Netflix obniżył ceny abonamentów w ponad 100 krajach. Firma chce bowiem utrzymać wzrost liczby subskrybentów (rok temu zaliczono pierwszy od dekady ich spadek), na rynku panuje ostra konkurencja, którą dodatkowo wzmacniają rosnące koszty życia.
Po potwierdzeniu obniżek, akcje Netfliksa na giełdzie w USA spadły w czwartek rano o 5 proc. do najniższego poziomu od dwóch miesięcy. Po południu nastąpiło odbicie, ale spółka nie odrobiła jeszcze strat, a jej akcje potaniały o ponad 10 dolarów (z ok. 335 do 323 dol).
Ceny abonamentów spadły w ponad 100 krajach. Jak podaje Techcrunch, mniej płacą m.in. mieszkańcy Egiptu, Jemenu, Jordanii, Libii, Iranu, Kenii, Chorwacji, Słowenii, Bułgarii, Nikaragui, Ekwadoru, Wenezueli, Malezji, Indonezji, Wietnamu, Tajlandii i Filipin.
Kwoty obniżek są różne i wahają się od 20 do niemal 60 proc. - podaje Ampere Analysis. Nowy cennik obejmie około 4 proc. obecnych abonentów Netfliksa, co daje około 10 mln osób.
Netflix przechodzi ostatnio zawirowania. Firma już nie jest zdecydowanym liderem VOD (wideo na żądanie), rynek się podzielił i abonentów trzeba walczyć już nie tylko z Amazonem i HBO, ale też z Disneyem czy Apple i SkyShow.
Netflix musi ponadto starać się, by nie powtórzyła się sytuacja sprzed roku, gdy okazało się, że pierwszy raz od dekady, liczba abonentów spadła. W niektórych krajach pojawiły się więc tańsze plany z reklamami. Ostatnie miesiące to jednak walka ze współdzieleniem kont, która nie została najlepiej przyjęta przez klientów i w USA Netflix musiał zawiesić wprowadzanie tej opcji.