"Zadziałała niewidzialna ręka rynku". Komentarze po usunięciu profilu Konfederacji na Facebooku

Profil Konfederacji na Facebooku został zbanowany. Politycy partii mówią o ingerencji w demokrację. Opozycja zwraca uwagę na szkodliwą działalność zarówno Konfederacji, jak i Facebooka.

W środę po 13.00 profil Konfederacji na Facebooku został zawieszony. Jak poinformowała platforma, chodziło o naruszanie standardów społeczności w sprawach COVID-19 oraz mowy nienawiści. Partia zapowiedział pozew przeciw platformie. Swoje wsparcie i interwencje u Facebooka zapewnił polski rząd.

Zobacz wideo Technologie ułatwiają obowiązki domowe

Politycy Konfederacji oburzeni, rządzący ich wspierają

Lider Konfederacji, Krzysztof Bosak uznał, że to ingerencja w demokrację. Wezwał również do ustalenia przepisów chroniących wolność słowa w internecie:

Zapowiedź Meta, że skasuje największy i najpopularniejszy profil partii politycznej w Polsce to próba ingerencji w demokrację. Konieczne jest wreszcie uchwalenie projektu ustawy chroniącego wolność słowa w internecie, przedstawionego wiele miesięcy temu przez ministra Sebastiana Kaletę!

Bosak również zwrócił uwagę, że Facebook od miesięcy ograniczał ich działalność na platformie. 

Obniżali nam zasięgi od wielu miesięcy. Mieliśmy też problem z publikowaniem materiałów wideo z wypowiedziami naszych posłów. Ogólnie działo się dużo ciekawych rzeczy. Moim zdaniem bolało ich od dawna, że Konfederacja jest tak popularna. Chcieli to zmienić. Reszta to przypisy

- pisze Bosak.

Byłem przeciwny lex TVN. Byłem przeciwko repolonizacji/dekoncentracji. Jestem za zniesieniem art. art. 212 i 196 k.k. Byłem zawsze przeciwko jakiemukolwiek krępowaniu wolności słowa. Uderzeniem w nią jest skasowanie profilu Konfederacji na FB. Namawiam do spojrzenia szerzej.

- zwraca uwagę Łukasz Warzecha, publicysta w dorzeczy.pl

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

Konfederacja wydała również oficjalnie oświadczenie w sprawie usunięcia ich profilu na Facebooku. 

Traktujemy to pogwałcenie konstytucyjnej zasady swobody rozpowszechniania informacji i ingerencję w zbliżający się cykl wyborczy. (...). Działanie Facebooka uderza w reguły demokracji i tym samym godzi w Polską rację stanu

- stwierdza Konfederacja w oświadczeniu.

Swoje poparcie dla Konfederacji zapewnia również strona rządowa. 

Administracja Facebooka poinformowała Janusza Cieszyńskiego o decyzji ws. usunięcia strony partii Konfederacja na portalu, z powodu "naruszenia standardów społeczności". Jako Cyfryzacja KPRM jesteśmy zdecydowanie przeciwni takim działaniom. Wolność słowa w Polsce jest fundamentem demokracji

- napisał Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu ds. cyfryzacji. 

Możemy mieć różne poglądy, nie ma zgody na równych i równiejszych w sieci

- pisał z kolei Janusz Cieszyński, również sekretarz stanu ds. cyfryzacji. 

Cieszyński odbijał też piłeczkę w sprawie zarzutów, że mimo wsparcia dla Konfederacji, to właśnie PiS stoi za "atakiem". 

Wbrew oświadczeniom Janusza Cieszyńskiego to właśnie PiS stoi za atakiem na Konfederację w internecie. Zgłaszanie tego profilu na Facebooku było częścią akcji wymierzonej w Konfederację. PiS przygotowuje się do wcześniejszych wyborów i chce "zabić" Konfę w internecie

- napisał dziennikarz Jan Piński.

Jeśli Jan Piński mówi, że dziś niedziela, to można spokojnie iść do sklepu - na pewno będzie otwarty

- skontrował Cieszyński. 

Opozycja przeciwko Konfederacji i Facebookowi

Maciej Kawecki, dyrektor Instytutu Polska Przyszłości zwraca uwagę, że uzasadnienia Facebooka są wyjątkowo krótkie i porównuje je do działania sądów. 

Na miejscu śmiejących się z usunięcia z Facebooka Konfederacji zastanowiłbym się. Może to spotkać każdego z Was. Najbardziej uderza, że uzasadnienia wyroków sądów mają dziesiątki stron. Uzasadnienia decyzji o usuwaniu stron na FB dotyczące często MLN ludzi mają… 2 zdania

- pisze Kawecki. 

W podobnym tonie pisze dziennikarka zajmująca się tematyką bezpieczeństwa, Gosia Fraser:

Cieszycie się, że zniknęła z Facebooka strona Konfederacja. To dziwne, bo jutro może zniknąć i Wasza.

Z koeli Jan J. Zygmuntowski, ekonomista zajmujący się gospodarką cyfrową pisze:

Rząd w sprawie Big Tech budzi się dopiero wtedy, gdy trzeba bronić sojuszników z Konfederacji. Podatek cyfrowy, zmowy cenowe, toksyczny wpływ na zdrowie dzieci, łamanie prawa pracy? Cisza. Czy Państwa interesuje suwerenność cyfrowa tak na poważnie?
Konfederacja zaskoczona, że ludzie, których chcą wsadzać do więzień, cenzurować, rugować z przestrzeni publicznej (choćby za orientację seksualną), czy nawet robić "persona non grata" we własnym kraju, nie oburzają się usunięciem jej z FB? No szok, kto by pomyślał.

- punktuje Jakub Wencel, dziennikarz "Gazety Wyborczej".

Można teraz powyciągać cytaty polityków Konfederacji mówiące o wolności przedsiębiorcy świadczenia usług komu chce. Będzie to zabawne, ale nie zmieni faktu, że praktyki monopoli cyfrowych trzeba objąć kontrolą i regulacją. Bo dostęp do ich platform to czasem być albo nie być.
A przy okazji warto zastanowić się, jak zmusić np. Facebooka do tego, by skutecznie, ale i sprawiedliwie walczył z dezinformacją. O pozorowaniu działań w tym temacie mówiła Gosia Fraser na konferencji Instytutu Łączności w grudniu 2021 roku.

- komentuje Jakub Wiech, dziennikarz m.in. w defence24.pl.

Takie cytaty powyciągał twitterowy profil gromota. 

Czy się cieszę z bana dla Konfederacji? Tak. Czy nie żal mi wolności słowa? Żal, ale straciliśmy ją już dawno. W 2013 napisałem książkę o tym, co zabrał nam internet. Wtedy praktycznie wszyscy byli zaczadzeni ideolo wolnego rynku, że prywatna firma może wszystko, że niewidzialna ręka, że cyberkorpy to organizacje dobroczynne, że nie należy się bać podsłuchów, bo terroryści i inne swołocze, że kto nie skacze hop hop hop. Trzeba było się WTEDY przejmować. Teraz już za późno. Teraz pozostaje nam się cieszyć, kiedy bana dostaje ktoś z prawicy - bo prawica nigdy nie będzie bronić przed banem kogoś z lewicy (w razie czego mogę służyć listą banów dla lewicowych fanpejdży i poszczególnych osób).

- podsumowuje z kolei publicysta Wojciech Orliński.

Nie wielu polityków pokusiło się o komentarz w sprawie. Stanowisko zajął Adrian Zandberg z partii Razem:

Konfederacja to cynicy, mają w pogardzie życie ludzkie, a to, co robili, przyczyniło się do covidowej tragedii. Zdrowie publiczne trzeba chronić przed szkodliwą dezinformacją. Ale tym powinny zajmować się publiczne instytucje, pod kontrolą UE, a nie korpo-monopolista!
Cyberkorpom nie zależy ani na wolności słowa, ani na zdrowiu publicznym, tylko na zyskach. Antyszczepionkowa szuria nie wzięła się znikąd. Algorytmy podkręcały chore emocje i teorie spiskowe, póki było to zyskowne i bezproblemowe. FB nie jest rozwiązaniem. Jest częścią problemu.
Mam problem: Konfederacja to moi przeciwnicy polityczni, antyszczepy i ideologiczni fanatycy bliscy Kremlowi (kierownictwo), ale sytuacja, gdy globalny koncern kasuje im konta, dla liberała nie do zaakceptowania. Moją rolą jest przekonać ich wyborców, a nie zakneblować.

- pisze bezpartyjny poseł, były członek PO, Bartłomiej Sienkiewicz. 

Słyszę, że Facebook usunie profil. No cóż. Płakać nie będę. Tak kończą szury i plaskoziemcy, którzy pomimo ostrzeżeń dalej robili politykę na niewiedzy, fakenewsach i zwyczajnej głupocie. Na chorobie i śmierci. No chłopaki! Zadziałała niewidzialna ręka rynku

- skomentował z Kolei Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy. 

W podobnym tonie wypowiedziała się Beata Maciejewska, również w Nowej Lewicy. 

Profil Konfederacji znika z Facebooka. Niewidzialna ręka rynku zmiotła z planszy szurów i płaskoziemców, którzy promują niebezpieczne teorie spiskowe. Prywatny biznes stwierdził, że w przestrzeni publicznej nie ma miejsca na fakenewsy i nienawiść. Ciekawe
Więcej o: