Jak donoszą amerykańskie media, Huawei zdecydował się pozwać Federalną Komisję Łączności (FCC), czyli organ odpowiedzialny w USA za kontrolę częstotliwości radiowych, w tym telekomunikacyjnych. Powodem są kolejne ograniczenia nałożone na Huawei (i ZTE).
Warto przypomnieć, że to kolejne już z całej serii problemów Huawei w USA, które zaczęły się jeszcze w maju tego roku. Wtedy Donald Trump opublikował tzw. "czarną listę" przedsiębiorstw, które nie mogą współpracować z amerykańskimi partnerami (np. Google czy Qualcomm).
Teraz kolejny problem dorzuciła amerykańska agencja FCC, która w połowie listopada zabroniła amerykańskim podmiotom korzystania z dopłat federalnych na zakup urządzeń telekomunikacyjnych od chińskich przedsiębiorstw. Korzystają z nich głównie mniejsi operatorzy na terenach wiejskich w USA i wydają na nie miliardy dolarów rocznie.
To kolejne już ograniczenia mające na celu ograniczyć działalność telekomunikacyjną Huawei za oceanem. Zdaniem amerykańskiej administracji korzystanie z urządzeń i usług Huawei jest "zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego".
Huawei od początku bronił się przed zarzutami Amerykanów tłumacząc, że jest prywatną firmą i nie "spowiada się" przed chińskim rządem. Podnosi też, że USA od miesięcy nie chcą przedstawić ani jednego dowodu potwierdzającego słuszność swoich zarzutów.
Teraz w ramach odwetu za nałożone sankcje, Huawei pozwał rządowego regulatora. Song Liuping, główny prawnik chińskiej firmy potwierdził w czwartek, że pozew kwestionujący decyzję FCC został już złożony w Nowym Orleanie. Zdaniem Songa, jedynym argumentem, którym posługuje się FCC w walce z Huawei, jest to, że "to chińska firma".
Próbuje [FCC - przyp. red.] szerzyć strach przed Huawei. Używa słów takich jak "backdoor" [furtka w zabezpieczeniach systemu - przyp. red.], aby nastraszyć ludzi, ale nie pokazuje żadnego dowodu
- tłumaczy Song Liuping cytowany przez CNN.
Według Huawei to już kolejna decyzja, która jest sprzeczna z zasadami amerykańskiego systemu politycznego. USA - zdaniem przedsiębiorstwa - blokują chińską firmę bez pokazania powodu swoich decyzji, zamiast służyć interesowi swoich obywateli.
Ogłoszenie prawnika Huawei zbiegło się w czasie z publikacją w "The Wall Street Journal" na temat Huawei Mate 30 Pro. Nowojorski dziennik donosi, że najnowszy flagowiec firmy jest dziś budowany w 100 proc. bez wykorzystania amerykańskich komponentów.
Obecna licencja administracji USA pozwala wciąż Huawei na produkowanie swoich produktów z wykorzystaniem wybranych technologii niektórych firm (ale nie pozwala już np. na używanie licencjonowanego przez Google Androida), jednak nie wiadomo, kiedy sytuacja się zmieni.
Chińczycy przygotowują się na najgorszą ewentualność stopniowo zastępują elementy od amerykańskich firm produktami stworzonymi w innych krajach. Do niektórych smartfonów Huawei już od pewnego czasu moduły łączności Wi-Fi i Bluetooth dostarcza nie Broadcom, a m.in. japońska Murata, tymczasem procesory z USA zostały zastąpione przez komponenty tajwańskiego MediaTeka.
>> Samsung ścigał się z Huawei, kto pierwszy wprowadzi do sprzedaży składanego smartfona. Koreańczykom już się to udało. Oto nasze pierwsze wrażenia: