Orlen zwiększa ceny ładowania, ale mało kto odczuje tę zmianę. Aut elektrycznych w Polsce praktycznie nie ma

Orlen podniósł ceny ładowania pojazdów elektrycznych. I to o kilkadziesiąt procent. Patrząc jednak na liczbę pojazdów elektrycznych w Polsce, prawie nikt nie odczuje tej zmiany.

Nowy cennik obowiązuje od wtorku 22 listopada. Orlen wprowadził cztery kategorie cenowe, w miejsce trzech dotychczasowych:

  • Prąd przemienny (AC) - 1,61 zł/kWh;
  • Prąd stały (DC) poniżej 50 kW - 2,30 zł/kWh;
  • DC od 50 do 125 kw - 2,47 zł/kWh;
  • DC powyżej 125 kw - 2,72 zł/kWh.

Takie stawki oznaczają wzrost o 30-35 proc. względem poprzedniego cennika.

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

Korzystniejsza będą natomiast koszty postoju. Opłata wciąż wynosi 34 gr/min, będzie jednak naliczana o 2 godziny później w przypadku stacji, gdzie znajdują się tylko złącza AC - zamiast po 10, to po 12 godzinach. W przypadku stacji ze złączami AC i DC opłaty są pobierane po godzinnym postuju, na stacjach tylko z łączem DC po 45 minutach.

Zobacz wideo Kto tak naprawdę zarządza Orlenem i Lotosem?

Orlen podnosi ceny ładowania samochodów elektrycznych, ale co z tego?

Dla Polaków wciąż zdecydowanie ważniejsze są notowania ropy i ceny paliw na stacjach. Liczba pojazdów elektrycznych jest bardzo niska. Na 28 mln aktywnych samochodów w kraju, we wrześniu 2022 roku mieliśmy tylko nieco ponad 54 tys. elektryków. Ponadto 51 proc. z nich stanowiły hybrydy. 

W ciągu pierwszych 8 miesięcy bieżącego roku liczba ta wzrosła mniej więcej o jedną trzecią. Teoretycznie więc są podstawy do umiarkowanego optymizmu pod względem udziału elektryków w rynku w kolejnych latach. To złudzenie jednak mija, gdy spojrzeć na odsetek nowych rejestrowanych samochodów w Polsce.

W I kwartale 2022 roku z danych ACEA wynikało, że elektryki stanowiły zaledwie 2,2 proc. w tej kategorii. 

To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej. Za nami są tylko Cypr, Czechy i Słowacja. Są jednak kraje, gdzie informacja o cenach ładowania samochodów okupowałaby nagłówki portali, tak często, jak w Polsce robią to informacje na temat cen paliw. W Norwegii aż 83 proc. nowych aut stanowią elektryki. Druga na liście Islandia przekracza 40 proc., a trzecia Szwecja niema dobija do 30 proc. 

Od 2035 z salonu tylko elektryki

Liczba samochodów elektrycznych już rośnie, ale prawdziwego boomu można się spodziewać za 12 lat. Do 2035 roku w państwach Unii Europejskiej wprowadzony zostanie bowiem zakaz sprzedaży nowych samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych, napędzanych paliwami kopalnymi, czyli aut z silnikiem spalinowym.

Więcej o: