Środa wieczór, kwadrans po 21:00. Wall Street Journal publikuje rozmowę z Donaldem Trumpem, w której prezydent Stanów Zjednoczonych mówi, że dolar jest zbyt silny.
Trump dodaje, że bardzo trudno jest konkurować na świecie kiedy ma się silną walutę, a inne państwa swoje waluty osłabiają.
Reakcja jest natychmiastowa – już o 21:30 dolary na naszym rynku są po 3,985 PLN. Przd wypowiedzią Trumpa kosztowały ponad 4 złote. Po kolejnych kilkunastu minutach kurs schodzi poniżej 3,98 PLN
Notowania dolara do złotego wykres: investing.com
To samo dzieje się na rynku globalnym. Za jedno euro trzeba zapłacić ponad 1,067 USD. O godzinie 21 kurs wynosił mniej niż 1,06.
Notowania euro do dolara wykres: investing.com
No ale co z tego?
Po pierwsze mamy piękny przykład tego ile znaczą na rynkach finansowych słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Po drugie takie stwierdzenie to wyraźny sygnał, że administracja w Waszyngtonie nie chce mocniejszego dolara. Ale słabszy dolar jest niekorzystny dla strefy euro, bo automatycznie oznacza mocniejsze euro. I w Waszyngtonie i we Frankfurcie korzyść ze słabszej waluty jest ta sama: to pomaga eksportowi. Eksport z kolei pomaga przyspieszać wzrost gospodarczy. Słowa Trumpa można więc też umieścić w kontekście wojen walutowych. Przynajmniej na poziomie werbalnym.
Główny eksporterem korzystającym ze słabego euro są Niemcy. Można więc uznać, że próba osłabienia dolara kosztem mocniejszego euro to ciąg dalszy widocznego w ostatnich miesiącach gospodarczego sporu na linii Waszyngton – Berlin.
Po trzecie jeśli dolar faktycznie stanie się tańszy, to będzie to dobra wiadomość dla wszystkich robiących zakupy w internecie w takich miejscach jak amerykański Amazon, ale także na przykład chiński Aliexpress. Tańszy dolar, to tańsze zakupy wszędzie tam, gdzie płaci się dolarami.
Trump powiedział jeszcze parę ciekawych rzeczy
Prezydent USA w tej samej rozmowie z Wall Street Journal powiedział, że Chiny nie zostaną przez amerykańską administrację oskarżone o manipulacje walutowe. To złamanie ważnej obietnicy wyborczej i dość niesamowita zmiana w amerykańskiej polityce zagranicznej.
Donald Trump prawie na każdym wiecu mówił o tym, że amerykańska gospodarka traci na handlu z Chinami, ponieważ Pekin nieuczciwie manipuluje swoim juanem. Wyraźnie zapowiadał, że Stany oficjalnie uznają Chiny za manipulatora już pierwszego dnia jego prezydentury. A takie wskazanie nie miałoby wymiaru tylko symbolicznego. Na państwa uznane za manipulatorów Amerykanie mogą nakładać różnego rodzaju oganiczenia w handlu i sankcje. Tak się nie stało.
Ci, którym oskarżenia z kampanii się podobały mogli liczyć, że prędzej czy później do tego dojdzie i będziemy mieć ostry konflikt handlowy USA z Chinami.
Po tym co powiedział Trump dla WSJ widać jak bardzo zmieniła się polityka prezydenta USA wobec Chin. Niewykluczone, że w dłuższym terminie ten kontekst będzie dla rynków i gospodarek nawet ważniejszy niż szybki ruch kursu dolara na rynku walutowym.
A przy okazji proszę zauważyć: w czasie kampanii Trump codziennie oskarżał o coś Chiny i jedocześnie był uznawany za wielkiego przyjaciela Rosji. Nie minęło nawet sto dni jego prezydentury i sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Wszystko wskazuje na to, że prezydent zaprzyjaźnia się z Pekinem, za to stosunki Waszyngtonu z Moskwą gorsze chyba już być nie mogą.
I jeszcze jedna ciekawostka
Trump powiedział też WSJ, że „lubi i szanuje" szefową Fed Janet Yellen
Dotąd wszyscy zakładali, że odejście Yellen z Fed w lutym 2018 jest pewne, bo Trump na pewno nie zechce proponowac jej kolejnej kadencji. Teraz to też nie jest już takie pewne.
Donald Trump naprawdę jest niesamowity.
A teraz zobacz WIDEO: FBI sprawdza, czy Rosja pomogła wygrać Trumpowi