Etykiety na telewizorach. "Minimalnym standardem stała się klasa F"

Unia Europejska wprowadziła nowe normy w kwestii zużycia energii przez telewizory i monitory. Zmiany sprawiają, że część telewizorów nie będzie mogła trafić do sprzedaży w UE. W związku z tym producenci mają się obecnie skupiać na zmniejszeniu energożerności urządzeń.

W ostatnich latach Unia Europejska wprowadza coraz bardziej restrykcyjne normy zużycia energii. Z tego powodu ze sprzedaży wycofano odkurzacze o dużej mocy, czy tradycyjne żarówki. Z początkiem marca europejscy urzędnicy zabrali się natomiast za telewizory oraz monitory. 

"Od marca 2021 r. w całej Unii Europejskiej zmieniono oznaczenia klas energetycznych. Nowe etykiety mają siedem liter skali: od A do G i sporo telewizorów oraz monitorów znalazło się w najgorszej kategorii - G. Tymczasem od 1 marca tego roku, minimalnym standardem stała się klasa F. Przykładowo 65-calowy telewizor może teraz zużywać maksymalnie 112 w domyślnym trybie, a 75-calowy – maksymalnie 141 W" - informuje Fakt.pl.

Zobacz wideo Producenci telewizorów ruszyli z atakiem na nasze portfele. Na co zwrócić uwagę przy zakupie? [TOPtech]

Telewizory za mocne na Unię Europejską

Nowe normy sprawiły, że część modeli telewizorów o rozdzielczości 4K i większość telewizorów 8K(OLED), została wykluczona ze sprzedaży, czytamy na portalu. Ze względu na swój standard i funkcje, które oferują, nie spełniają one norm energetycznych, które obowiązuje w UE. 

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl 

Znowelizowane przepisy nie obejmują jednak telewizorów, które nie mieszczą się w normach, ale trafiły do sprzedaży przed ich zaostrzeniem. - To może się wiązać z tym, że niektórzy sprzedawcy - chcąc się ich szybko pozbyć - zdecydują się na ich wyprzedaż po obniżonych cenach, tak więc klienci mogliby na tym skorzystać - mówi dla Fakt.pl Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.

Kanownik wyjaśnia, że problemy z nowymi normami wynikają z faktu, że Unia oparła je na założeniach z lat 2014-2017, gdy technologia do najmocniejszych telewizorów dopiero się rodziła. W Europie wyświetlacze 8K pojawiły się dopiero w 2018 roku, a MicroLED w 2022 roku. Jak uważa prezes Związku Cyfrowa Polska, z tego powodu unijne wymagania nie przystają do faktycznego poziomu rozwoju technologii. 

Producenci będą musieli się skupić na energożerności, kosztem jakości 

Nowe telewizory, zdaniem Michała Kanownika, nie powinny być gorsze od tych modeli sprzed 1 marca. Producenci dostosowali się do unijnych wymogów. - Niestety odbiło się to na rozwijaniu możliwości tego sprzętu - mówi prezes Związku Cyfrowa Polska. - Zamiast pracować nad lepszym obrazem lub dźwiękiem muszą się skupić na zmniejszeniu zużycia prądu - dodaje. 

Modele sprzed zmian przepisów będą natomiast inaczej skonfigurowane. Przykładem może być Samsung, który dodał nowy tryb "Eco" oszczędzający energię kosztem jakości obrazu i wyraźnie zmniejszonej jasności. Tryb ten będzie ustawiony domyślnie, co pozwoli spełnić normy UE. Użytkownicy będą mogli go wyłączyć w ustawieniach, ale otrzymają przy tym komunikat o zwiększonym poborze prądu. 

Kanowski uważa też, że nowe normy, to też konieczność włożenia większego nakładu pracy w produkcję. To może być kolejny czynniki - obok drożejących komponentów - który może spowodować, że telewizory i monitory będą drożały. 

Więcej o: