The Last of Us: Part 1. Ten remake był nam potrzebny [RECENZJA]

Daniel Maikowski
Rzadko zdarza się, że gra otrzymuje remake po 9 latach od premiery. Jeśli jednak jest jakiś tytuł, który na taki hołd zasługuje, to bez wątpienia jest nim właśnie The Last of Us.

Obsypane dziesiątkami wyróżnień i nagród dzieło studia Naughty Dog to nie tylko jedna z najlepszych gier na konsolę PlayStation 3, ale także jedna z najlepszych gier w ogóle. Wystarczy wspomnieć, że przygody Joela i Ellie mogą pochwalić się oceną 95/100 w serwisie Metacritic.com. Również w moim prywatnym rankingu pierwsza odsłona The Last of Us plasuje się bardzo wysoko, o czym może świadczyć fakt, że grę ukończyłem co najmniej pięciokrotnie.

Zobacz wideo To koniec serii FIFA. Wybieramy najlepsze edycje gry. Pamiętacie piłkę halową z FIFY 98? [TOPtech]

Gdy po raz pierwszy usłyszałem o tym, że Sony szykuje remake tytułu, który nawet po 9 latach od swej premiery wciąż broni się na niemal każdym polu, to zadałem więc sobie oczywiste pytanie: Czy ta gra może być jeszcze lepsza? Okazało się, że owszem - może.

The Last of Us: Part IThe Last of Us: Part I Sony

Nowe szaty króla

Powiedzmy to wprost: The Last of Us: Part 1 prezentuje się obłędnie. Przeniesienie gry na nowy silnik graficzny sprawiło, że zyskała ona drugie życie. Wrażenie robi zarówno szczegółowość środowiska, efekty świetlne, jak również tekstury w wysokiej jakości.

To, czym The Last of Us: Part 1 wyróżnia się w szczególny sposób na tle pierwowzoru, jest mimika postaci. Na ich twarzach widzimy teraz pełną gamę emocji, co jeszcze bardziej pogłębia dramatyzm i tak przejmującej już historii. Nie ukrywam, że zarówno podczas początkowej sekwencji, jak i w trakcie rozmów Ellie i Joela, zdarzyło mi się poczuć lekki ucisk w gardle. I choć fabułę TLOU znam niemal od podszewki, to dzięki wydobyciu na wierzch tej nowej emocjonalnej warstwy, momentami miałem wrażenie, że poznaję tę historię po raz pierwszy. 

The Last of Us: Part IThe Last of Us: Part I Sony

Kilka smaczków i niedociągnięć

Jeśli chodzi o sam gameplay, to tu zmian jest nieco mniej. Zdecydowanej poprawie uległo AI wrogów. Są oni sprytniejsi i lepiej flankują, dzięki czemu starcia zdecydowanie bardziej przypominają te znane z drugiej odsłony gry. Lepiej prezentuje się również system strzelania. Przeciwnicy bardziej realistycznie reagują na trafienia, a bronie mają większego "kopa".

Immersję w czasie walki pogłębia wsparcie dla kontrolera DualSense. Gdy naciskamy na spust broni, adaptycyjne triggery stawiają niewielki opór, a podczas niektórych sekwencji - np. gdy pada rzęsisty deszcz - kontroler reaguje wibracjami. To drobne detale, które pozytywnie wpływają na rozgrywkę.

Do gry przeniesiono też kilka innych mechanik, które bardzo dobrze sprawdziły się w The Last of Us: Part II. Chodzi między innymi o otwieranie sejfów, czy też ulepszony system modyfikacji broni. 

The Last of Us: Part IThe Last of Us: Part I Sony

Niestety nie wszystko w remake'u gry zadziałało tak, jak powinno. Momentami Joel porusza się niczym słoń w składzie porcelany. Jest wolny i ociężały Jego reakcje na nasze polecenia często są zbyt mało responsywne. Trudno mi również zrozumieć, dlaczego twórcy nie zaimplementowali do gry systemu uników, które są przecież obecne w The Last of Us: Part II. 

Wymienione powyżej problemy prawdopodobnie nie będą wam przeszkadzać, jeśli z grą Naughty Dog spotykacie się po raz pierwszy. Jeśli jednak w remake zagracie już po ukończeniu drugiej odsłony, to będziecie musieli od nowa "nauczyć się" kilku nieco przestarzałych mechanik sterowania.

The Last of Us: Part IThe Last of Us: Part I Sony

Fenomenalny remake, ale nie za tą cenę

Te drobne niedociągnięcia nie rzutują jednak na finalną ocenę gry. The Last of Us: Part II to produkcja, w którą po prostu trzeba zagrać - i to bez względu na to czy, i ile razy ukończyliście oryginał.

Jest tylko jedno "ale". Premierowa cena, którą życzy sobie Sony za ten tytuł jest - delikatnie mówiąc - skandaliczna.  340 zł za tytuł, który wiele osób zakupiło dwukrotnie? (mam na myśli oryginał na PS3 oraz remaster na PS4). Zgoda, remake to najlepsza możliwa wersja The Last of Us, ale to wciąż remake. Wydaje się, że cena w okolicach 180-200 zł byłaby bardziej uzasadniona.

Odnoszę też wrażenie, że Sony przegapiło wielką szansę na to, aby uczynić platformę PlayStation Plus Premium realnym konkurentem dla Xbox Game Pass. "Wrzucenie" The Last of Us: Part 1 do katalogu usługi byłoby prawdziwym pokazem jej siły. Owszem Japończycy nie zarobiliby tyle na sprzedanych kopiach gry, ale PS Plus Premium zyskałoby tysiące, a może i setki tysięcy nowych subskrybentów. 

Ocena: 9,5/10 | Kopię gry do recenzji dostarczył jej wydawca. 

Więcej o: