowy Jork czy Pekin. Może też sprawdzić się na trasach tradycyjnych przewoźników, którzy mają problemy z zapełnieniem szerokokadłubowych maszyn.

Jeszcze bardziej ekonomiczny

Producent chwali się, że już A321 LR miał zasięg o 15 proc. większy od A321 neo. Tymczasem A321 XLR podnosi poprzeczkę (w stosunku do A321 LR) o kolejne 15 proc. Samolot zabierze też na pokład od 180 do 220 pasażerów rozlokowanych w dwóch klasach lub do 244 w jednej klasie.

Jak deklaruje producent, samolot będzie wyposażony w tylny zbiornik główny mieszczący 12 900 litrów paliwa i opcjonalny dodatkowy zbiornik środkowy. Dzięki poprawionej aerodynamice i ulepszonej wydajności silników A321 XLR ma pozwolić na zmniejszenie zużycia paliwa o 30 proc. w przeliczeniu na jedno miejsce. Pozwoli to na zmniejszenie emisji CO2 o 5000 ton rocznie.

Airbus A321 XLRAirbus A321 XLR fot. materiały prasowe Airbus

Samolot będzie o 50 proc. cichszy, co powinno być korzyścią zarówno dla pasażerów, jak i terenów położonych w pobliżu lotnisk. Zaoferuje też o 40 proc. większe schowki na bagaże, zaprojektowane od nowa toalety, nowe panele boczne i kolorowe oświetlenie LED kabiny pasażerskiej. Producent deklaruje, że udało mu się połączyć "ekonomię samolotu wąskokadłubowego z komfortem kabiny szerokokadłubowej".

Pierwsze zamówienia trafiły do Airbusa

Nowy samolot trafi do linii lotniczych dopiero w 2023 roku, jednak Airbus już teraz może cieszyć się z pierwszych zamówień. Jeszcze w dniu prezentacji firma leasingowa Air Lease Corp podpisała z europejskim konsorcjum list intencyjny na zakup 100 samolotów, w tym 27 egzemplarzy A321 XLR, wynika z informacji Reutersa. Łączna wartość transakcji ma wynieść 11 mld dolarów.

Dobrze zaznajomione ze sprawą źródła agencji twierdzą też, że Airbus powinien niebawem zebrać kolejnych 200 zamówień na nowy samolot od takich firm, jak American Airlines, JetBlue, Cebu Pacific i Indigo Partners.

We wtorek po południu zamówienia na nowy samolot złożyły także libańskie linie Middle East Airlines. Przewoźnik zamówił 4 egzemplarze A321 XLR i 11 samolotów A321 neo. Zamierza wykorzystać maszyny do rozwoju połączeń w Azji i Afryce.

Starsze typy samolotów zakupił też Virgin Atlantic i Saudi Arabian Airlines i IAG SA (dla Iberii i Aer Lingus).

France Paris Air ShowFrance Paris Air Show Fot. Michel Euler / AP Photo

Boeing ma mniej powodów do zadowolenia

Tymczasem Boeing ma nieco mniej powodów do świętowania. Amerykańskie przedsiębiorstwo na razie nie ma odpowiedniej maszyny, którą mógłby konkurować z A321 XLR od Airbusa. Miał nią być Boeing 797, jednak z powodu problemów z silnikami producent ogłosił właśnie przesunięcie terminu prezentacji samolotu.

Sytuację pogarsza fakt, że producent wciąż czeka na wznowienie lotów 737 MAX, które zostały uziemione po dwóch katastrofach w Azji i Afryce. Na razie to właśnie na nich Boeing musi oprzeć konkurowanie z Airbusem na średnich i dłuższych trasach. Firma liczy na wznowienie lotów jeszcze w tym roku.

Pierwszego dnia paryskiego salonu Boeing nie zebrał też ani jednego zamówienia na samoloty, jednak sytuacja znacznie poprawiła się pod koniec drugiego dnia targów. Boeing podpisał wtedy list intencyjny z IAG SA na 200 samolotów 737 MAX. Po 10 Dreamlinerów 787-10 i 787-9 o wartości 6,3 mld chce zakupić też linia Korean Air, podał Bloomberg.

Czytaj też: Facebook i 27 firm łączą siły, by stworzyć nową kryptowalutę. Bitcoin będzie miał konkurenta

Więcej o: