Toyota poinformowała, że opracowała technologię, która pozwoli o połowę zmniejszyć wagę, rozmiar i koszty produkcji akumulatorów do samochodów elektrycznych. To może oznaczać dla branży znaczący postęp - informuje "The Guardian". Japońska firma pracuje nad wypuszczeniem w 2025 roku zaawansowanych baterii półprzewodnikowych tzw. solid-state, które mają być lepsze niż obecne baterie oparte na płynach.
Toyota przekazała, że uprościła wytwarzanie materiałów potrzebnych do produkcji takich baterii. Spółka uważa, że pozwoli to drastycznie zmniejszyć czas ładowania oraz zwiększyć zasięg elektryków. Dotyczy to zarówno baterii bazujących na płynach, jak i tych solid-state.
Toyota szacuje, że dzięki nowej technologii będzie można stworzyć akumulator o zasięgu 1,2 tys. km, co pozwoliłoby (z zapasem) dojechać z Warszawy do Szczecina i z powrotem. To około dwóch razy więcej, niż średnie w najlepszych samochodach, które mogą pokonać na jednym ładowaniu 500-650 km. Co więcej, ładowanie takiego akumulatora miałoby trwać zaledwie 10 minut. Produkcja nowych baterii miałaby ruszyć w 2027 roku - donosi "Financial Times", który pierwszy podał tę informację.
Eksperci od dawna mówili, że baterie solid-state mogą być świętym Graalem dla samochodów elektrycznych. Ich produkcja dotychczas była jednak bardzo droga. Toyota dzięki swojemu odkryciu może znacząco zyskać na rynku. To drugi, po Volkswagenie, największy producent samochodów na świecie, ale w rewolucję związaną z elektrykami wszedł z opóźnieniem. Nowa bateria może pozwolić im nawet dogonić Teslę. Od ogłoszenia przełomu w produkcji baterii akcje Toyoty skoczyły już o 13 proc.