"Elon Musk najwyraźniej wierzy, że on - w przeciwieństwie do każdej innej strony podlegającej prawu umów Delaware - może zmienić zdanie, zniszczyć firmę, zakłócić jej działalność, zniszczyć wartość dla akcjonariuszy i odejść" - napisano w pozwie.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Serwis społecznościowy oskarża miliardera o wielokrotne naruszenie umowy zakupu i podkreśla, że działa to na jej niekorzyść. Twitter wskazuje między innymi na rosnący odpływ pracowników serwisu. Elona Muska oskarżono również o potajemne skupowanie udziałów spółki bez poinformowania odpowiednich organów regulacyjnych.
Członek kierownictwa Twittera Bret Taylor już zeszłym tygodniu zapowiedział, że notowana na giełdzie w Nowym Jorku firma w razie potrzeby jest gotowa pójść na drogę sądową, aby wyegzekwować umowę. 11 lipca Elon Musk odpowiedział na to… memem.
Szef koncernu Tesla ogłosił w zeszłym tygodniu, że wycofuje się z umowy zakupu Twittera. Zgodnie z umową zawartą w kwietniu, za zakup portalu społecznościowego Elon Musk miał zapłacić 44 miliardy dolarów.
W piśmie do Twittera prawnicy Elona Muska napisali, że doszło do naruszenia warunków porozumienia dotyczącego sprzedaży, zawartego w kwietniu tego roku. Według nich Twitter wiele razy albo nie chciał, albo nie potrafił w wyczerpujący sposób odpowiedzieć na pytania dotyczące realnej liczby kont prowadzonych przez boty. Zdaniem prawników pełna wiedza na ten temat jest kluczowa dla biznesowej kondycji spółki. Wobec tego - napisali autorzy pisma - Elon Musk wycofuje się z zakupu Twittera.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina