Użytkownicy aplikacji Zoom padają ofiarą zoombombingu. FBI wydało ostrzeżenie

Bijąca rekordy popularności aplikacja Zoom ma kłopoty. Jej użytkownicy padają ofiarą tzw. zoombombingu. Sprawa jest na tyle poważna, że zainteresowało się nią FBI.
Zobacz wideo

Zoom to komunikator, który w ostatnim czasie trafił na szczyt listy najpopularniejszych aplikacji w sklepach Google Play Store oraz Apple App Store. W czasie, gdy świat zmaga się z pandemią, miliony osób korzystają z Zooma w pracy, jak i do utrzymywania kontaktu z rodziną i przyjaciółmi. Narzędzia chętnie używają również nauczyciele, którzy organizują za jego pomocą e-lekcje.

Okazuje się jednak, że największe zalety aplikacji, czyli prostota oraz intuicyjność, są również jej największymi słabościami. Użytkownicy Zooma często padają bowiem ofiarą zoombombingu.

Uwaga na zoombombing

Warto chyba zacząć od tego, że ustawienia prywatności w aplikacji Zoom są - mówiąc delikatnie - dość optymistyczne. Spotkania, które organizujemy za pośrednictwem narzędzia domyślnie mają status publiczny. Oznacza to, że do wideorozmowy może dołączyć każdy, kto dysponuje linkiem. Co więcej, każdy uczestnik spotkania może udostępnić innym osobom to, co aktualnie widzi na ekranie swojego komputera czy smartfona - na przykład prezentację, zdjęcie lub wideo.

Trudno o lepszą "zachętę" dla wszelkiej maści internetowych trolli. Takie osoby masowo dołączają do publicznych konferencji na Zoomie i bombardują ich uczestników wyzwiskami, nazistowskimi symbolami i filmami pornograficznymi. Co gorsza, ich ulubionym celem stały się organizowane przez szkoły i nauczycieli e-lekcje. Zjawisko to uderza więc głównie w najmłodszych.

Zoomboming stał się na tyle poważnym problemem, że głos w sprawie zabrało amerykańskie Federalne Biuro Śledcze. "Otrzymaliśmy wiele doniesień o zakłóceniach wideokonferencji przez treści pornograficzne oraz obraźliwy język bądź mowę nienawiści" - czytamy w komunikacie FBI.

FBI wskazało na przykład kilku amerykańskich szkół, w których e-lekcje zostały zakłócone przez zoomboming. Z sygnałów, które docierają do naszej redakcji od czytelników wiemy jednak, że problem ten pojawia się również w polskich szkołach. Dotyczy on zresztą nie tylko Zooma, ale i wielu innych aplikacji do wideorozmów - na przykład bardzo popularnego Discorda.

Z informacji agencji AFP wynika, że tematem zoombombingu i bezpieczeństwa aplikacji Zoom zainteresował się Prokurator Generalny Nowego Jorku, który wysłał do twórców aplikacji list z pytaniami o to, czy podejmuje odpowiednie środki, aby zapewnić użytkownikom bezpieczeństwo.

ZoomZoom fot. DM

Jak nie paść ofiarą zoombombingu

Istnieje prosty sposób, aby upewnić się, że do naszego spotkania nie dołączą nieproszeni goście. Wystarczy, że podczas tworzenia nowej wideokonferencji zaznaczymy opcję "Require meeting password". Wówczas do rozmowy dołączą jedynie te osoby, którym wcześniej wyślemy hasło.

Warto również zaznaczyć opcję "Enable waiting room", która sprawia, że każdy nowy uczestnik trafia najpierw do tzw. poczekalni, a dopiero potem do spotkania. Dzięki temu organizator może w łatwy sposób odfiltrować osoby, które nie powinny brać w nim udziału.

Więcej o: