Uber i Hyundai budują latające taksówki. Firmy zapowiadają nową formę transportu już za 4 lata

Amerykański Uber i koreański Hyundai pracują nad wdrożeniem podniebnej taksówki. Startujący i lądujący w pionie elektryczny samolot przewoziłby na raz 4 pasażerów z prędkością do 180 km/h. Firmy chcą ruszyć z nową usługą już za niecałe 4 lata.

Dwie znane firmy, Uber i Hyundai połączyły siły, by wyjść na prowadzenie w wyścigu o miejski transport jutra. Przewoźnik potwierdził, że nowa usługa transportowa z użyciem osobistego pojazdu latającego PAV (Personal Air Vehicle) ma być docelowo wdrażana już za niecałe 4 lata. Do tego czasu, w 2023 r., możemy spodziewać się kolejnych demonstracji projektu, a także wyników testów zarówno pojazdu, jak aspektów usługi. Uber zapowiedział bowiem, że pilot będzie obecny w planowanym pojeździe tylko w początkowej fazie rozwoju usługi. Docelowo podniebne taksówki wyprodukowane przez Hyundaia mają być w pełni autonomicznymi pojazdami.

Uber i Hyundai budują latającą taksówkę

PAV zaprojektowany w ramach amerykańsko-koreańskiej współpracy ma być w 100 proc. elektrycznym pojazdem, latającym na wysokości od ok. 300 do ok. 600 m. Pojazd ma zapewnić kurs dla 4 pasażerów jednocześnie na dystansie do 60 km i ma być wyposażony w spadochrony do użytku w nagłych wypadkach. Projekt Uber Elevate już teraz obsługuje loty helikopterem w Nowym Jorku, jednak zarówno przewoźnik, jak koreański producent samochodów są przekonani, że ich projekt zmieni dotychczasową koncepcję transportu miejskiego. Po testach w Stanach Zjednoczonych możemy spodziewać się wdrażania nowej usługi także w innych krajach, o ile pozwolą na to regulacje dot. użycia latających pojazdów w przestrzeni miejskiej.

 

Przyziemne kłopoty Ubera

Amerykański przewoźnik całkiem poważnie myśli o podniebnym transporcie i być może wpływ na to mają coraz częstsze przeszkody, które spotyka jego całkiem przyziemna usługa. W grudniu Berlin zdecydował o pozbawieniu sieci Uber licencji na działalność w Niemczech. Poszło o kwestie organizacyjno-logistyczne. U naszych zachodnich sąsiadów Uber działa, współpracując z wypożyczalniami samochodów i ich kierowcami. To właśnie brak licencji na świadczenie usług transportowych z wykorzystaniem wynajętych aut jest jednym z głównych powodów decyzji sądu w Berlinie.

>>> Myślisz o nowoczesnym i bardziej ekologicznym transporcie? Hybrydy Plug-in mają wiele zalet. Ważne, jak są użytkowane

Zobacz wideo

Podobną decyzję, choć motywowaną względami bezpieczeństwa, podjął pod koniec listopada Londyn, który zdecydował się nie przedłużać Uberowi licencji na usługi transportowe. Jako powód podano dalsze zastrzeżenia w kwestii bezpieczeństwa przewozów i sposób reagowania amerykańskiej firmy na wątpliwości zgłaszane przez brytyjskie władze. Chodziło głównie o metody weryfikowania kierowców i fakt, że zauważono liczne przypadki podszywania się pod nich osób trzecich, w tym także zawieszonych lub zwolnionych kierowców Ubera.

Więcej o: