Premiera PlayStation 5 miała miejsce jesienią ub. roku. Konsola niemal natychmiast stała się towarem deficytowym. Podczas świąt Bożego Narodzenia trudno było ją znaleźć w sklepach, a ceny urządzenia na internetowych aukcjach osiągały zawrotne kwoty.
Ogromne zainteresowanie konsolą Sony jest m.in. efektem pandemii koronawirusa, w czasie której gry wideo stały się jednym z najpopularniejszych sposobów spędzania wolnego czasu. To sama pandemia w dużej mierze przyczyniła się jednak również do rosnących problemów z dostępnością podzespołów komputerowych - także tych, które są niezbędne do przyspieszenia produkcji PlayStation 5.
Kilka dni temu Sony pochwaliło się, że do 31 marca br. sprzedało 7,8 mln egzemplarzy PS5, a tylko do końca obecnego roku fiskalnego liczba ta ma osiągnąć 14,8 mln. To znakomity rezultat. Japończycy zdają sobie jednak sprawę, że wynik byłby jeszcze lepszy, gdyby tylko podaż nadążała za popytem.
Kupno konsoli nawet dziś - ponad pół roku po premierze - wciąż graniczy bowiem z cudem. Również w Polsce, gdzie popularne sieci sklepów z elektroniką nadal tworzą "listy kolejkowe" dla klientów zainteresowanych nabyciem PlayStation 5.
I niestety nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie sytuacja zmieniła się na lepsze. Tak wynika z informacji Bloomberga, który pisze o wewnętrznym spotkaniu włodarzy Sony z grupą analityków. W czasie tego spotkania Hiroki Totoki dyrektor finansowy japońskiego koncernu, miał mówić m.in. o problemach z dostępnością PS5
Nie sądzę, by popyt uspokoił się w tym roku, a nawet jeśli w przyszłym roku zabezpieczmy znacznie więcej urządzeń i wyprodukujemy o wiele więcej jednostek PlayStation 5, to nasza podaż nie będzie w stanie nadążyć za popytem
- miał stwierdzić Hiroki Totoki. "Sprzedaliśmy ponad 100 mln egzemplarzy PlayStation 4 i biorąc pod uwagę nasz udział w rynku i reputację, nie wyobrażam sobie, aby popyt łatwo spadł" - dodał.
Problemy, z którymi mierzy się Sony to tylko wycinek większego kryzysu, który w ostatnich miesiącach dotknął całą branżę elektroniki. Pandemia koronawirusa doprowadziła do przerwania lub znacznego spowolnienia ogólnoświatowych łańcuchów dostaw. Efektem są problemy z dostępnością takich podzespołów, jak układy CPU i GPU, kości pamięci RAM czy pamięć SSD.
Warto pamiętać o tym, że branża elektroniki to dziś system naczyń połączonych, a problemy jednej firmy mogą przełożyć się na cały rynek. Dla przykładu spowolnienie prac w fabrykach koncernu Micron (wiodący producent pamięci GDD6X) sprawia, że największy producent kart graficznych na świecie, firma NVIDIA, pozostaje bez ważnych podzespołów do produkcji kart grafiki.