Alina Woodward przez wiele lat mieszkała w Gdyni, dokładniej mówiąc, od 1989 roku do 2010 roku. W tym czasie najpierw w domu rodzinnym, a później we własnym płaciła abonament. W 2010 roku wyemigrowała jednak do Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje i odprowadza podatki. Przed przeprowadzką odbiornik wyrejestrowała.
W 2022 roku otrzymała jednak wezwanie do zapłaty w wysokości 1686,69 złotych z odsetkami i kosztami upomnienia za opłaty abonamentowe. Obejmuje to okres od stycznia 2017 do lipca 2022 roku. Oczywiście kobieta wysłała do Poczty Polskiej wyjaśnianie, że odbiornik już wyrejestrowała i na stałe przebywa poza granicami Polski.
W odpowiedzi, na co Poczta Polska poprosiła o wskazanie uprawnionej do korespondencji osoby na terenie Polski. Alina próbowała też wyjaśnić sprawę mailowo i telefonicznie. Bezskutecznie.
Poczta Polska na prośbę Interii o komentarz odmówiła, tłumacząc, że nie rozpatruje indywidualnych przypadków na łamach prasy. Między innymi z tego powodu nie udało się ustalić, czy oczekiwana opłata dotyczy jej poprzedniego adresu zameldowania, czy obecnego adresu ojca, pod którym jest zameldowania (od 2017 roku) - jak tłumaczyła - z pobudek patriotycznych. Sam ojciec od 2017 roku ze względu na wiek nie musi już płacić abonamentu, co zresztą zgłosił na poczcie.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Zapytani o tę sprawę przez Interię prawnicy są zgodni, że oczekiwana opłata jest bezzasadna. Sama zainteresowana wprost mówi też, że nie zamierza jej płacić. - Czuję się karana za to, że uczciwie płaciłam abonament, gdy mieszkałam w Polsce. Poczta nie ma prawa wzywać do zapłaty na podstawie domniemań. Niestety mam wrażenie, że to ja muszę poświęcać mój czas na udowodnienie, że nie mam żadnych zaległości czy zobowiązań wobec Poczty Polskiej, a to powinien być obowiązek tej instytucji: aby najpierw wykazać, że nastąpiło zobowiązanie, a dopiero później wzywać do zapłaty - mówiła w rozmowie z Interią.
Udowodnienie, że kobieta rzeczywiście wyrejestrowała odbiornik jest o tyle trudne, że nie zatrzymała potwierdzającego to dokumentu. Co prawda, było to trzynaście lat temu, a poza zdrowym rozsądkiem nawet prawo przewiduje, że takie dokumenty powinno się przechowywać przez 5 lat. Z drugiej jednak strony taką dokumentację powinna zachować Poczta Polska, ale jak pokazuje ten przypadek, być może tego nie robi.
***
Fragmentów Studia Biznes można słuchać także w wersji audio na dużych platformach streamingowych, m.in. tu: