Wiadomości Elona Muska do pracowników Tesli zostały upublicznione na Reddit'cie. Administracja portalu potwierdziła ich autentyczność, a sam miliarder na Twitterze też jej nie podważył.
W pierwszym z serii kilku maili Elon Musk poinformował, że każdy, kto chce pracować zdalnie, musi przepracować minimum 40 godzin w biurze (czyli pełny etat) albo odejść z Tesli. Jak podkreślił miliarder, to mniej, niż firma wymaga od pracowników fabryki. W kolejnej wiadomości napisał, iż jeśli ktoś nie pojawi się w biurze, zostanie to uznane za rezygnację.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Musk zażądał również, by kierownictwo pokazywało się w fabryce. "Im wyższe masz stanowisko, tym bardziej widoczna ma być twoja obecność" - napisał. Dodał, że właśnie dlatego on sam spędza tam tak dużo czasu, by pracownicy mogli poczuć, że pracuje razem z nimi.
Konto Whole Mars Catalog na Twitterze poprosiło Muska o komentarz do wycieku maili. "Powiesz coś więcej tym, którzy uważają, że praca z biura to przestarzała koncepcja?" - spytano.
Niech gdzieś indziej udają, że pracują
- napisał miliarder.
To nie pierwszy raz, gdy Elon Musk pokazuje przywiązanie do pracy stacjonarnej. Nawet gdy musi złamać prawo. W 2020 roku miliarder poinformował, że kalifornijska fabryka Tesli wznowiła produkcję, mimo obostrzeń covidowych. Lokalne przepisy nakazywały wówczas zamknięcie tego typu obiektów w ramach ochrony przed koronawirusem.
Poinformował też, że jest gotowy na areszt za złamanie prawa. Groził również, że od tego jak zostanie potraktowany, będzie zależeć dalszy los fabryki. Musk rozważał przeniesienie jej do Teksasu lub Nevady. Pracowników, których naraził na zakażenie koronawirusem, straszył więc dodatkowo utratą pracy. W fabryce Tesli w Freemont pracują 22 tys. osób.