Samsung zaprezentował podczas wtorkowej prezentacji Unpacked aż cztery nowe smartfony. Poza flagowcami Galaxy S20, S20+ i S20 Ultra, które szerzej opisywaliśmy tuż po konferencji, koreański producent pochwalił się również drugim w swoim portfolio składanym smartfonem - Galaxy Z Flipem.
Wbrew pierwszym przeciekom nie jest to jednak bezpośredni następca Galaxy Folda, ale przedstawiciel zupełnie nowej linii – Samsung Galaxy Z Flip. Wszystko dlatego, że Z Flip to koncepcja kompletnie odmienna od tej pokazanej w przypadku zeszłorocznego "składaka" Samsunga. Nowy telefon składa się bowiem wzdłuż krótszej krawędzi i w niczym nie przypomina zamieniającego się w tablet Folda.
Samsung Galaxy Z Flip fot. BP
Ze wszystkich składanych smartfonów Galaxy Z Flipowi zdecydowanie najbliżej do Motoroli Razr. Po rozłożeniu jest więc typowym smartfonem z ekranem AMOLED o przekątnej 6,7 cala. Aby schować go do kieszeni trzeba złożyć go wpół uzyskując nieco grubsze urządzenie o dwukrotnie mniejszej długości.
Po rozłożeniu smartfon świetnie leży w dłoni, a komfort użytkowania jest dość zbliżony do tego, co oferuje Galaxy S20+ lub inne większe flagowce. To co rzuca się w oczy to bardzo wydłużone proporcje (aż 21,9:9). Smartfon dzięki temu jest stosunkowo wąski i łatwo objąć do dłonią, jednak nie sposób jedną ręką obsłużyć górnych partii wyświetlacza. Mimo wszystko korzysta się z niego dość przyjemnie.
Po złożeniu Galaxy Z Flip zmienia się nie do poznania. Użyteczność telefonu jest wtedy niemal zerowa. Po zewnętrznej stronie obudowy mamy co prawda drugi ekran, jednak jest on wręcz karykaturalnie mały (1,1 cala). Dlatego też jest on jedynie dodatkiem, za pomocą którego sprawdzimy powiadomienia, zmienimy piosenkę czy odrzucimy połączenie. Aby je odebrać konieczne jest już otwarcie klapki. Co ciekawe, Samsung pozwala na wykorzystanie go jako podglądu przy wykonywaniu selfie głównym aparatem Galaxy Z Flipa, jednak ciężko nazwać to wygodnym rozwiązaniem.
Samsung Galaxy Z Flip fot. BP
Pochwalić muszę jakość wykonania Galaxy Z Flipa, która stoi na bardzo wysokim poziomie. Smartfon jest stworzony z materiałów "premium", a sam mechanizm składania jest dość podobny do tego, który widzieliśmy w Galaxy Foldzie. Zawias wydaje się bardzo solidny i pracuje z należytym, ale nie zbyt dużym oporem - zamykanie ekranu jest więc bardzo przyjemne i moim zdaniem zdecydowanie lepiej dopracowane niż w przypadku Samsunga Galaxy Fold.
Dodatkową zaletą jest też możliwość tylko częściowego otwarcia telefonu, bo ekranik zatrzymuje się w pozycji wybranej przez użytkownika (Fold samoczynnie się rozkładał). Samsung chwali się nawet, że zaletę tę możemy wykorzystać do prowadzenia rozmów wideo bez konieczności umieszczania telefonu na stojaku.
Samsung Galaxy Z Flip fot. BP
Pochwalić muszę jeszcze jakość samego materiału chroniącego zginany ekran. Koreańczycy chwalą się, ze zastosowali tu cienką warstwę elastycznego szkła, która ma być bardziej odporna na zarysowania od folii z Galaxy Folda. Ciężko jednak zweryfikować te deklaracje, bo smartfon miałem w rękach zbyt krótko, a w praktyce szkło z Galaxy Z Flipa przypomina folię ochronną podobną do tej z innych składanych smartfonów. Dodam jedynie, że miejsce zgięcia ekranu wciąż jest wyczuwalne pod palcem, ale (przynajmniej mi) zupełnie nie przeszkadza podczas korzystania z telefonu.
Duża pochwała należy się również za wymiary i wagę telefonu. Rozłożony ma zaledwie 6,9 mm grubości (w każdym miejscu), która po złożeniu rośnie co prawda do 15,4 mm, ale nie przeszkadza to w korzystaniu. Z Flip nie jest też zbyt ciężki – waży 179 gramów, czyli tyle (albo nawet mniej), co większość flagowych smartfonów.
Samsung Galaxy Z Flip fot. BP
W porównaniu do swojego największego konkurenta (Motoroli Razr) Galaxy Z Flip wypada wręcz rewelacyjnie. Nie dość, że ma znacznie większy wyświetlacz zamknięty w obudowie podobnych rozmiarów, zamiast dużego notcha ma niewielki otwór na kamerkę na selfie i korzysta się z niego znacznie przyjemniej (nie ma tu m.in. denerwującego "podbródka" pod ekranem) to jeszcze ma zdecydowanie lepszą specyfikację.
Na pokładzie znalazł się Snapdragon 855+ z 8 GB pamięci RAM i 256 GB przestrzeni na dane. Działanie systemu stoi więc na najwyższym poziomie i nie smartfon nie powinien mieć problemu z obsługą jakichkolwiek zadań. Całość zasila akumulator o pojemności 3300 mAh (w Razr 2500 mAh). Wciąż nie dużo, ale powinno wystarczyć na cały dzień pracy.
Samsung Galaxy Z Flip i Galaxy S20+ fot. BP
Co ważne z Galaxy Z Flipa skorzysta każdy, bo mamy tu wsparcie dla tradycyjnych kart SIM (a nie tylko e-SIM). Na dokładkę, w "składaku" Samsunga lepiej zapowiada się aparat, który powinien zapewniać lepszą jakość zdjęć i jest wspierany przez kamerkę z szerokim kątem widzenia. W starciu Motoroli Razr i Galaxy Z Flipa to drugi ze smartfonów wychodzi zwycięsko. I to niemal w każdej z kategorii.
Czytaj też: Motorola RAZR jako składany smartfon pozytywnie zaskakuje [PIERWSZE WRAŻENIA]
Przechodząc powoli do podsumowania, muszę przyznać, że do Galaxy Z Flipa jestem jednak nieco sceptycznie nastawiony. Co prawda do Samsunga ciężko się o cokolwiek przyczepić, bo producent zadbał, aby w pełni dopracować każdy element telefonu. Wciąż jednak nie przekonuje mnie sama koncepcja składanego w ten sposób urządzenia.
Samsung Galaxy Z Flip i Galaxy S20+ fot. BP
O ile Galaxy Fold faktycznie ma sporo sensu, bo z poziomu smartfona rozkłada się do wielkości tabletu i pozwala na skorzystanie ze znacznie większej przestrzeni roboczej do pracy lub konsumpcji multimediów, o tyle Galaxy Z Flip nie oferuje niczego takiego. Rozłożony jest niemal typowym smartfonem, który mógłbym schować do kieszeni bez składania. Co z tego, że po rozłożeniu smartfon faktycznie jest mniejszy (ale też grubszy, co jest minusem), skoro każdorazowo muszę rozkładać go, aby w ogóle z niego skorzystać. To dość denerwujące, bo po telefon sięgamy przecież nawet ponad 100 razy w ciągu dnia.
Sam proces rozkładania i składania jest też bardzo trudny do wykonania jedną ręką. Aby Galaxy Z Flipa rozłożyć bez obawy o wypuszczenie go z dłoni, trzeba zrobić to oburącz. Chyba, że w taki sposób, jak na filmiku poniżej, ale ciężko powiedzieć czy nie wpływa to negatywnie na wytrzymałość ekranu i zawiasu:
Nie mogę również przekonać się do designu Galaxy Z Flipa. Lubie eleganckie, bezramkowe smartfony, a nowy "składak" po rozłożeniu wygląda trochę nijako, a po złożeniu przypomina mi… puderniczkę. Do tego szklana obudowa telefonu silnie odbija światło, przez co można się w niej przeglądać niczym w lustrze.
Nie twierdzę, że nowy "składak" Koreańczyków to zły telefon. Wręcz przeciwnie, Samsung Galaxy Z Flip to chyba najbardziej dopracowany dziś smartfon ze składanym wyświetlaczem. Po prostu niezbyt przypadł mi do gustu designem i nie widzę sensu w posiadaniu telefonu składanego w ten sposób. Prawdopodobnie Samsung kierował ten telefon do innej grupy odbiorców.
Samsung Galaxy Z Flip fot. BP
Po imprezie "Unpacked" Samsunga zapytałem bowiem o wrażenia kilku koleżanek niezajmujących się branżą technologiczną i one mówią o Galaxy Z Flipa w samych superlatywach. Jak twierdzą, nie dość, że wygląda on świetnie (jak puderniczka właśnie), to jest na tyle mały, że powinien zmieścić się nawet do najmniejszej torebki. A z noszeniem dzisiejszych smartfonów (niemal wszystkie mają ekrany powyżej 6 cali) w kieszeni damskich spodni są podobno problemy.
Czytaj też: Samsung Galaxy Fold już w Polsce. Oto jak prezentuje składany smartfon za 9000 zł [PIERWSZE WRAŻENIA]