Rosja. To Gazprom opłacał komików, którzy podszywali się pod Witalija Kliczkę i rozmawiali z politykami

Rosyjscy komicy podszywający się pod mera Kija Witalija Kliczkę są opłacani przez platformę Rutube, która należy do Gazprom Media, spółki zależnej od Gazpromu. Oszuści podszywali się pod Kliczkę w rozmowach z europejskimi politykami dzięki technologii deepfake. Ich ofiarą padł m.in. Rafał Trzaskowski oraz burmistrzyni Berlina.

- Gesty, mimika i ruch warg pasowały jeden do jednego do tego, co było mówione. To była tak łudząca manipulacja, że dopiero sposób prowadzenia rozmowy i zadawane pytania sprawiły, że nabraliśmy podejrzeń - opisywała zdarzenie burmistrzyni Berlina Franziska Giffey (SPD), która była jedną z ofiar oszustw rosyjskich komików. Ofiarą manipulacji padł też m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Zobacz wideo Witalij Kliczko. "Na pewno będziemy musieli stawić czoła wielkim wyzwaniom"

Wojna w Ukrainie. Komicy podszywali się pod Witalija Kliczkę

Do przeprowadzenia wideorozmowy sprawcy wykorzystali tak zwaną technologię deepfake, pozwalającą wykorzystać wizerunek dowolnej osoby. Jest ona tak zaawansowana, że w niektórych przypadkach bardzo trudno jest rozpoznać, że rozmawia się z kimś innym, niż widnieje na ekranie. 

Długo nie było wiadomo, kto podszywał się pod mera Kijowa. W zeszłym tygodniu przyznali się do tego rosyjscy komicy Wowan i Lexus. Początkowo nie łączono ich akcji z rosyjskim rządem, jednak w wywiadzie dla dziennika politycznego ARD "Kontraste" przyznali, że reprezentują grupę medialną zależną od państwowej spółki - koncernu Gazprom, światowego potentata w wydobyciu gazu ziemnego. 

Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Wojna w Ukrainie. To Gazprom Media opłacał rosyjskich komików

Portal sasatimes.com podaje, że komicy zadeklarowali, iż pracują i dostają pieniądze z Rutube. Platforma ta jest rosyjskim odpowiednikiem YouTube i należy do Gazprom Media, czyli tej części Gazpromu, która kontroluje m.in. najważniejsze stacje telewizyjne w Rosji i jest narzędziem rosyjskiej propagandy. "Oznacza to wyraźnie, że otrzymują państwowe pieniądze za to, co robią" - wyjaśniał dyrektor centrum eksperckiego NATO ds. komunikacji strategicznej Janis Sarts, cytowany przez money.pl.  

Od początku wybuchu wojny w Ukrainie, wiele nieudanych, topornych, tchórzliwych działań rosyjskich żołnierzy upubliczniają ukraińskie służby kpiąc z nich bezlitośnie. Niewykluczone, że Kreml chciał w odwecie wystawić zachodnich polityków na pośmiewisko i wykorzystać do tego swoich komików. 

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.

Humor na wojnie służy konfrontacji z wrogiem

Dr Adam Kucharski w rozmowie z Gazeta.pl tłumaczył, że humor pełni też funkcję społeczną. Dzięki niemu możemy poczuć przewagę nad wrogiem, przeciwnikiem czy kimś, kogo chcemy widzieć niżej nas. Ma zapewnić degradację drugiej strony, która jest obiektem ośmieszania. W przypadku wojny humor służy więc nie tylko oswojeniu lęków czy obaw, ale też bezpośredniej konfrontacji z przeciwnikiem, czy wrogiem.

- Jeżeli wykorzystujemy humor do uderzania w to sacrum, to staje się to tak naprawdę profanum i zostaje sprowadzone na ziemię. Umniejsza się rangę tych postaci, pokazując, że nie są nie do ruszenia. One też mają cechy ludzkie i też mogą znajdować się w sytuacji, gdy inni uzyskują nad nimi przewagę. Właśnie poprzez humor, śmiech, czy szyderstwo - mówił psycholog. 

Więcej o: