Niedawną wypowiedź generała Kwasta relacjonuje portal The Drive, który zwrócił uwagę na nagranie jego wystąpienia w waszyngtońskiej placówce uczelni Hillsdale College. Długo pozostało niezauważone, jako ot jedno z wielu wystąpień byłych wojskowych czy polityków na prywatnych uczelniach. Kilka wątków wypowiedzi generała powoduje jednak uniesienie się brwi i jest warte zrelacjonowania.
Były oficer służył w USAF, czyli lotnictwie wojskowym USA. Był pilotem myśliwskim, dowodził skrzydłem myśliwskim, ukończył studia wyższe z inżynierii lotniczej i finalnie był szefem Dowództwa Szkoleniowo-Edukacyjnego w San Antonio. W sierpniu po upłynięciu swojej tury oddał dowództwo następcy i pozostał bez kolejnego przydziału. Ostatecznie z końcem miesiąca w ogóle odszedł ze służby na własną prośbę. Nie ujawnił publicznie co się stało.
Uprzednio grono jego współpracowników i zwolenników prowadziło w mediach branżowych i konserwatywnych kampanię na rzecz uczynienia go dowódcą nowo tworzonych Wojsk Kosmicznych. Generał Kwast od lat był wielkim zwolennikiem rozwoju potencjału wojska USA w kosmosie i wielokrotnie się na ten temat wypowiadał. Nie dostał jednak rzeczonego stanowiska.
Jego zwolennicy w swoich tekstach twierdzili, że brak wyznaczenia na nowe stanowisko i odejście ze służby było efektem "ukręcenia" mu kariery przez dowództwo USAF. Miał trafić na "czarną listę" z zakazem dalszych promocji, ze względu na publiczne wypowiadanie się na temat Wojsk Kosmicznych podczas gdy obowiązywał zakaz podgrzewania tego tematu.
Dla USAF tworzenie nowego rodzaju sił zbrojnych nie jest jednak idealnym rozwiązaniem, ponieważ zabierze lotnictwu część sił (obecnie zdolności działania w kosmosie podlegają w znacznej mierze właśnie USAF) plus wielu oficerów jest przeciwnych tworzeniu "dodatkowej biurokracji".
Generał Kwast był natomiast od dawna gorącym zwolennikiem utworzenia Wojsk Kosmicznych i radykalnego zwiększenia przez USA inwestycji w technologie kosmiczne, w tym te militarne. Głównie o tym mówił podczas swojego wystąpienia pod koniec listopada.
- Kiedy przyjrzymy się historii ludzkości to widzimy, że technologia zawsze prowadziła do zmiany światowego porządku. Wiele cywilizacji odrzucało nowe i kurczowo trzymało się starego, przez co upadało a ich wartości były wymazywane, ponieważ ktoś inny zdał sobie sprawę jak wykorzystać nowe technologie do osiągnięcia przewagi - twierdził generał. To był jego argument za tym, że USA muszą gwałtownie zwiększyć swoje inwestycje w kosmos, bo inaczej zostaną tam prześcignięte przez Chińczyków, których potem będzie trudno pozbawić przewagi.
Zdaniem generała, Chiny już są w trakcie budowy "floty w kosmosie" z kosmicznym odpowiednikami "niszczycieli i pancerników", które są w stanie "manewrować, niszczyć i komunikować się". - My tego nie robimy - twierdził. Trudno powiedzieć co mógł mieć konkretnie na myśli. Być może jakiegoś rodzaju satelity wojskowe przeznaczone do niszczenia innych satelitów.
Na koniec argumentował, że Amerykanie mogliby zrobić bardzo dużo, gdyby tylko chcieli. - Rewolucyjne technologie są w naszym zasięgu. Leżą na biurkach inżynierów. Jednak większość Amerykanów i Kongres nie mieli okazji się o tym przekonać. Ja miałem możliwość poświęcić 33 lata na naukę i zaznajomienie się z wieloma z tych inżynierów - mówił generał. - Wykorzystując te technologie jesteśmy w stanie stworzyć dzisiaj, bez żadnych dodatkowych badań, rozwiązania umożliwiające przetransportowanie człowieka w godzinę w dowolny punkt na Ziemi - dodał.
Co miał na myśli? Znów trudno powiedzieć. Być może chodzi o jakiegoś rodzaju rakietę transportową czy samolot kosmiczny. Od dekad pojawiały się różne propozycje tego rodzaju rozwiązań, jednak zawsze kończyło się na rysunkach czy wstępnych badaniach. Problemy technologiczne i koszty zawsze szybko zabijały podobne inicjatywy. Najnowszą jest pomysł Elona Muska, właściciela firmy SpaceX. Deklarował w 2017 roku użycie jego nowej wielkiej rakiety kosmicznej Super Heavy i statku Starship również do lotów Ziemia-Ziemia. Teoretycznie umożliwiałaby ona dotarcie w dowolny punkt na planecie w ciągu około godziny.
Kosmiczny wyścig Chin i USA może w najbliższych latach znacznie przyśpieszyć. Opowiada o tym Gordon Wasilewski, inżynier pracujący w branży kosmicznej i widzący wielką przyszłość w kosmicznym górnictwie.