Najpierw Netflix przez długi czas zapowiadał, że będzie walczył z udostępnianiem haseł, aż w końcu po latach straszenia zrobił to. Firma na początku 2023 roku pierwszy raz od dekady zanotowała stratę, a walka ze współdzieleniem kont przez osoby, które mieszkają w różnych miejscach, miała temu zaradzić. I rzeczywiście ten ruch pomógł, bo Netflix jesienią zanotował najlepsze wyniki od czasów pandemii. Ten sukces zachęcił inne firmy, do pójścia w ich ślady. Walkę ze udostępnianiem haseł rozpoczął już Disney+, a teraz do tej grupy dołącza YouTube.
Subskrypcja YouTube Premium pozwala oglądać wideo bez reklam, a na telefonie umożliwia zablokowanie ekranu bez wstrzymania odtwarzania. Koszty abonamentu można obniżyć, jeśli zdecydujemy się na pakiet rodzinny. Konto dla jednej osoby to koszt 25,99 zł, a dla rodziny pięciu osób - 46,99 zł. Tak jak w przypadku innych takich usług, druga z subskrypcji przeznaczona jest dla grup osób, które mieszkają pod jednym dachem.
Parę dni temu jeden z użytkowników forum Reddit wrzucił zrzut ekranu wiadomości, jaką otrzymał od YouTube. Firma prosiła go o potwierdzenie adresu rozliczeniowego. Podkreślono, że musi być to ten sam adres, który posiada administrator subskrypcji. Nie jest to nic nowego, YouTube wcześniej jednak nie sprawdzał, czy dane zgadzają się ze stanem faktycznym. To się jednak właśnie zmieniło.
Portal Android Authority dowiedział się od YouTube, że osoby, które mamy w planie rodzinnym muszą mieszkać pod tym samym adresem. Samo wpisanie tego samego adresu rozliczeniowego nie załatwia więc sprawy, jak było dotychczas. Firma poinformowała też, że nie jest wymagany na to żaden dowód, ponieważ korzystają z systemu, które oznacza konta wymagające weryfikacji. Jak pisze Android Authority, może to oznaczać, że w tym celu YouTube sprawdza IP użytkowników.