Zapowiedziany na konferencji BlizzConline remaster Diablo II jest sporym zaskoczeniem. Choć fani od lat domagali się powrotu "Pana Zniszczenia", to przez długi czas twórcy gry utrzymywali, że Blizzard utracił kod źródłowy gry, a jego odtworzenie jest praktycznie niemożliwe.
Na szczęście nie mieli racji. Diablo II: Resurrected ukaże się jeszcze w tym roku i trafi zarówno na PC, jak i na konsole PS4, PS5, Nintendo Switch oraz Xbox Series X i Series S. W pakiecie znajdzie się sama gra oraz dodatek "Pan Zniszczenia". Co już dziś wiemy o Diablo II: Resurrected?
Twórcy podkreślają niemal na każdym kroku, że Resurrected jest remasterem, a nie remakiem. Jest to istotne rozróżnienie. W przypadku remake'u gra tworzona jest niemalże od zera. Deweloper korzysta z oryginalnego scenariusza i artystycznej wizji, ale buduje świat gry na nowych mechanikach, które lepiej przystają do naszych czasów. Przykład? Final Fantasy VII Remake oraz Mafia: Definitive Edition.
W przypadku remastera sprawa wygląda zgoła inaczej. Mówiąc krótko - jest on swego rodzaju hołdem oddanym oryginałowi. Deweloper pracuje z pierwotną wersją gry i stara się ją usprawnić - przede wszystkim od strony audiowizualnej. Na taki krok zdecydował się właśnie Blizzard.
To nie jest remake. Nie stosujemy inżynierii wstecznej; nie odbudowujemy gry i nie staramy się, aby wyglądała i brzmiała jak Diablo 2. To jest Diablo 2
- podkreślił Rod Fergusson, producent wykonawczy serii Diablo, cytowany przez serwis Polygon.com.
Diablo II: Resurrected będzie więc grą piękniejszą od swojego pierwowzoru, co można zresztą łatwo zobaczyć na udostępnionym przez Blizzard Trailerze. Twórcy mocno popracowali nad teksturami, dzięki czemu gra zaoferuje wsparcie nawet dla rozdzielczości 4K. Poprawie ulegnie również ścieżka dźwiękowa. Gra wspiera bowiem technologię dźwięku wielokanałowego Dolby Surround 7.1.
Jeszcze istotniejszą zmianą jest fakt, że nowe Diablo II zaoferuje pełne renderowanie 3D. Jeśli chodzi o modele graficzne, to w 70 proc. pochodzą one z oryginału. Pozostałe 30 proc., to obiekty stworzone od zera. Z informacji przekazanych przez twórców wynika, że w grze pojawią się też obiekty, które miały trafić do pierwowzoru, ale ostatecznie się w nim nie znalazły.
Od podstaw zostaną także przygotowane cutscenki. Chodzi o 27 minut przerywników filmowych, które towarzyszą grze. Twórcy znów podkreślają jednak, że nowe przerywniki są dokładnymi kopiami oryginału - ujęcie po ujęciu.
Jeśli chodzi o sam gameplay, to twórcy nie zamierzają eksperymentować. Uruchamiając nowe Diablo II, mamy poczuć się dokładnie tak, jak wtedy, gdy ponad 20 lat temu odpaliliśmy grę po raz pierwszy. Taka strategia jest oczywiście bronią obosieczną. Z jednej strony mamy starych wyjadaczy, dla których wizja starego dobrego Diablo w nowej oprawie jest spełnieniem marzeń. Z drugiej jednak strony mamy sporą rzeszę młodszych graczy, którzy z grą Blizzarda nie mieli styczności.
Te osoby grały natomiast w Diablo III oraz inne gry, które przeniosły gatunek hack'n'slash na zupełnie nowy poziom. Dla nich spotkanie z Resurrected może okazać się sporym rozczarowaniem. Nie oszukujmy się - wiele mechanik obecnych w Diablo II trąci dziś po prostu myszką.
Na szczęście Blizzard zdecydował się na wprowadzenie drobnych usprawnień, które sprawią, że Diablo II będzie dla części graczy pigułką łatwiejszą do przełknięcia. Pojawi się możliwość dzielenia ekwipunku między kilkoma postaciami i funkcja automatycznego zbierania złota. Blizzard planuje też kilka nowości związanych z grą w sieci. Pojawi się też możliwość przenoszenia zapisów gry między PC i konsolami.
To jednak detale. Co do zasady Diablo II: Resurrected jest wiernym odzwierciedleniem oryginału. Gra - jak przystało na produkcję z lat 90. - nie będzie prowadzić gracza za rękę. Możemy więc zapomnieć o wszędobylskich znacznikach, które poinformują nas, gdzie powinniśmy udać się w danym momencie. To samo tyczy się systemu walki - Blizzard nie planuje tu żadnych uproszczeń i kompromisów.
Czy ta strategia okaże się skuteczne? Przekonamy się już niedługo.