W styczniu odkryto poważną lukę w zabezpieczeniach Samsunga, oznaczoną jako CVE-2020-8899 (Samsung sklasyfikował ją jako SVE-2020-16747). Luka pozwala przez złośliwy kod wysłany MMS-em uzyskać kontrolę nad urządzeniem. Wiadomość wystarczyło wysłać, nie musiała zostać nawet otwarta.
Hakerzy w ten sposób mogą przeglądać zawartość telefonu, w tym wiadomości i kontakty, uzyskują też dostęp mikrofonu czy historii rozmów. Ponadto na zhakowanym w ten sposób smartfonie można nawet otwierać aplikację, donosi branżowy portal ZDNet.
Samsung wydał aktualizację, która usuwa lukę w bibliotece Skia. Oprogramowanie nie trafiło jednak jeszcze do wszystkich smartfonów. Warto więc sprawdzić w, czy aktualizacja nie jest już gotowa do pobrania i zainstalowania na naszym modelu. W tym celu należy wejść w ustawienia, a następnie przejść do sekcji "Aktualizacja oprogramowania" i wybrać opcję "Pobierz i zainstaluj".
Błąd znalazł i identyfikował Polak Mateusz Jurczyk, który należy do zespołu Google Project Zero. Jednostka Google zajmuje się wykrywaniem właśnie takich krytycznych błędów. Polak znany jest pod pseudonimem j00ru i o luce poinformował na swoim Twitterze.
Jurczyk podczas prac nad identyfikacją błędu sprawdził jego obecność na 20 różnych smartfonach. Okazuje się jednak, że na atak hakerski w ten sposób narażone są wszystkie smartfony, które Samsung sprzedał od 2014 roku. Polak sprawdzał następujące urządzenia: