Zdarzenie, do którego doszło w Londynie, pokazuje, jak niebezpieczna może być awaria akumulatora w hulajnodze elektrycznej. To kolejny z bardzo wielu incydentów tego typu. Tym razem jednak całe zdarzenie udało się nagrać, dzięki kamerom domowego monitoringu.
Wideo ze zdarzenia opublikowała ku przestrodze londyńska straż pożarna (London Fire Brigade). Jak widzimy na nagraniu, właściciel hulajnogi ładował pojazd przy wejściu do kuchni we własnym mieszkaniu. Niespodziewanie podest hulajnogi pęka, a z wnętrza zaczynają wydobywać się kłęby gęstego, białego dymu. Pojawiają się iskry i niewielki płomień, ale po chwili dymienie niemal ustaje. Niespodziewanie jednak akumulator eksploduje, rozrzucając po mieszkaniu fragmenty pojazdu i doprowadzając do niebezpiecznego pożaru.
Czasu na reakcję było bardzo niewiele, bo od pojawienia się pierwszych znaków, że coś niepokojącego dzieje się z hulajnogą, do wybuchu minęło zaledwie 12 sekund. Jak tłumaczy "The Telegraph", właściciel pojazdu, który był wtedy w domu, zdołał ugasić ogień kocem gaśniczym, a następnie wydostać się z mieszkania. Uszedł z życiem, ale trafił na kilka godzin do szpitala z powodu zatrucia toksycznym dymem z hulajnogi. Gazeta tłumaczy, że płomień, który wydobywał się z baterii, miał temperaturę przekraczającą tysiąc stopni Celsjusza, dlatego momentalnie stopił aluminiową obudowę pojazdu.
Poszkodowany kupił hulajnogę zaledwie dwa tygodnie wcześniej na brytyjskim serwis ogłoszeniowym Gumtree. Przyznaje w rozmowie z gazetą, że czuje się jakby "oszukał przeznaczenie", zwłaszcza że w wybuchu nie ucierpiał nikt inny. Londyńska straż pożarna przy okazji incydentu przypomina, że ładowanie e-hulajnóg w domu może stwarzać niebezpieczeństwo i apeluje, aby kupować takie pojazdy od renomowanych sprzedawców.