Ale Meksyk! Forza Horizon 5 zachwyci nie tylko wielbicieli wyścigówek [RECENZJA]

Daniel Maikowski
Forza Horizon 4 to jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza) gier na Xboksa One. Oczekiwania wobec kolejnej odsłony były więc ogromne. Studio Playground Games spełniło je z nawiązką. Przywitajcie nowego króla zręcznościowych ścigałek.

Forza Horizon od lat dzierży miano najlepszej serii gier wyścigowych na rynku. Ściganie się jest jednak tylko jedną ze składowych sukcesu studia Playground Games. Największą siłą Horizon jest poczucie wolności i swobody eksploracji świata, których w takim stopniu nie daje nam żadna inna gra. 

Zobacz wideo Wielki budżet, lata pracy i... wszystko na nic. Oto najlepsze gry, które nigdy nie powstały [TOPtech]
embed

Viva la Mexico!

Ten sekretny składnik znajdziemy także w najnowszej odsłonie gry. Ba, jest go więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Największy wpływ na to ma wybór lokacji, do której przenosi nas Forza Horizon 5. Meksyk okazał się strzałem w dziesiątkę. Tak różnorodnie i kolorowo jeszcze nie było. Siadając za kierownicą Ferrari, BMW i Lamborghini, przemierzymy bezkresną pustynię, piaszczyste wybrzeże i gęstą dżunglę, odwiedzimy malownicze miasteczka i wjedziemy na szczyt potężnego wulkanu.

Krajobrazy, które przyjdzie nam oglądać, zapierają dech w piersiach. Wielokrotnie łapałem się na tym, że zamiast ruszać do kolejnego wyścigu wolałem jeździć bez celu i chłonąć klimat wirtualnego Meksyku. To w dużej mierze zasługa oprawy graficznej, w której pierwsze skrzypce gra ray-tracing (technologia wstecznego śledzenia promieni). Na konsoli Xbox Series X i w rozdzielczości 4K gra prezentuje się fenomenalnie. Twórcy zadbali o każdy szczegół, w czym pomogła im fotogrametria.

embed

Tym wizualnym wodotryskom towarzyszą dynamicznie zmieniające się pory roku oraz prawdopodobnie najlepsze efekty pogodowe w historii gier. Gdy po raz pierwszy przyszło mi spotkać się z pustynną burzą piaskową, byłem wręcz oszołomiony. 

Poza znakomitą grafiką tradycyjnie wyróżnia się także ścieżka audio. Do dyspozycji mamy kilka dość różnorodnych stacji radiowych. Moją ulubioną okazało się Radio Eterna, emitujące  muzykę klasyczną. Przemierzanie meksykańskich bezdroży przy dźwiękach symfonii Berlioza to mistyczne przeżycie, na które nie zasługujemy, ale którego bardzo potrzebujemy. 

Doskonale prezentują się również modele poszczególnych samochodów, choć tutaj progres w stosunku do poprzedniej odsłony wydaje się nieco mniejszy. Niemniej jednak do naszej dyspozycji oddano ponad 500 pojazdów, a zdobycie ich wszystkich będzie wymagało od nas kilkudziesięciu, a może i kilkuset godzin życia. Upływu tego czasu raczej nie odczujemy, bo nowy Horizon wciąga niczym pustynny wir. 

embed

To wciąż stara dobra Forza Horizon

Jeśli chodzi o rozgrywkę, to Forza Horizon 5 buduje na fundamentach swojej poprzedniczki. Założenia pozostają bez zmian. Trafiamy w sam środek festiwalu Horizon, czyli największej samochodowej imprezy na świecie. Bierzemy udział wyścigach, za które otrzymujemy punkty doświadczenia i inne nagrody. Zdobywamy kolejne pojazdy, kupujemy posiadłości i wciąż szukamy kolejnych wyzwań.

embed

A tych w Forza Horizon zdecydowanie nie brakuje. Oprócz klasycznych wyścigów znajdziemy tu m.in. off-road, street racing, czy (nowość) wyścigi eksploracyjne, które pozwolą nam lepiej zapoznać się z lokalną architekturą oraz fauną i florą. Do tego dochodzą oczywiście wyścigi pokazowe, w których siądziemy za kierownicą piniaty (sic!) lub staniemy w szranki z samolotem. Jeśli natomiast jesteśmy wielbicielami old-timerów, to możemy wybrać się na jedną z misji poszukiwawczych.

embed

Dla poszukujących jeszcze bardziej intensywnych wrażeń przygotowano tryb multiplayer (tego niestety przed premierą nie udało mi się przetestować) z rozgrywkami PvP oraz co-op. Co więcej, w Forza Horizon V możemy nawet tworzyć własne wyścigi za pomocą dostępnego w grze edytora.

Model jazdy pozostał niemal bez zmian. Forza Horizon 5 to nadal gra zręcznościowa, a nie symulator (tym stara się być Forza Motorsport). I bardzo dobrze! Sednem jest tu zabawa i eksploracja świata, a nie rozważania nad prawidłowym ciśnieniem w oponach. Jeśli jednak bardzo chcemy pobawić się w tuning i modyfikowanie pojazdów, to Horizon taką możliwość daje. Warto jednak pamiętać, że tego rodzaju "zabawy" nie mają tak dużego wpływu na rozgrywkę, jak w przypadku symulatorów.

Nawet przy nieco uproszczonym modelu jazdy gra potrafi być wyzwaniem, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Te niższe wciąż wybaczają wiele błędów i są zarezerwowane dla osób, którym bardziej, niż na "skillu", zależy na dobrej zabawie i odkrywaniu sekretów wirtualnego Meksyku.

embed

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to do faktu, że poczucie progresu w tej grze wyznacza jedynie zdobywanie nowych aut. To trochę za mało. Zarówno w warstwie fabularnej, jak i w samej strukturze gry zabrakło miejsca na rozwój naszej postaci i wspinanie się po kolejnych szczeblach kariery, co mogłoby jeszcze bardziej zdynamizować rozgrywkę. W Forza Horizon 5 już w prologu jesteśmy "gwiazdami wieczoru". A skoro na starcie osiągnęliśmy wszystko, to po co w ogóle się starać?

Drugi kamyczek do ogródka dotyczy pojazdów kierowanych przez AI. Podczas wyścigów nie natrafiłem na żadne większe błędy i glitche. Te zdarzały się natomiast w trybie jazdy swobodnej, gdy samochody symulujące ruch uliczny potrafiły magicznie znikać lub też pojawiać się nagle kilka metrów przed moim autem. To jednak problem, który twórcom z pewnością uda się wyeliminować.

embed

Forza Horizon 5 to najlepsza odsłona serii, a zarazem jedna z najlepszych gier tego roku. Znajdziemy tu niemal wszystko: malownicze krajobrazy Meksyku, fenomenalną oprawę audiowizualną, mnóstwo aktywności i bardzo dobry zręcznościowy model jazdy. Meksykańską fiestę czas zacząć!

Forza Horizon 5 | Platformy: Xbox One, Xbox Series S/X | Ocena: 9/10

Egzemplarz gry do recenzji dostarczył jej dystrybutor.

Więcej o: