W biznesie o zwycięstwie jednej firmy nad drugą nie zawsze decyduje lepszy produkt lub usługa. Czasem kluczem do sukcesu jest agresywny marketing bądź budzące kontrowersje reklamy, a czasem – łut szczęścia. Zazwyczaj mamy jednak do czynienia z miksem kilku uzupełniających się czynników, o czym świadczą poniższe przykłady.
Oto trzy "wojny formatów", które na zawsze zmieniły świat nowych technologii.
Gdy w 1974 roku Sony zaprezentowało prototyp odtwarzacza BETAMAX, wydawało się, że Japończycy mają w rękawie asa, który pozwoli im na lata zawładnąć branżą wideo. Standard Sony pozwalał zapisywać obraz w jakości wyższej niż w przypadku stworzonego przez JVC formatu VHS. Kasety Betamax były też trwalsze, a do tego umożliwiały znacznie wygodniejsze przewijanie taśmy.
Betamax przegrał jednak z VHS i to z kretesem. Powód? Wyższe ceny odtwarzaczy (z jednej strony 300 dolarów, a z drugiej 1000), mniejsza pojemność samych kaset, uwikłanie się Sony w wojnę ze studiami filmowymi, a do tego fatalna strategia marketingowa.
Swoje dołożyła też branża porno. Na przełomie lat 70. i 80. niemal połowa kaset wideo sprzedawanych w USA zawierała treści dla dorosłych. Twórcy tych filmów postawili na tańsze VHS-y, co również przyczyniło się do późniejszego sukcesu JVC.
Z wojny, którą toczyliśmy z JVC, nauczyliśmy się jednej bardzo wartościowej rzeczy – nie liczy się jedynie sprzęt
– wspominał po latach Eric Kingdon, który pracował w Sony w czasie słynnej wojny formatów.
Na przełomie lat 80. i 90. XX wieku nic nie wzbudzało takiej ekscytacji wśród graczy jak rywalizacja dwóch japońskich producentów konsol – Nintendo oraz Segi. Przez długi czas obydwie firmy szły łeb w łeb. Nintendo miało NES-a (Nintendo Entertainment System), który był "konsolą rodzinną". Z kolei Sega Genesis była propozycją dla "zbuntowanego nastolatka", o czym świadczyła również seria kontrowersyjnych reklam.
Gdy w 1992 roku Sega osiągnęła rekordowe 55 proc. udziału w rynku konsol, wydawało się, że to twórcy jeża Sonica wyjdą zwycięsko z tej wojny. Wówczas Nintendo wyprowadziło decydujący cios.
Była nim konsola Super Nintendo (SNES), która osiągnęła gigantyczny sukces sprzedażowy – również dzięki znakomitym grom, takim jak Super Mario World.
Sega próbowała utrzymać swoją pozycję na rynku, ale jej kolejne konsole – Saturn i Dreamcast – nie wzbudziły już tak dużego zainteresowania zarówno wśród twórców gier, jak i graczy. Do tego w 1994 r. na scenie pojawił się nowy zawodnik – PlayStation. Dalszą część tej historii pewnie już znacie.
To kolejna wojna formatów, w której uczestniczyło Sony – tym razem po zwycięskiej stronie. Prototyp technologii Blu-ray zaprezentowano już w 2002 roku. Nie potrafiła ona jednak zaistnieć na rynku ze względu na wysoką cenę laserów niezbędnych do odtwarzania płyt.
Wówczas na scenie pojawiła się Toshiba i jej HD DVD, które miało być tańszą alternatywą dla formatu Blu-ray. Toshiba przeciągnęła na swoją stronę kilka studiów filmowych, w tym słynne Warner Brothers, a także firmę Microsoft, która umieściła napęd HD DVD w swojej konsoli Xbox 360.
Decydująca bitwa miała rozegrać się podczas targów elektroniki CES 2008 w Las Vegas, ale HD DVD przegrało ją walkowerem.
Tuż przed rozpoczęciem targów Warner poinformował, że przechodzi na stronę "niebieskich". Zdrada ze strony najważniejszego partnera była ciosem, z którego forma HD DVD nie potrafił się już podnieść.
Sony zgarnęło pełną pulę, a płyty Blu-ray na kolejne lata zdominowały zarówno branżę filmową, jak również rynek gier wideo. Dziś temu formatowi nie widzie się już jednak tak dobrze, a to za sprawą coraz większej dominacji streamingu, serwisów VOD oraz cyfrowej dystrybucji gier.