Grupa Azoty to lider krajowego rynku nawozowego i jedna z największych grup kapitałowych branży nawozowo-chemicznej w Europie. Głównym surowcem, który wykorzystuje, jest gaz. W czwartek konto "CyberKnow", które śledzi wydarzenia w cyberprzestrzeni, ujawniło, że przedsiębiorstwo to jest ofiarą ataku hakerów z rosyjskiej grupy Killnet. Przypomnijmy, że grupa znana pod tą nazwą wypowiedziała cyberwojnę Ukrainie i kilku krajom ją wspierającym, w tym Polsce. W rozmowie z Gazeta.pl Ireneusz Wiśniewski, Dyrektor Generalny F5 Networks, zajmującej się cyberbezpieczeństwem, mówił, że "to organizacja przestępcza, która działa w Rosji za przyzwoleniem rządzących". "W ramach małego prezentu od naszej ekipy, zatrzymaliśmy na czas nieokreślony sieć korporacyjną dla pracowników. Mamy nadzieję, że w fabryce coś wybuchnie i na świecie będzie mniej agresywnej szumowiny" - napisali hakerzy.
"W ramach małego prezentu od naszej ekipy, zatrzymaliśmy na czas nieokreślony sieć korporacyjną dla pracowników. Mamy nadzieję, że w fabryce coś wybuchnie i na świecie będzie mniej agresywnej szumowiny" - napisali hakerzy. Rzeczniczka Grupy Azoty Monika Darnobyt w rozmowie z Business Insiderem potwierdziła, że rzeczywiście ich systemy bezpieczeństwa od kilku godzin odpierają ataki hakerów, ale "wszystkie systemy działają prawidłowo i wbrew rozpowszechnianym informacjom nie doszło do skutecznego ataku na spółki grupy kapitałowej". Zaapelowała również, żeby traktować fałszywe informacje - jakoby atak był skuteczny - jako próbę dezinformacji. Przekazała, że w związku z tym poinformowano już odpowiednie służby i prowadzone są czynności wyjaśniające.
To nie pierwsze ataki hakerskie na Polskę i zapewne nie ostatnie. W rozmowie z Gazeta.pl Ireneusz Wiśniewski mówił, że takie działania mają na celu "obniżenie komfortu życia w zaangażowanych we wspieranie Ukrainy państwach". - Docelowo rosyjskie władze za pomocą ataków hakerskich dążą do pogorszenia nastrojów społecznych i ograniczenia wsparcia dla broniących się Ukraińców - wskazał.