Na temat pojedynku na pięści Elona Muska i Marka Zuckerberga głośno jest już od czerwca, gdy wyzwanie rzucił pierwszy z miliarderów. Właściciel Twittera (obecnie znanego już pod nazwą X) zareagował tak na wieść o planowanym przez Zucka odpaleniu aplikacji Threads, która jest bezpośrednią konkurencją dla Twittera. Musk najwyraźniej nie przewidział jednak, iż Zuckerberg - który od lat trenuje ju-jitsu - rzeczywiście przyjmie wyzwanie.
Chris Anderson, szef konferencji naukowej TED, na której Musk sam wielokrotnie się pojawiał, postanowił wyrazić swoje zdanie na temat walki, którą Musk i Zuckerberg chcą stoczyć. Jak stwierdził, lepszym pomysłem będzie "DEBATA w klatce". Anderson uważa, że walka na argumenty na temat tego, jak "zbudować niesamowitą przyszłość" przyniesie wszystkim więcej korzyści. Dodał, że żadne chwyty nie będą zabronione, poza tymi "faktycznymi". Rozmowa miałaby być transmitowana jednocześnie na platformie X oraz Instagramie i - według pomysłodawcy - ma szanse stać się "najchętniej oglądaną debatą w historii".
Musk, o dziwo, przystał na taki plan. "To też brzmi jak dobry pomysł" - napisał w poście na X. "Taka walka - jak wierzę - jest jak szlachetny sport. Mamy nadzieję, że z pokorą wyrazimy nasz podziw dla tych, którzy wcześniej walczyli w szlachetnych sprawach" - dodał Musk. Mark Zuckerberg na razie nie odpowiedział jednak na propozycję Andersona, której przyklasnął szef Tesli, SpaceX i X.
Jak przypomina Business Insider, w poniedziałek Musk napisał, że przed planowaną walką musi przeprowadzić badania. Przyznał, że czeka na rezonans magnetyczny górnej części pleców i - zanim walka się odbędzie - być może będzie musiał przejść operację.
Obserwatorzy i internauci większe szanse w faktycznej walce na ringu dawali Zuckerbergowi. Założyciel Facebooka jest miłośnikiem ju-jitsu i zdobył od stycznia dwa medale w tym sporcie. Do walki na słowa, a nie pięści zachęcała Muska pod koniec czerwca też jego matka - Maye Musk. Podobne zdanie wyraził ojciec miliardera - Errol Musk. - Chodzi o to, że jeśli ta szalona walka się odbędzie i Elon pokona tego gościa, to zostanie nazwany zbirem, ponieważ jest o wiele cięższy i wyższy. A jeśli przegra, upokorzenie będzie całkowite - stwierdził w wywiadzie dla "The Sun".
W ostatnich dniach Musk i Zuckerberg wymienili się kilkoma planami na temat pojedynku. Pierwszy z nich zaproponował, aby walkę transmitować na portalu X, a zebrane w jej czasie środki przekazać na cele charytatywne. Drugi stwierdził, że zdecydowanie lepiej do tego celu będzie nadawał się Facebook, który ma już wbudowane narzędzie do zbierania datków. Zuckerberg potwierdził też, że jest gotowy do pojedynku i zaproponował, aby walka odbyła się 26 sierpnia. Zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami miałoby do niej dojść w Las Vegas.