W połowie marca br. do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął akt oskarżenia przeciwko Jakubowi Żulczykowi. Znany pisarz i scenarzysta na jednym z serwisów społecznościowych nazwał prezydenta Andrzeja Dudę "debilem". Żulczyka czeka sprawa o zniesławienie, a fraza łącząca imię i nazwisko prezydenta z pejoratywnym określeniem zaczęła osiągać szczyty wyszukiwań w Google.
Wystarczyło kilka dni, by po pojawieniu się w mediach informacji o oskarżeniu Żulczyka, fraza łącząca Andrzeja Dudę z określeniem "debil" znalazła się na topowych pozycjach wyszukiwarki Google. O sprawie było głośno zarówno w Polsce, jak i za granicą, dlatego też fraza ta zaczęła mocno trendować.
Jak wyglądało to w Google? Po wpisaniu w popularną wyszukiwarkę imienia i nazwiska prezydenta, pierwszą odpowiedzią było zestawienie z obraźliwym słowem.
Autopodpowiedzi Google na frazę 'Andrzej Duda' Screen / Google.pl
Obecnie wyniki wyszukiwania wyglądają inaczej. Hasło zniknęło z listy dostępnych podpowiedzi.
Autopodpowiedzi Google na frazę 'Andrzej Duda' Screen / Google.pl
- Podpowiedzi w Google to narzędzia bardzo przydatne podczas codziennego korzystania z wyszukiwarki. Mają one na celu maksymalnie szybkie doprowadzenie użytkownika do poszukiwanych przez niego treści - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, interactive director GreenParrot, Krzysztof Czapnik.
Dlaczego autopodpowiedź zniknęła? Nie jest to kwestia obaw Google, a wynik ogólnych zasad wyszukiwarki. Na stronie Google, w centrum pomocy możemy zapoznać się z zasadami autouzupełniania. Jest pośród nich m.in. możliwość zgłoszenia podpowiedzi, która narusza zasady Google lub uderza w czyjąś godność. Jednak sama firma podaje:
Nie zezwalamy na podpowiedzi, które wiążą potencjalnie obraźliwe lub kontrowersyjne hasła z konkretnymi osobami – w tym na podpowiedzi, które mogą zostać powiązane z nękaniem, dręczeniem, grożeniem.
Czapnik zauważa jednak, że nie wiadomo, czy w tym konkretnym przypadku zadziałał algorytm, czy też Google usunęło podpowiedzi ręcznie. - Ręcznie wyszukiwarka Google mogła zostać zmuszona do usunięcia podpowiedzi przez zgłoszenie żądania usunięcia treści zaznaczonych w odpowiednim formularzu - dodaje.
- Sytuacja z ostatnich dni pokazuje, że algorytmy Google w dalszym ciągu wymagają zmian, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Obiektywnie rzecz biorąc, usunięcie tych podpowiedzi było dobrym krokiem i nie wyobrażam sobie, aby w jakimkolwiek poważnym kraju imię i nazwisko urzędującego prezydenta było automatycznie łączone z obraźliwym słowem w podpowiedziach Google. Sytuacja ta przypomina analogiczną sprzed kilkunastu lat, kiedy po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy „kłamca” pierwszą pozycją w wynikach była strona poświęcona Donaldowi Tuskowi w polskiej wersji Wikipedii - mówi Krzysztof Czapnik.
Nieoficjalnie serwis wirtualnemedia.pl dowiedział się, że w sprawie pojawiania się w podpowiedziach kontrowersyjnego sformułowania, Google nie otrzymało żadnej prośby o usunięcie.