Nowy ultrabook Lenovo prezentuje się znakomicie. Minimalistyczny design, smukła bryła i wąskie ramki wokół ekranu sprawiają, że z tego sprzętu po prostu chce się korzystać. Obudowa urządzenia została wykonana z połączenia włókna węglowego oraz magnezu, dzięki czemu waży ono zaledwie 986 gramów. To bez wątpienia jeden z najlżejszych ultrabooków na rynku.
Sprzęt Lenovo został wyposażony w dwa porty USB-C, które obsługują standard Thunderbolt 4. Nie znajdziemy tu niestety fizycznego wyjścia audio 3,5 mm. Na bocznej krawędzi producent umieścił natomiast suwak, który włącza i wyłącza wbudowaną kamerkę.
Wspomnieć należy też o charakterystycznym elemencie laptopów z serii Yoga, czyli bardzo solidnym zawiasie, który pozwala nam operować górną pokrywą urządzenia w zakresie do 180 stopni.
W tak kompaktowej konstrukcji udało się zmieścić całkiem spory, bo ponad 13-calowy dotykowy ekran o proporcjach 16:10 i rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli. Co prawda jest to matryca IPS, a nie OLED, ale i tak do kontrastu, czerni jasności maksymalnej czy nasycenia kolorów trudno mieć tu jakiekolwiek zastrzeżenia. Oglądanie filmów na tym laptopie to sama przyjemność.
Cieszy też fakt, że możemy zwiększyć częstotliwość odświeżania ekranu do 90 Hz, co przekłada się na jeszcze bardziej płynną pracę urządzenia. Jeśli jednak bardziej zależy nam na dłuższej pracy na baterii, to Yoga Slim 7i Carbon oferuje też standardowe odświeżanie na poziomie 60 Hz.
Laptop Lenovo został wyposażony w szybki układ Intel Core i7 12. generacji z serii P, 16 GB RAM oraz dysk SSD NVMe o pojemności 1 TB. Nie ukrywam, że byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak wydajnym urządzeniem okazał się ten komputer. Spodziewałem się, że jego konstrukcja negatywnie wpłynie na szybkość działania. Nic z tych rzeczy.
Wrażenie robi już sam fakt, że zamiast ultra-niskonapięciowego procesora z serii U, producent zastosował tu znacznie mocniejszy układ Alder Lake-P z dwoma dodatkowymi rdzeniami wydajnościowymi.
Tę różnicę widać zarówno podczas testów w aplikacji Cinebench R23, jak i w codziennym użytkowaniu. Sprzęt Lenovo poradzi sobie nie tylko z typową pracą biurową, pakietem Office czy z 15 kartami w przeglądarce Chrome, ale i z podstawową edycją grafiki i wideo, nieco mniej wymagającymi grami.
Yoga Slim 7i zachowuje przy tym dobrą kulturę pracy, choć zdarza się, że przy wysokim obciążeniu procesora układ chłodzenia daje o sobie znać – nie jest to jednak w żadnym stopniu uciążliwe.
O wbudowanej kamerce 720p mogę powiedzieć w zasadzie tylko tyle, że jest i spełnia swoje zadanie. Jakość wideo podczas rozmów jest przeciętna, żeby nie powiedzieć mierna.
Nie zachwyciła mnie również klawiatura. O ile do układu i rozmiaru klawiszy nie mogę mieć zastrzeżeń, o tyle ich skok jest zdecydowanie zbyt płytki. Jest to pewne zaskoczenie, bo akurat Lenovo potrafi robić znakomite klawiatury, czego dowodem są te montowane w laptopach ThinkPad.
Jeśli chodzi o wbudowany akumulator, to spodziewałem się po nim nieco więcej. 6-7 godzin pracy na jednym ładowaniu przy włączonym Wi-Fi to dość przyzwoity, ale nie rewelacyjny wynik.
Zdaję sobie jednak sprawę, że zastosowanie wydajniejszego układu Alder Lake-P w pewnym stopniu musiało negatywnie wpłynąć na żywotność baterii.
Szkoda również, że producent nie wyposażył urządzenia w technologię szybkiego ładowania. Yogę od 0 do 100 procent naładujemy w około 2,5 godziny, co nie jest zbyt chwalebnym rezultatem.
Lenovo Yoga Slim 7i Carbon to piękny i ultra kompaktowy laptop ze znakomitym dotykowym ekranem, który pozytywnie zaskakuje swoją wydajnością oraz kulturą pracy. Byłby to sprzęt bliski ideału, gdyby nie średnio wygodna klawiatura i przeciętny czas pracy na baterii.