Pod koniec października, po kilku miesiącach prawnych przepychanek oraz innych perturbacji, Elon Musk sfinalizował przejęcie serwisu Twitter za kwotę 44 mld dolarów. Oczywiście najbogatszy człowiek świata nie wyłożył na tę transakcję gotówki z prywatnego skarbca (zresztą takiego ponoć wcale nie posiada). Większość kwoty pochodzi z zaciągniętych pożyczek oraz innych instrumentów finansowych.
Wiele wskazuje na to, że miliarder szuka teraz pieniędzy, aby spłacić finansowe zobowiązania. Jak wynika z treści dokumentów, które we wtorek trafiły do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, po sfinalizowaniu przejęcia Twittera, Musk sprzedał aż 19,5 mln akcji spółki Tesla Motors o wartości 3,9 mld dolarów.
Przypomnijmy, że Musk jest założycielem i prezesem motoryzacyjnego koncernu, choć jego aktywność w ostatnich tygodniach mogłaby wskazywać, że jednym biznesem, którym obecnie się zajmuje, jest Twitter.
Pod koniec ubiegłego roku pochodzący z RPA miliarder sprzedał walory Tesli za 20 mld dolarów. Z kolei w kwietniu br. biznesmen zgarnął z rynku kolejne 8,5 mld dolarów - tym razem w celu zebrania środków na zakup portalu społecznościowego Twitter.
Tuż po tej drugiej wyprzedaży Musk opublikował na Twitterze wpis, w którym zapewniał, że nie planuje dalszego pozbywania się akcji. "Po dzisiejszym dniu nie jest planowana dalsza sprzedaż TSLA" - napisał.
Tę obietnicę kontrowersyjny miliarder złamał już w sierpniu. Wówczas sprzedał kolejny pakiet akcji wart niemal 7 mld dolarów. Musk tłumaczył wówczas, że jest to rodzaj zabezpieczenia na wypadek, gdyby został jednak zmuszony do przejęcia Twittera.
W (miejmy nadzieję mało prawdopodobnym) przypadku, gdyby Twitter doprowadził do realizacji umowy * i * niektórzy partnerzy kapitałowi wycofali się z zakupu, ważne jest, aby uniknąć nagłej sprzedaży akcji Tesli
- tłumaczył swój ruch w opublikowanym wpisie na Twitterze.
Jak dziś wiemy, ten "mało prawdopodobny" scenariusz jednak się ziścił, a Musk ostatecznie Twittera przejął, by uniknąć gigantycznej kary za wycofanie się z transakcji.
Teraz szef Tesli po raz kolejny złamał dane słowo i pozbył się kolejnych akcji Tesli. Na razie nie wyjaśnił, jaki cel miała ta najnowsza transakcje, ale jest niemal pewne, że znów chodzi o Twittera.
Tesla fot. Tesla
Inwestorzy Tesli na kolejne ruchy Muska patrzą z coraz większym niepokojem. Zresztą wystarczy rzut oka na giełdę.Tylko w tym roku akcje motoryzacyjnego koncernu straciły ponad 50 proc. swojej wartości. Obecnie są one wycenione na 191,3 dolara, podczas gdy w szczytowym momencie - w październiku 2021 roku - były warte na ponad 410 dolarów