Dwie znane firmy, Uber i Hyundai połączyły siły, by wyjść na prowadzenie w wyścigu o miejski transport jutra. Przewoźnik potwierdził, że nowa usługa transportowa z użyciem osobistego pojazdu latającego PAV (Personal Air Vehicle) ma być docelowo wdrażana już za niecałe 4 lata. Do tego czasu, w 2023 r., możemy spodziewać się kolejnych demonstracji projektu, a także wyników testów zarówno pojazdu, jak aspektów usługi. Uber zapowiedział bowiem, że pilot będzie obecny w planowanym pojeździe tylko w początkowej fazie rozwoju usługi. Docelowo podniebne taksówki wyprodukowane przez Hyundaia mają być w pełni autonomicznymi pojazdami.
PAV zaprojektowany w ramach amerykańsko-koreańskiej współpracy ma być w 100 proc. elektrycznym pojazdem, latającym na wysokości od ok. 300 do ok. 600 m. Pojazd ma zapewnić kurs dla 4 pasażerów jednocześnie na dystansie do 60 km i ma być wyposażony w spadochrony do użytku w nagłych wypadkach. Projekt Uber Elevate już teraz obsługuje loty helikopterem w Nowym Jorku, jednak zarówno przewoźnik, jak koreański producent samochodów są przekonani, że ich projekt zmieni dotychczasową koncepcję transportu miejskiego. Po testach w Stanach Zjednoczonych możemy spodziewać się wdrażania nowej usługi także w innych krajach, o ile pozwolą na to regulacje dot. użycia latających pojazdów w przestrzeni miejskiej.
Amerykański przewoźnik całkiem poważnie myśli o podniebnym transporcie i być może wpływ na to mają coraz częstsze przeszkody, które spotyka jego całkiem przyziemna usługa. W grudniu Berlin zdecydował o pozbawieniu sieci Uber licencji na działalność w Niemczech. Poszło o kwestie organizacyjno-logistyczne. U naszych zachodnich sąsiadów Uber działa, współpracując z wypożyczalniami samochodów i ich kierowcami. To właśnie brak licencji na świadczenie usług transportowych z wykorzystaniem wynajętych aut jest jednym z głównych powodów decyzji sądu w Berlinie.
Podobną decyzję, choć motywowaną względami bezpieczeństwa, podjął pod koniec listopada Londyn, który zdecydował się nie przedłużać Uberowi licencji na usługi transportowe. Jako powód podano dalsze zastrzeżenia w kwestii bezpieczeństwa przewozów i sposób reagowania amerykańskiej firmy na wątpliwości zgłaszane przez brytyjskie władze. Chodziło głównie o metody weryfikowania kierowców i fakt, że zauważono liczne przypadki podszywania się pod nich osób trzecich, w tym także zawieszonych lub zwolnionych kierowców Ubera.