Jak czytamy w przygotowanej informacji prasowej, nazwa Izera pochodzi od Gór Izerskich. Regionu leżącego w Polsce i Czechach.
- Łagodne wzniesienia i rozległe przestrzenie sprawiają, że są idealne na rodzinne wycieczki i mają wyrazisty charakter - podobnie jak nasz samochód - mówił Paweł Tomaszek, dyrektor biura komunikacji i rozwoju biznesu ElectroMobility Poland cytowany w komunikacie. - Znajduje się tam też Park Ciemnego Nieba, w którym można podziwiać niczym niezmąconą naturę. Góry Izerskie to teren transgraniczny, położony na terytorium Polski i Czech. Izera przekracza granice zarówno geograficzne, jak i te symboliczne. Przy projekcie pracuje bowiem zespół międzynarodowych specjalistów. Nazwa jest przyjazna, łatwa do wymówienia oraz zapamiętania również dla osób spoza Polski. Izera ma również ambicje europejskie i będzie dostępna poza Polską - zaznaczył Tomaszek.
Jakub Wiech, dziennikarz grupy Defence24 zwrócił także uwagę na inną etymologię słowa Izera. "Izera - nazwa rzeki w Czechach ma rodowód celtycki - pochodzi od słowa isirás, które znaczyło tyle, co 'szybki', 'silny', 'bystry' - napisał na Twitterze.
Twórcy samochodu podają, że logo może być interpretowane na co najmniej dwa sposoby. Dostrzeżemy w nim kompas, bo samochody elektryczne wyznaczają kierunek rozwoju elektromobilności w Polsce. To też diament otoczony dłońmi - co symbolizuje troskę i opiekę. Stylistyka znaku graficznego wpisanego w heksagon jednoznacznie jest kojarzona z obszarem technologicznym, a poprzez skojarzenia, np. z plastrem miodu odwołuje się również do natury.
Izery mają być produkowana w Polsce, ale ich fabryka jeszcze nie powstała. Wiemy jednak, że zakład ma powstać na Śląsku, a pracę znajdzie tam trzy tysiące osób. - Chcemy, żeby Izera mogła stać się katalizatorem zmian, które podniosą innowacyjność całej branży i przygotują ją na wyzwania zmieniającej się rzeczywistości rynkowej. To szansa na wykreowanie nowej polskiej specjalizacji opartej na własnych rozwiązaniach, które będą mogły konkurować na globalnym rynku - mówilła Małgorzata Królak, dyrektor biura projektu ElectroMobility Poland.
"Plany są bardzo ambitne. Jak zawsze, warto do nich podchodzić z rezerwą i mieć z tyłu głowy, co do tej pory działo się z podobnymi projektami. Dzisiejsza prezentacja i dość zdroworozsądkowe podejście (odległa data premiery, korzystanie z komponentów sprawdzonych marek, profesjonalny wygląd prototypów) nastrajają coraz bardziej optymistycznie" - czytamy w portalu moto.pl.