Boeing 747 służył w wielu najbardziej znanych i najlepszych liniach lotniczych na świecie, przez pięć dekad przewiózł miliardy pasażerów, a od trzech dziesięcioleci jest "powietrzną taksówką" prezydentów USA. Przed laty pomagał nawet NASA transportować promy kosmiczne, a dziś jest bazą dla latającego teleskopu SOFIA.
Od początku swego istnienia był dumą linii Pan Am, gdzie zrobił największą karierę. Wciąż jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych, ale i najbardziej udanych maszyn w historii. Podróż na jego górnym pokładzie dla wielu miłośników lotnictwa stanowi cel sam w sobie. O czym mowa? Poznajcie Boeinga 747.
Potoczne nazywany jest mianem Jumbo Jet, co możemy przetłumaczyć jako "Odrzutowy Kolos". Czasem mówi się też na niego Queen of the Skies, czyli "Królowa Niebios". Na niebie rządzi już o ponad pół wieku. We wtorek 9 lutego przypada 52. rocznica pierwszego lotu Boeinga 747. Okazja, aby poznać go bliżej jest więc świetna.
Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak
Historia kultowego modelu Boeinga rozpoczęła się jeszcze na kilka lat przed pierwszym lotem. Początek lat 60. to w USA ogromy boom na podróże lotnicze. Amerykańskie społeczeństwo zakochało się w możliwości szybkiego przemieszczania i chciało latać coraz częściej i coraz dalej.
Okazało się to sporym wyzwaniem dla linii lotniczych, które - operując na stosunkowo niewielkich (jak na dzisiejsze czasy) samolotach - miały problem z zapewnieniem odpowiedniej liczby miejsc na pokładach swoich maszyn. Wówczas sporą popularnością cieszył się przecież inny model amerykańskiego koncernu lotniczego - dziś już nieco zapomniany Boeing 707.
Boeingi 707 w malowaniu Pan Am w 1958 roku fot. USA / domena publiczna
Po części do stworzenia nowej generacji większych samolotów Boeinga zachęciła legendarna linia lotnicza Pan Am. Ówczesny prezes linii, Juan Trippe, rzucił Boeingowi wyzwanie - chciał, aby koncern zaprojektował samolot dwa razy większy od 707. Nieoperujący już od prawie trzech dekad kultowy przewoźnik, w tamtych latach przeżywał właśnie swój najlepszy okres w historii i miał spore zapasy gotówki do wydania.
Boeing podjął wyzwanie i w połowie lat 60. zaczął projektowanie i budowę nowego, zdecydowanie większego od znanych wcześniej samolotów z napędem odrzutowym. Pan Am szybko zobowiązał się kupić istniejący jeszcze na deskach kreślarskich samolot. W 1966 roku zamówił aż 25 maszyn za niebotyczną wówczas kwotę 525 mln dolarów. Pan Am był też największym odbiorcą 747 w historii - przez lata przez flotę przewoźnika przewinęło się łącznie ponad 70 maszyn tego typu.
Boeing 747-100 w barwach linii Pan Am na lotnisku JFK w Nowym Jorku w 1973 roku fot. National Archives and Records Administration / domena publiczna
Na efekty pracy Boeinga amerykański przewoźnik musiał czekać jeszcze wiele lat. Przed koncernem lotniczym stało wiele problemów, które trzeba było rozwiązać, tak aby ogromny (i bardzo pojemny) samolot był bezpieczny i spełniał wymagane ówcześnie normy prawne. Boeing musiał mieć m.in. pewność, że możliwe będzie ewakuowanie wszystkim pasażerów w zakładanym czasie 90 sekund (testowano to przy pomocy makiety samolotu i kilkuset ochotników). Konieczne było również znalezienie dostawcy nowych, dużo mocniejszych silników, które ostatecznie wyprodukował Pratt & Whitney (projektowane były one początkowo z myślą o ciężkim wojskowym samolocie transportowym Lockheed C-5 Galaxy).
Po raz pierwszy świat nowego 747 zobaczył 30 września 1968 roku na specjalnym pokazie zorganizowanym przez Boeinga. W dziewiczy lot wzbił się kilka miesięcy później - właśnie 9 lutego 1969 roku. Wtedy rozpoczął się trwający większą część roku program lotów testowych Boeinga 747. Pomimo pewnych problemów z podwoziem w testowych egzemplarzach, Boeing zabrał nowy samolot na Paris Air Show w grudniu 1969 roku. W ostatnich dniach siódmej dekady XX wieku otrzymał od amerykańskiej Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA) pozwolenie na użytkowanie nowego samolotu.
Prezentacja Boeinga 747 30 września 1968 roku fot. SAS Scandinavian Airlines / domena publiczna / Szwecja / via wikimedia
Pan Am na swoje maszyny nie musiał już długo czekać. Pierwszy egzemplarz w wersji 747-100 trafił do linii 15 stycznia 1970 roku. Samolot tego dnia ochrzciła sama Pat Nixon - pierwsza dama Stanów Zjednoczonych, żona 37. prezydenta USA. Do służby trafił tydzień później - 22 stycznia (lot pierwotnie planowano na 21 stycznia, jednak został przesunięty z powodu awarii silnika) debiutując na bardzo chętnie wybieranej przez podróżnych trasie Nowy Jork - Londyn.
Model 747 podobnie jak 707 jest czterosilnikowym odrzutowcem, jednak jako pierwszy został przypisany do nowej kategorii - samolotów szerokokadłubowych. Zamiast jednej alejki (Boeing 707 miał układ foteli 3+3) Jumbo Jet miał dwie. W każdym rzędzie mieściło się maksymalnie 10 osób. Był też zdecydowanie bardziej przestronny od stosowanych ówcześnie maszyn, co oczywiście przekładało się bezpośrednio na komfort pasażerów.
747 był także pierwszym w historii samolotem pasażerskim z dwoma pokładami. Na niewielkim pokładzie górnym mieściło się jednak początkowo tylko kilkanaście osób. Łącznie do 747-100 wchodziło aż 452 pasażerów w wersji dwuklasowej lub 366 przy podzieleniu pokładów na trzy klasy. Cel został spełniony - Boeing 747 faktycznie przewodził najwięcej pasażerów ze wszystkich maszyn i ok. dwa razy więcej niż model 707 (od 141 do 194 osób w zależności od układu).
Boeing 747 w Gdańsku w 2012 roku Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Wyborcza.pl
Pomimo sporej masy samolot nie był też (jak na tamte czasy) zbyt paliwożerny. W przeliczeniu na pasażera był tańszy w eksploatacji od swojego poprzednika. To w połączeniu z dużą liczbą miejsc na pokładzie, a także znacznie większym prestiżem związanym z operowaniem tą maszyną sprawiło, że samolot szybko przyjął się na rynku. I to pomimo kryzysu naftowego na początku lat 70.
Boeing w następnych latach zaprojektował zresztą wiele ulepszonych wersji modelu 747 (wersja 747-200 weszła do służby już w 1971 roku). W kolejnych m.in. znacząco przedłużono górny pokład, wydłużając charakterystyczny garb samolotu i montując w nim dodatkowe fotele. Najnowszą pasażerską wersją jest 747-8, której produkcja ruszyła w 2010 roku i trwa nadal.
Poza tym Boeing przez te kilka dekad zaprojektował wiele niepasażerskich konfiguracji samolotu. Istnieje m.in. wersja cargo z ogromną ładownią (nos samolotu unosi się, aby umożliwić załadunek) czy wersja 747 Supertanker służąca do gaszenia pożarów.
Boeing 747 jako Air Force One (za kadencji Donalda Trumpa) Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl / Dawid Żuchowicz
Ogromną karierę Jumbo Jet zrobił też w służbie prezydentom USA. Od 1990 roku to właśnie dwa zmodyfikowane samoloty tego typu (oznaczone jako VC-25A) są przystosowane do transportu głowy amerykańskiego państwa. Jedna z maszyn, na pokładzie której akurat znajduje się amerykański prezydent dostaje słynny kryptonim Air Force One.
Królowa niebios przez wiele lat pomagała też NASA. Odpowiednio przerobiony samolot tego typu przez lata służył amerykańskiej agencji jako tzw. nosiciel wahadłowców. Gdy trzeba było przetransportować prom kosmiczny z miejsca na miejsce, mocowano go właśnie na grzbiecie Boeinga 747.
Prom Columbia wracający z misji STS-32 zamontowany na grzbiecie nosiciela wahadłowców Boeinga 747 fot. NASA / domena publiczna
Obecnie NASA (wraz z Niemiecką Agencja Kosmiczną) wykorzystuje Jumbo Jeta do wynoszenia na wysokość 12 km teleskopu SOFIA (Stratosferyczne Obserwatorium Astronomii Podczerwonej). Korzystając z tego, że powietrze na takiej wysokości jest mocno rozrzedzone i niemal nie zawiera pary wodnej, naukowcy mogą prowadzić obserwacje w podczerwieni bez szkodliwego wpływu atmosfery na odbierany obraz. Kilka miesięcy temu teleskop ten dokonał nawet niezwykłego odkrycia na Księżycu.
Latający teleskop SOFIA (Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy) fot. NASA/Jim Ross
Boeing 747 najbardziej znany był jednak z tego, że nosił zaszczytny tytuł największego samolotu pasażerskiego świata przez aż 35 lat. Dopiero w 2005 roku Airbus oblatał gigantycznego A380, który jednak nie dorównał sławą Królowej Niebios. Nie osiągnął również tak dużego sukcesu sprzedażowego. Boeing 747 powstał do tej pory w łącznie 1562 egzemplarzach. Konkurent z Europy swoich gigantycznych samolotów wyprodukował 6,5 raza mniej.
Kariera Jumbo Jeta po ponad pół wieku powoli dobiega jednak końca. Ekonomia, ekologia, a od roku także pandemia koronawirusa zadały jednemu z najciekawszych odrzutowców wszech czasów ciężkie rany. Wiele linii lotniczych już ogłosiło rezygnację z największych samolotów, w tym właśnie z Jumbo Jeta (oraz z Super Jumbo, czyli jeszcze większego Airbusa A380).
Minie jeszcze oczywiście wiele lat zanim 747 zostanie wycofany ze służby u wszystkich przewoźników, jednak trend (ku przykrości fanów lotnictwa, a uciesze ekologów) jest wyraźnie widoczny. Aby ograniczyć swój wpływ na zmiany klimatyczne oraz zaoszczędzić na paliwie, przewoźnicy rezygnują z samolotów czterosilnikowych, a stawiają na mniejsze (dwusilnikowe), znacznie nowocześniejsze i oszczędniejsze maszyny. Szerzej na ten temat pisaliśmy w poniższym tekście.
Jak podał Boeing, w 50. rocznicę powstania samolotu, na pokładach Jumbo Jeta swoją podróż odbyło łącznie ponad 5,9 miliarda pasażerów, a 747 przebył łącznie ponad 120 miliardów kilometrów. Pomimo, że "Królowa Niebios" powoli odchodzi do lamusa, miliony kolejnych podróżnych zapewne będą miały jeszcze okazję zobaczyć jego przestronne wnętrze. Nawet jednak po zakończeniu przygody z transportem pasażerów, Boeing 747 może liczyć na dalszą karierę w przewozie cargo i wykonywaniu zadań specjalnych.