Pegasus to narzędzie szpiegowskie stworzone przez izraelską firmę NSO Group już wiele lat temu, ale dopiero teraz jest o nim naprawdę głośno. Zgodnie z doniesieniami medialnymi, a także ekspertyzami ośrodka Citizen Lab działającego przy uniwersytecie w Toronto oraz Amnesty International, Pegasusem podsłuchiwanych było w Polsce przynajmniej kilka osób niesprzyjających władzy. To senator Krzysztof Brejza, prokurator Ewa Wrzosek czy adwokat Roman Giertych.
Niejednokrotnie na łamach Gazeta.pl opisywaliśmy, jak najprawdopodobniej działa oprogramowanie szpiegowskie NSO Group oraz jakie możliwości daje operatorowi, który z Pegasusa korzysta. Tyle że większość z tych informacji albo wyciekła do sieci albo jest oparta na informacjach branżowych ekspertów, bo producent oprogramowania takich danych nie zdradza.
NSO Group deklaruje jedynie, że Pegasus powstał po to, aby "pomóc agencjom rządowym badać i zapobiegać terroryzmowi oraz przestępczości, aby uratować tysiące istnień ludzkich na całym świecie". Zgodnie z deklaracją firmy, Pegasus może m.in. zapobiegać terroryzmowi i przestępstwom z użyciem broni, rozbijać gangi narkotykowe lub handlujące ludźmi, odnajdywać porwane dzieci czy pomagać służbom ratowniczym w odnajdywaniu ocalałych w katastrofach. Nic o tym, jak działa i co potrafi.
Tego dowiadujemy się jednak teraz z ulotki stworzonej w 2015 roku przez północnoamerykański oddział NSO Group, czyli firmę WestBridge. Ulotka ta wyciekła właśnie do sieci (można znaleźć ją m.in. w tym miejscu). Jak czytamy, "Pegasus to kompleksowe oprogramowanie cyberwywiadowcze, które zdalnie i potajemnie wykrada wszelkie dane z dowolnego smartfona". Do najważniejszych funkcji szpiegowskich Pegasusa - zgodnie z danymi na ulotce - należą:
Oczywiście nie możemy zweryfikować oryginalności ulotki, jednak jej autentyczność wydaje się prawdopodobna. Trzeba przyznać też, że lista funkcji Pegasusa robi wrażenie i jest zgodna z tym, co wiemy już na temat oprogramowania z innych źródeł. A to i tak nie koniec szpiegowskich zalet Pegasusa.
Na odwrocie ulotki przeczytać możemy m.in., że oprogramowanie jest w stanie "gromadzić unikalne dane", w tym hasła do kont w aplikacjach, odczytuje również szyfrowane informacje, monitoruje pracę zainstalowanych w telefonie programów i działa zupełnie niezależne od podmiotów trzecich, w tym AT&T i Verizona (najpopularniejsze telekomy w USA) oraz Apple i Google. Zgodnie z treścią ulotki, Pegasus może atakować smartfony wszystkich najpopularniejszych ówcześnie (w 2015 roku) producentów, m.in. Apple, Samsunga, Motoroli, LG, Blackberry i Sony.
Jak zaznaczono w opisie ulotki, oprogramowanie służy do "zapobieganie terroryzmowi i utrzymywaniu bezpieczeństwa publicznego". WestBridge zaznacza, że swoje usługi kieruje do agencji wywiadowczych i organów ścigania, a produkty firmy mają być "dla rządów sposobem na rozwiązywanie problemów". I choć teraz te słowa można traktować dwuznacznie, zapewne autor miał na myśli rozwiązywanie problemów z przestępczością i terroryzmem.
Więcej o aferze związanej z Pegasusem przeczytasz na Gazeta.pl