W Twitterze najwyraźniej dzieje się coś niedobrego. Co prawda platforma już od dawna miała problemy z generowaniem zysków, ale łatwo odnieść wrażenie, że teraz władze Twittera tylko czekają na sfinalizowanie transakcji z Muskiem. Ten jednak nagle stracił ochotę na zakupy.
Jak donosi "The Wall Street Journal", Twitter niespodziewanie zwolnił ok. 100 pracowników działu HR, którzy zajmowali się głównie pozyskiwaniem talentów, czyli znajdywaniem i zatrudnianiem najbardziej wartościowych pracowników. Zwolnieni stanowili 30 proc. całego zespołu rekrutowania talentów w Twitterze. Rzecznik firmy potwierdził te informacje, zaznaczając, że zwolnieni otrzymają odprawy.
Z jednej strony decyzja Twittera może być pewnym zaskoczeniem - platformie trudno byłoby zatrudniać nowych, zdolnych pracowników, na co w przedsiębiorstwach technologicznych stawia się ogromny nacisk. Z drugiej strony Twitter już w połowie maja ogłosił zamrożenie zatrudnień w firmie. Rzecznik Twittera przyznał wtedy, że platforma planuje cięcia budżetowe, dlatego zatrudnianie nowych pracowników ograniczone zostanie jedynie do stanowisk o krytycznym znaczeniu.
Sporą niepewnością dla pracowników Twittera jest też wciąż niesfinalizowana transakcja zakupu Twittera przez Elona Muska. Miliarder zapowiadał już, że - o ile przejmie Twittera - planuje zdecydowane cięcia kosztów, a więc również (a może przede wszystkim) zwolnienia. Pod koniec czerwca Musk wyrzucił z Tesli 200 pracowników, pomimo że - wedle wcześniejszych zapewnień - zatrudnienie miało rosnąć.
Jak donosi z kolei "The Washington Post", sama - warta 44 mld dolarów - transakcja zakupu Twittera też wisi już na włosku. Musk początkowo niezwykle entuzjastycznie wypowiadał się na temat platformy, snuł plany dotyczące zmian w Twitterze po przejęciu w nim władzy i mówił o tym, jak sprawić, aby biznes ten stał się bardziej zyskowny.
W maju miliarder ogłosił jednak, że na razie zawiesza zakup Twittera. Oficjalnym powodem był brak wiary w dane dotyczące liczby fałszywych kont na platformie. Twitter twierdził, że boty odpowiadają za jedyne 5 proc. wszystkich kont, tymczasem zdaniem Muska może ich być nawet kilkakrotnie więcej. Potem jednak temat transakcji mocno przycichł.
Według informatorów dziennika Musk złożył ofertę zakupu społecznościówki zbyt pochopnie. Po czasie zmienił kurs i obecnie szuka już sposobu na wycofanie się z transakcji. Ponoć pracujący nad zakupem Twittera zespół miliardera przestał angażować się w kolejne rozmowy dotyczące pozyskania finansowania wartej 44 mld dolarów transakcji. Musk miał ją w większej części sfinansować z pożyczek.
Wycofanie się z zakupu nie będzie jednak takie proste, bo obie strony podpisały już odpowiednie umowy, których zerwanie będzie dla Muska niezwykle kosztowne. Nieoficjalnie mówi się, że kara za wycofanie się z transakcji to bagatela miliard dolarów.