Zderzenie trzech galaktyk zaobserwowano po raz pierwszy w stanie Nowy Meksyk w USA, w czasie przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey. Następnie NASA użyła teleskopu będącego na orbicie okołobiegunowej. Urządzenie pracuje w zakresie podczerwieni. Dalej zastosowano kosmiczny teleskop Chandra, znajdujący się na orbicie od 20 lat i działający w zakresie promieni rentgenowskich. Te skomplikowane działania poskutkowały obserwacją w centrum każdej z trzech galaktyk jasnych punktów. Nuclear Spectroscopic Telescope Array (NuSTAR), teleskop kosmiczny NASA do obserwacji wysokoenergetycznego promieniowania rentgenowskiego służył z kolei do potwierdzenia obecności gazów oraz pyłów. Zgromadzone dane ze wszystkich urządzeń, pozwoliły autorom badań opublikowanych w "The Astrophysical Journal" badań orzec, że w centrum każdej z zaobserwowanych galaktyk znajdują się supermasywne czarne dziury. Znalazły się one na jednym kursie, a ich zderzenie jest nieuniknione. Ponadto wszystkie są aktywne i pochłaniają materię wokół siebie.
Dotychczas natrafiono jedynie na systemy złożone z dwóch czarnych dziur. Układ aż trzech takich obiektów został zauważony pierwszy raz, ale naukowcy mają nadzieję, znaleźć kolejne takie systemy. Choć to zjawisko o niewyobrażalnie wielkie skali, to towarzyszące mu ogromne ilości gazów i pyłów utrudniają teleskopom obserwację. Czarne dziury zderzając się tworzą jedną, większą czarną dziurę. W przypadku aż trzech obiektów, proces ten powinien przebiegać jeszcze szybciej. Astronomów zajmuje zagadnienie “ostatniego parseka”. Jest to pytanie o przyczyny scalania się czarnych dziur, gdy zbliżą się do siebie na odległość kilku lat świetlnych. Obserwacja układu złożonego z trzech czarnych dziur może przynieść na to odpowiedź.