Czy warto wybrać jednak urządzenie z wyższej półki, kosztujące zdecydowanie więcej? I jak przekłada się to na jakość dźwięku? Oto kilka rzeczy, które powinniście wiedzieć na temat słuchawek Huawei FreeBuds 5.
Pierwsze, o czym należy wspomnieć to design słuchawek, a – co za tym idzie – również wygoda korzystania. Po otwarciu stosunkowo dużego pudełeczka naszym oczom ukazuje się dość nietypowy widok. Zamiast klasycznej konstrukcji, dostajemy długie, ale zwężone w centralnej części pchełki, które przypominają trochę odrywające się od kranu krople wody. Design jest tu sprawą dość kontrowersyjną. Słuchawki wyglądają jak efekt prac szalonych projektantów, którym producent wreszcie pozwolił puścić wodze fantazji.
FreeBuds 5 nie przypominają niczego innego, co mamy dziś na rynku. Nie są też zbyt eleganckie, ale zdecydowanie rzucają się w oczy. Co więcej, Huawei nie zdecydował się w tym przypadku na niezwykle popularną dziś konstrukcję dokanałową, stawiając na słuchawki douszne, co na pewno ucieszy przeciwników tych pierwszych.
Taka, a nie inna konstrukcja sprawia jednak, że do noszenia FreeBudsów 5 trzeba się trochę przyzwyczaić. W kwestii wygody nowe słuchawki Huawei wzbudzają dość mieszane uczucia. Z jednej strony często trudno jest odpowiednio usadowić tego typu pchełki w uszach. Z drugiej, gdy w końcu poprawnie to zrobimy, trzymają się świetnie i pozostaną w nich, do czasu, gdy sami je wyjmiemy.
Najważniejszy aspekt każdych słuchawek to jednak jakość dźwięku, a tu FreeBuds 5 zdecydowanie nie zawodzą. Dźwięk jest czysty, miękki i przyjemny w odbiorze. Ma też zaskakująco sporo basu. Szczególnie gdy podbijemy go przy pomocy jednego z przygotowanych przez producenta efektów dźwiękowych. Trochę cierpi na tym pozostała część pasma, dlatego warto pobawić się dedykowaną słuchawkom aplikacją, która pozwala, chociażby podbić wysokie tony, poprawiając jakość dźwięku.
Producent nie zapomniał też o wsparciu dla kodeku audio LDAC, który pozwala na przesyłanie do słuchawek dźwięku w wysokiej jakości. Całościowo jest bardzo dobrze, a FreeBudsy jakością dźwięku przypominają mi nieco starsze, ale wciąż świetne słuchawki Samsunga – Galaxy Buds 2 Pro. Pora jednak na największą wadę urządzenia, którą jest niestety tłumienie hałasu otoczenia. ANC, czyli aktywna redukcja szumów oczywiście jest tu obecna, ale działa dość… przeciętnie.
Taka, a nie inna konstrukcja słuchawek sprawiła oczywiście, że uszy nie są idealnie odcięte od otoczenia, ale i tak po urządzeniu z wyższej półki można było spodziewać się czegoś więcej. Siła tłumienia też jest dość ograniczona. Co więcej, prawa i lewa słuchawka często odcina nas od hałasu w innym stopniu. Co gorsza, w cichych pomieszczeniach można usłyszeć charakterystyczny, nieprzyjemny szum. FreeBuds 5 zdecydowanie nie będą więc najlepszym wyborem na ruchliwej ulicy, w pociągu czy samolocie, ale całkiem przyjemnie radzą sobie na przykład z hałasem klimatyzacji w biurze.
Duży plus należy się jednak Huawei za sterowanie muzyką, które działa naprawdę dobrze. Z poziomu paneli dotykowych słuchawek możemy m.in. włączyć i wyłączyć ANC, zmieniać utwory, pauzować je, regulować głośnością, a także odbierać lub odrzucać połączenia przychodzące. Godna pochwały jest również aplikacja AI Life, choć niestety użytkownicy smartfonów z Androidem nie znajdą jej w sklepie Play. Trzeba zatem udać się na stronę producenta i pobrać plik apk lub skorzystać ze sklepu App Gallery.
Kolejny plus to bateria. Producent obiecuje tu 30 godzin na jednym ładowaniu i faktycznie FreeBuds 5 bez problemu wytrzymają kilka dni intensywnej pracy z dala od gniazdka. Warto pochwalić też producenta za to, że nie zapomniał o możliwości ładowania indukcyjnego, z którego część osób często korzysta. Huawei FreeBuds 5 znajdziemy obecnie w sklepach za ok. 700 zł. Nie jest więc tanio, ale cena odbiega zbytnio od kwot, jakie należy odłożyć na zakup słuchawek konkurentów chińskiej firmy.