Elon Musk przyzwyczaił nas do tego, że wszystkimi najistotniejszymi informacjami dzieli się ze światem właśnie na Twitterze. Nie inaczej było tym razem. W piątek miliarder, który jeszcze kilka tygodni temu ogłosił, że przejmie popularny serwis w transakcji opiewającej na kwotę 44 mld dolarów, opublikował wpis o następującej treści:
Umowa ws. Twittera czasowo wstrzymana w oczekiwaniu na dane potwierdzające szacunki, jakoby spam/fałszywe konta rzeczywiście stanowiły mniej niż 5 proc. użytkowników
W tym miejscu Musk odnosi się do opublikowanego w poniedziałek raportu, w którym spółka informuje, że w pierwszym kwartale br. fałszywe konta oraz rozsyłające spam boty stanowią mniej niż 5 proc. aktywnych użytkowników platformy, których można poddać monetyzacji.
Musk, który obiecał, że po przejęciu Twittera skupi się właśnie na usunięciu z platformy botów i spamu, zdaje się niedowierzać tym szacunkom - stąd jego żądane dotyczące ujawnienia danych źródłowych.
Twitter Investing
Jednocześnie jego wpis wywołał burzę na giełdzie. Akcje Twittera w handlu przedsesyjnym traciły w piątek nawet 20 proc., spadając do poziomu poniżej 35 dolarów. W czwartek na zamknięciu sesji nowojorskiej giełdy były one wyceniane na 45,08 dolarów.
Przypomnijmy, że miliarder zamierzał wykupić Twittera po 54,2 dolara za akcję, co przekładało się na łączną sumę 44 mld dolarów. Po sfinalizowaniu umowy Twitter przestałby być publicznie notowaną spółką. Musk napisałby więc na swój sposób historię, bo byłby to bodaj pierwszy przypadek prywatyzacji wielkiej platformy społecznościowej.
Teraz, gdy umowa została wstrzymana, inwestorzy nie mogą mieć pewności, czy Musk zrealizuje swe wcześniejsze obietnice, stąd też duża niepewność, która od kilku godzin przetacza się przez giełdę - jeszcze przed początkiem regularnej sesji na Wall Street.
Z opublikowanej pod koniec kwietnia dokumentacji stanowiącej załącznik do umowy przejęcia Twittera wynika, że zarówno Musk, jak i obecni inwestorzy mogą wycofać się z transakcji, płacąc karę w wysokości 1 miliarda dolarów.
Czy Elon Musk zdecyduje się na taki ruch? Trudno dziś wyrokować. Z jednej strony wydaje się, że plan przejęcia Twittera przez właściciela Tesli nie jest jedynie kolejnym chwytem marketingowym, z których słynie miliarder. Z drugiej strony - w przeszłości Musk pokazywał wielokrotnie, że jest postacią całkowicie nieobliczalną.
Warto zwrócić uwagę, że Musk w przeszłości miał zastrzeżenia właśnie do tych segmentów, na których opiera się cały model finansowy Twittera. Krytykował algorytm reklamowy Twittera, jak również działania prowadzone przez moderację serwisu.
Co więcej, w jednym z opublikowanych tweetów Musk sugerował nawet, że Twitter powinien być wolny od reklam. "Moc korporacji do dyktowania polityki jest znacznie większa, gdy Twitter jest zależny od pieniędzy z reklam, aby przetrwać" - stwierdził. Co ciekawe, kilka dni temu ten wpis został usunięty.