Po przesunięciu premiery The Last of Us 2 pojawiły się głosy, by udostępnić graczom wersję demo, w którą wcześniej mieli szansę zagrać dziennikarze. Dzięki temu gracze stęsknieni za powrotem gry mogliby dostać chociaż jej namiastkę. Instytucja wersji demonstracyjnych dla klientów, póki co umarła i studio Naughty Dog nie będziemy tym, które ją wskrzesi.
Wiceszef twórców The Last of Us 2 wytłumaczył powody takiej decyzji w oficjalnym słuchowisku PlayStation Blogcast. Jak relacjonuje Gaming Bolt, Neil Druckman powiedział, że wypuszczenie dema dla prasy, na kontrolowanym wydarzeniu, to zupełne co innego, niż demo dla większej publiczności. Ponadto, odkąd ta wersja gry została pokazana dziennikarzom, do produkcji wprowadzono mnóstwo usprawnień. Druckman dodał, że stworzenie demo wymagałoby włożenia ogromnej ilości pracy, której nie chcą dokładać swojemu zespołowi. Studio woli poświęcić te siły na dokończenie samej gry.
The Last of Us to jedna z ważniejszych gier na wyłączność na PlayStation. Na grę czekają miliony graczy, ale 2 kwietnia studio Naughty Dog poinformowało o ponownym przełożeniu premiery. Pierwotnie gra miała ukazać się w lutym, następnie przesunięto jej debiut na 29 maja 2020 roku, by teraz odłożyć go na nieokreślony czas. Twórcy nie podali żadnej konkretnej daty, a decyzję uzasadnili logistycznymi problemami niezależnymi od nich samych. Nie wspomnieli bezpośredni o trwającym kryzysie, ale można to wyczytać między wierszami.
Naughty Dog to nie pierwsza firma, która musiała opóźnić premierę z tego powodu - dłużej trzeba będzie czekać na Wasteland 3 i Minecraft Dungeons oraz Marvel's Irona Man w VR. Te problemy nie dotyczą na szczęście hitu od polskiego studia CD Projekt i Cyberpunk 2077.