Otwarcie nowego rozdziału w historii gry EA to dobry moment, aby przypomnieć sobie najlepsze momenty tej serii.
FIFA 99 to ta odsłona, przy której prawdopodobnie spędziłem najwięcej czasu. Gra wprowadziła szereg nowości w gameplayu i oprawie graficznej, choć dłonie piłkarzy wciąż przypominały bochny chleba. Jeśli chodzi o silnik meczowy, to zwiększono rolę gry w powietrzu. Piłkarze mogli wykonywać efektowne uderzenia głową, woleje, nożyce, a nawet przewrotki.
FIFA 2003 postawiła na dynamikę i szybkość rozgrywki, przez co uznawana jest przez wielu graczy za najbardziej widowiskową i arcadową odsłonę cyklu. Wrażenie robił również nowy silnik graficzny. Pod względem oprawy audiowizualnej mieliśmy tu do czynienia z bodaj największym skokiem jakości w stosunku do poprzedniej części.
FIFA 14 to pierwsza odsłona serii, która trafiła na konsole PS4 i Xbox One. Większa moc obliczeniowa tych urządzeń umożliwiła wprowadzenie szeregu zmian w oprawie graficznej i rozgrywce, za które odpowiadał nowy silnik meczowy Ignite.
FIFA 10 to do dzisiaj najlepiej oceniana odsłona serii w serwisie Metacritic, co już samo w sobie jest dowodem na to, że mamy tu do czynienia z nie byle jaką grą. Świetna oprawa audiowizualna, dopracowany silnik meczowy, widowiskowy gameplay oraz mnóstwo trybów rozgrywki online i offline, w tym mój ulubiony tryb managerski. Czy od gry piłkarskiej można oczekiwać czegoś więcej?
Jeśli którąś część serii EA Sports można określić przymiotnikiem "kultowa", to miano to należy się FIFIE 98. Wrażenie robiło już samo intro gry okraszone znakomitym utworem Song 2 w wykonaniu brytyjskiej grupy Blur. A później było tylko lepiej. FIFA 98 pełnymi garściami czerpała z dobrodziejstw technologii motion capture, jak i umowy licencyjnej zawartej z Międzynarodową Federacją Piłki Nożnej.