Abonament RTV wywołuje wśród Polaków ogromne kontrowersje. Wszystko przez to, że zmusza do uiszczania (niemałej zresztą) opłaty nie tylko faktycznych telewidzów i odbiorców rozgłośni radiowych, ale wszystkich posiadaczy urządzeń, które teoretycznie pozwalają na odbiór sygnału telewizyjnego lub radiowego. Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek ma pomysł na rozwiązanie tego problemu, ale z pewnością nie spodoba się on... samym obywatelom.
Problem z bardzo już przestarzałymi zasadami dotyczącymi ściągania abonamentu nie jest nowy, co od dawna sygnalizował również Rzecznik Praw Obywatelskich. Marcin Wiącek pod koniec ubiegłego roku zwrócił się nawet z prośbą do premiera Mateusza Morawieckiego o dostosowanie przepisów do współczesnych czasów.
RPO zaznaczył, że ustawa abonamentowa pochodzi z 2005 roku (ma prawie 18 lat) i nie uwzględnia wielu urządzeń, które obecnie posiadają Polacy. Telewizję i radio można odbierać, chociażby na smartfonach, tabletach i komputerach, pomimo że ich posiadacze nie są objęci abonamentem (chyba że mają jednocześnie telewizor lub radio). Zdaniem rzecznika fakt ten oznacza, że opłata nie obciąża na równi wszystkich obywateli i narusza zasadę powszechności abonamentu, dlatego przepisy powinny zostać dostosowane do dzisiejszych realiów.
Jednocześnie RPO zaznaczył, że otrzymuje skargi na próby nieprawidłowego lub zbyt nadgorliwego ściągania przez Pocztę Polską opłaty od obywateli (np. tych, którzy zrezygnowali z telewizora lub wyprowadzili się za granicę). Zdarzać miały się też pomyłki (zbieżność nazwisk) oraz próby ściągnięcia opłaty za okres, gdy opłata nie była już należna.
Jak donoszą Wirtualne Media, teraz na list Rzecznika Praw Obywatelskich odpowiedział Piotr Gliński, wicepremier i minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Polityk partii rządzącej zaznaczył, że w myśl ustawy odbiornikiem radiofonicznym albo telewizyjnym jest urządzenie techniczne dostosowane do odbioru programu. Rozstrzyganie, o jakich urządzeniach w ustawie mowa leży już w gestii Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Przyznał jednak, że definicja ta jest nieprecyzyjna.
Wicepremier Gliński nie odniósł się wprost do propozycji uaktualnienia przepisów lub rozszerzenia abonamentu o smartfony, tablety i komputery. "Kwestia poprawy obowiązujących w tym zakresie mechanizmów prawnych wymaga szczegółowej i spokojnej debaty publicznej, której efektem mogłaby być zmiana regulacji prawnej dotyczącej sposobu finansowania działalności misyjnej mediów publicznych" - dodał, cytowany przez portal.