W ostatnim czasie cyberprzestępcy dwoją się i troją, wymyślając kolejne przekręty mające na celu pozbawienie oszczędności roztargnionych internautów lub abonentów. Jedną z popularniejszych pułapek w ostatnim czasie jest oszustwo "na Orlen", na które dają się często nabierać seniorzy. Policja informowała już m.in. o 84-latce z Bydgoszczy, która zaufała fałszywemu doradcy inwestycyjnemu i straciła 380 tys. zł. Więcej na ten temat pisaliśmy w poniższym tekście:
Sposobów, którymi posługują się przestępcy, jest jednak znacznie więcej, a niektóre nie zmieniają się od lat. Teraz ponownie polarne staje się tzw. wangiri, czyli przekręt mający wymusić na nas oddzwanianie na nieznane numery.
Najczęściej zaczyna się na od niewinnego połączenia, czasem w ciągu dnia, jednak często w środku nocy. Zazwyczaj telefon dzwoni tylko przez moment (jeden sygnał, stąd japońska nazwa "wangiri" lub angielska "one ring scam"), po czym dzwoniący rozłącza się, nie dając szansy na odebranie. Gdy zdecydujemy się oddzwonić, po drugiej stronie słyszymy dźwięk odrzuconego połączenia lub głuchą ciszę.
To nie przypadek, dzwoniący liczą na to, że nieświadoma niczego ofiara odruchowo oddzwoni i pozostanie na linii tak długo, jak to możliwe. Dlatego albo w ogóle się nie odzywają, albo odtwarzają dźwięki sugerujące nam, że połączenie już się zakończyło (choć trwa nadal).
Po co to wszystko? Oczywiście po to, aby roztargniony oddzwaniający jak najwięcej stracił. Oszuści zazwyczaj dzwonią z bardzo egzotycznych numerów, często azjatyckich lub afrykańskich, choć nie zawsze. Są to jednak numery krajów spoza Unii Europejskiej, za połączenia z którymi operatorzy naliczają absurdalnie drogie opłaty.
Jak informował w czwartek serwis dobreprogramy.pl, w ostatnich dniach do Polaków wydzwaniano głównie z numerów z Mołdawii (kierunkowy +373) oraz Afganistanu (+93). W poprzednich miesiącach wiele było jednak połączeń ze zdecydowanie bardziej egzotycznych miejsc - głównie ze środkowej Afryki. Np. w styczniu br. CERT Orange Polska ostrzegał przed połączeniami z Mali.
Oszuści, aby zwiększyć szansę na złapanie ofiary w pułapkę, wybierają głównie numery z państw, w których prefiks krajowy jest podobny do numerów kierunkowych dla telefonów stacjonarnych do różnych regionów Polski. I tak kierunkowy do Warszawy (cyfry 22 przed numerem) będzie przypominał ten do Burkina Faso (+226), Gambii (+220), Mali (+223), Mauretanii (+222) czy Senegalu (+221). Z kolei kierunkowy do Gdańska (58) nietrudno pomylić z prefiksem dla Wenezueli (+58), a w przypadku Szczecina (91) takim "odpowiednikiem" będą Indie (+91).
Oszuści zazwyczaj narażają nas na ogromne koszty, bo połączenia do egzotycznych krajów mogą kosztować majątek. A dzwoniący może też zostać przekierowany na numer premium, w przypadku którego koszt połączenia jest znacznie wyższy od standardowego. Tak czy inaczej, gdy przyjdzie kolejna faktura od operatora, możemy być niemile zaskoczeni.
Nie ma jednej skutecznej metody walki z tego typu przekrętami, bo oszuści ciągle zmieniają numery, z których dzwonią (odpada więc opcja blokady konkretnego numeru). Najskuteczniejszym sposobem wydaje się więc (podobnie, jak przy internetowych oszustwach) zachowanie szczególnej ostrożności. Najlepiej nie oddzwaniać na nieznane numery, a jeśli już musimy to zrobić, warto dokładnie sprawdzić, skąd pochodzi połączenie.
Część operatorów i telefonów wyświetla przy obcym numerze jego kraj macierzysty (w przypadku zagranicznego numeru komórkowego) lub miasto (dla numerów stacjonarnych z Polski). Dobrym nawykiem jest też każdorazowe upewnienie się, czy przed pierwszymi cyframi znajduje się "+". Cyfry 22 mogą oznaczać kierunkowy dla numerów stacjonarnych z Warszawy i okolic, a +22 to początek numeru kierunkowego np. do Mali czy Burkina Faso.
Warto też upewnić się, czy numer nie jest dziwnie krótki lub przesadnie długi. Kilkucyfrowe numery mogą być numerami premium, a za połączenie z nimi operator naliczy dodatkową opłatę. Z kolei długie (np. 13 cyfr z prefiksem lub 10 bez) numery pochodzą najpewniej z pozaeuropejskich krajów. W Polsce numery komórkowe standardowo mają 9 cyfr (bez prefiksu) lub 11 (z prefiksem), a stacjonarne 9 (z kierunkowym).
Można też poprosić operatora o zablokowanie połączeń międzynarodowych, dzięki czemu nie będziemy otrzymywać telefonów z numerów zagranicznych. To rozwiązanie nie sprawdzi się jednak w przypadku osób, które utrzymują kontakty ze znajomymi czy współpracownikami zza granicy.