Tegoroczna jesień w świecie gier obfitowała w wielkie powroty, choć ten zdecydowanie największy okazał się kompletną katastrofą. Kto zachwycił, kto rozczarował, a kto najbardziej zaskoczył?
Grand Theft Auto: The Trilogy - Definitive Edition (4/10)
Z remasterem trzech kultowych odsłon serii Grand Theft Auto gracze wiązali spore nadzieje. W końcu kto jak kto, ale Rockstar Games nie zawodzi. A jednak zawodzi. Premiera GTA: The Trilogy okazała się zwykłym skokiem na kasę. Odświeżone wersje GTA III, Vice City oraz San Andreas to produkcje skrajnie niedopracowane, a do tego najeżone błędami.
Po kilku tygodniach od premiery studio Groove Street Games, które odpowiada za ten remaster, rozwiązało już ponoć najbardziej irytujące problemy, ale obecny stan techniczny The Trilogy wciąż nie uzasadnia wyciągnięcia z portfela niemal 270 złotych. Jeśli bardzo chcecie wrócić na Groove Street, to spokojnie poczekajcie kilka miesięcy - gra będzie wówczas tańsza i bardziej dopracowana.
Rok bez Call of Duty jest rokiem straconym. W listopadzie po raz kolejny ruszyliśmy na najważniejsze pola bitewne II wojny światowej, aby spełnić żołnierski obowiązek. CoD: Vanguard oferuje znakomitą oprawę graficzną, rozbudowany tryb multiplayer oraz przyjemny, choć mocno chaotyczny gameplay. Niestety, warstwa narracyjna zawodzi, ale kto gra w tę grę dla fabuły? Nad trybem "Zombie" lepiej spuścić zasłonę milczenia. Sledgehammer Games - nie idźcie tą drogą.
Battlefield 2042 (5/10)
Jeśli jesteście wielbicielami wojennych FPS-ów, ale nie przepadacie za serią Call of Duty, to z niemal stuprocentową pewnością należycie do obozu Battlefield. Nowa odsłona gry, podobnie jak w przypadku CoD, nie przynosi zmian w gameplayu. I tak jak w przypadku dzieła Sledgehammer, tak i tutaj pierwsze skrzypce odgrywa multiplayer, z trybem All-Out Warfare, gdzie na mapie spotyka się nawet 128 graczy.
Same mapy są zróżnicowane i naprawdę ogromne - to bodaj największe lokalizacje, jakie kiedykolwiek widzieliśmy w serii Battlefield. Oprawa audiowizualna daję radę, jednak trudno przejść obojętnie nad wieloma błędami i glitchami, których wciąż nie załatali twórcy. Jeszcze jedno, w grze nie znajdziemy kampanii dla pojedynczego gracza. Ale - powtórzę się - kto gra w Battlefielda dla fabuły?
Far Cry 6 (6,5/10)
Najnowsza odsłona popularnej serii Ubisoftu przenosi nas do Yary, ogarniętego rewolucyjnym chaosem fikcyjnego kraju (ewidentnie inspirowanego Kubą), na czele którego stoi okrutny dyktator Antonio Castillo. Far Cry 6 pod niemal każdym względem wypada lepiej od swojej poprzedniczki, co nie było jednak zbyt trudne, bo piąta odsłona gry była po prostu dużym rozczarowaniem.
Znajdziemy tu next-genową oprawę graficzną, wielki otwarty świat z przepięknymi lokacjami, mnóstwo dodatkowych aktywności, a także bardzo satysfakcjonujący system walki. Zawodzi natomiast fabuła, która jest pełna klisz i banałów oraz jednowymiarowych postaci. Jeśli jednak szukacie typowej growej "piaskownicy", w której spędzicie 30-40 godzin, to Far Cry 6 raczej was nie zawiedzie.
Nie ukrywam, że mam sentyment do studia Frogwares i dwóch poprzednich odsłon gier o przygodach najsłynniejszego detektywa na świecie. Sherlock Holmes: Chapter One z pewnością dołączy do tego zacnego grona. Jak wskazuje sam tytuł gry, tym razem cofniemy się do początków kariery Holmesa, który po śmierci swojej matki zdecydował się powrócić na rodziną wyspę i zmierzyć się z przeszłością.
Gra studia Frogwares garściami czerpie ze swoich poprzedniczek, ale jednocześnie przynosi jedną fundamentalną nowość: otwarty świat, który możemy przemierzać w niemal nieskrępowany sposób. Jak na tytuł o Sherlocku Holmesie przystało, znajdziemy tu również interesującą fabułę, wymagające i różnorodne zagadki oraz klimat rodem z najlepszych opowieści Arthura Conan Doyle'a.
Marvel's Guardians of the Galaxy (8,5/10)
Marvel's Guardians of the Galaxy to trzecioosobowa fabularna gra akcji ze znakomitą fabułą, której nie powstydziłby się reżyser filmowej adaptacji Strażników. Wszystko składa się tu w całość: Jest humor, są dobrze napisane dialogi i postacie "z krwi i kości". Temu wszystkiemu towarzyszy również przyjemna oprawa graficzna oraz - a jakżeby inaczej - zapadająca w pamięć ścieżka dźwiękowa.
To bodaj jedno z największych pozytywnych zaskoczeń jesieni, ale głównie dlatego, że po katastrofie, jaką okazało się Marvel's Avengers, nie miałem praktycznie żadnych oczekiwań wobec gradaptacji Strażników Galaktyki. Na szczęście twórcy ze studia Eidos Montreal udowodnili mi, że można wziąć znaną licencję i zrobić z niej dobry użytek. Chylę czoła!
Forza Horizon 5 to najlepsza odsłona serii, a zarazem jedna z najlepszych gier tego roku. Znajdziemy tu niemal wszystko: malownicze krajobrazy Meksyku, fenomenalną oprawę audiowizualną, mnóstwo aktywności i bardzo dobry zręcznościowy model jazdy.
Tak różnorodnie i kolorowo jeszcze nie było. Siadając za kierownicą Ferrari, BMW i Lamborghini, przemierzymy bezkresną pustynię, piaszczyste wybrzeże i gęstą dżunglę, odwiedzimy malownicze miasteczka i wjedziemy na szczyt wulkanu. Tym wizualnym wodotryskom towarzyszą dynamicznie zmieniające się pory roku oraz prawdopodobnie najlepsze efekty pogodowe w historii gier.