Konieczność podpisania nowej umowy pomiędzy USA oraz UE to efekt unieważnienia dwóch poprzednich. Było to pokłosiem ujawnienia przez Edwarda Snowdena, jak amerykanie wykorzystują dane do masowej inwigilacji ludzi, jak i batalii sądowych austriackiego aktywisty Maksa Schremsa przeciwko Facebookowi. Schrems argumentował, że zgodnie z europejskim prawem dane, które platformy zbierają na nasz temat, powinny być przetwarzane w Europie, a nie wysyłane do USA, gdzie mogą nie być odpowiednio chronione.
Od trzech lat kwestia ta zaprzątała więc głowy technologicznym gigantom, takim jak Google,Twitter, Meta, czy Amazon, które nie były pewne, czy mogą wysyłać dane na temat unijnych obywateli na serwery zlokalizowane w Stanach Zjednoczonych.
Po długich rozmowach z Amerykanami w poniedziałek UE wypracowała nowy pakt, które będzie regulował kwestię przesyłu danych przez ocean. Przepisy wchodzą w życie we wtorek i mają zapewnić, że poziom ochrony danych osobowych Europejczyków w USA będzie porównywalny z tym, który mamy w Unii Europejskiej.
Jak wyjaśnił komisarz ds. sprawiedliwości UE Didier Reynders, dane mogą już "swobodnie i bezpiecznie" przepływać między krajami UE i Stanami Zjednoczonymi bez "żadnych dodatkowych warunków i zezwoleń".
Jak tłumaczy Associated Press, w myśl paktu amerykański wywiad będzie mógł pozyskiwać nasze dane od firm technologicznych w sposób "niezbędny i proporcjonalny" i tylko wtedy, gdy będzie to konieczne w celu "ochrony bezpieczeństwa narodowego". Każdy Europejczyk, który będzie podejrzewać, że władze USA pozyskały jego dane, będzie mógł złożyć skargę do ustanowionego Sądu Rewizyjnego ds. Ochrony Danych. Ma być on złożony z niezależnych sędziów niezwiązanych z Amerykańskimi władzami, a do rozpoczęcia sprawy nie będzie wymagane przedstawienie dowodów, a jedynie podejrzeń.
Nowe przypisy - jak nietrudno się domyślić - bardzo ucieszyły amerykańskich gigantów technologicznych. Jednocześnie nie przypadły do gustu działaczom na rzecz ochrony prywatności. Amerykanie znani są z dość luźnego podejścia do wykorzystywania prywatnych danych obywateli, a w USA wciąż brakuje federalnych przepisów zapewniających ochronę przed nadużyciami - pisze AP.
Sam Max Schrems uważa, że nowa umowa nie rozwiązuje problemu i jest niemal dokładną kopią poprzednich. Obiecał też jak najszybciej zakwestionować przepisy przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i spodziewa się, że sprawa trafi na wokandę przed końcem roku.