Gdy Elon Musk przejmował Twittera pod koniec zeszłego roku, zapowiadał wprowadzenie niczym nieograniczonej wolności słowa na platformie. Serwis (obecnie znany już jako X) wciąż zachował przynajmniej część moderatorów, ale miliarder zdecydował się odblokować wiele osób zablokowanych wcześniej za naruszanie regulaminu. Teraz wprowadza kolejną nowość, która ma "wyzwolić" X.
Nowy właściciel platformy społecznościowej zapowiedział, że funkcja banowania innych użytkowników na X niebawem zostanie wyłączona. Do tej pory każdy mógł odciąć dowolne konto od możliwości przeglądania swojego profilu, cytowania i podawania dalej tweetów i przede wszystkim komentowania postów oraz wysyłania prywatnych wiadomości.
Był to sposób (czasem wykorzystywany w słusznej sprawie, a czasem nadużywany), aby szybko zablokować użytkowników siejących hejt i mowę nienawiści. Elon Musk stwierdził jednak, że funkcja ta jest już niepotrzebna. Blokowanie zostanie zatem wycofane z X, ale wciąż będzie można wyłączyć możliwość otrzymywania prywatnych wiadomości od konkretnych osób bez powiadomienia o tym fakcie banowanej osoby (wcześniej dostawała ona stosowną informację). Zablokowani będą mogli jednak dalej komentować wszystkie publiczne tweety bez limitów.
Musk nie wyjaśnił, kiedy dokładnie funkcja faktycznie zniknie z platformy i dlaczego uważa, że jest ona - jak sam napisał - "bez sensu". Prawdopodobnie jest to jednak kolejny etap "wyzwalania" X z więzów ograniczających jego zdaniem wolność słowa w internecie. Miliarder, który sam siebie okrzyknął "absolutystą wolności słowa" wielokrotnie powtarzał, że Twitter nie powinien blokować żadnej opinii ani wypowiedzi. Przeciwnicy tego pomysłu uważają, że prowadzi to do lawinowego wzrostu ilości hejtu i mowy nienawiści w internecie.
Jak przypomina "The Guardian", badacze odkryli nagły wzrost mowy nienawiści i treści antysemickich na platformie od momentu, gdy kontrolę nad nią przejął Elon Musk. O tym, jak złą decyzją może być usunięcie blokowania, pisało w ostatnich dniach na łamach X Muzeum Auschwitz. Administratorzy konta napisali, że muszą regularnie blokować autorów antysemickich komentarzy i negacjonistów Holokaustu, bo samo zgłaszanie tych kont często jest ignorowane.
Co ciekawe, Elon Musk może też podpaść firmom Google oraz Apple. Zgodnie z zasadami sklepów Google Play i AppStore, aplikacje umożliwiające użytkownikom generowanie własnych treści muszą mieć możliwość blokowania nadużyć. W najgorszym razie - i o ile miliarder nie dogada się z tymi firmami - aplikacja X może więc wylecieć ze sklepów z aplikacjami na smartfony.