W styczniu płace rosły o 7,3 procent przy inflacji rzędu 1,9 procent. Realny wzrost płac wynosił wiec 5,3 procent. W lutym wzrost płac o 6,8 procent przy inflacji na poziomie 1,4 procent też daje 5,3 procent realnego wzrostu płac.
Jeśli jednak sprawdzimy drugą liczbę po przecinku, to wyjdzie nam 5,30 w styczniu i 5,33 w lutym. Możemy więc spokojnie obwieścić, że realnie płace rosną coraz szybciej. Na wykresie z notatki analityków Raiffeisen Polbank widać, że rosną najszybciej od wakacji 2016
Wzrost płac nominalnie i realnie źródło: Raiffeisen Polbank
Raiffeisen wspomina też, że realny wzrost płac o ponad 5 procent jest znacznie szybszy od tego co oglądaliśmy w roku 2017.
Taka sytuacja oznacza, że rośnie siła nabywcza ludności, można więc oczekiwać także solidnych wzrostów wydatków, co będzie oznaczać wzrost konsumpcji a dla producentów będzie stanowić szanse na zwiększenie sprzedaży i wzrost zysków. Można więc uznać, że to własnie realny wzrost płac jest dzisiaj najważniejszym kołem zamachowym polskiej gospodarki.
Oczywiście trzeba pamiętać, że dane GUS nie obejmują firm zatrudniających mniej niż 10 osób, a także całego sektora budżetowego, czyli osób zatrudnionych poza przedsiębiorstwami. Ale zazwyczaj jest tak, że jeśli płace rosną w większych firmach, to w innych częściach gospodarki też rosną, chociaż niekoniecznie w takim samym tempie. Chociaż tym razem może być trochę inaczej.
Sugerują to bardzo ciekawe dane, które nadeszły też w piątek z Brukseli. Eurostat podał, że w czwartym kwartale 2017 roku godzinowe koszty pracy w Polsce urosły o 6,5 procent. Czyli pracodawca średnio za godzinę pracy pracownika musiał zapłacić o 6,5 procent więcej wliczając w to pensję dla pracownika i wszystkie narzuty na wynagrodzenie.
Wzrost godzinowych kosztów pracy w krajach Unii Europejskiej źródło: Eurostat
Według Eurostatu wzrosty płac rozkładały się jednak bardzo nierówno: w sektorze budowlanym godzinowe koszty pracy wzrosły aż o 13,8 procent – najbardziej w całej Unii Europejskiej. W przemyśle i usługach wzrost sięgnął 9 procent, za to w budżetówce (służba zdrowia, edukacja, administracja, wojsko) koszty pracy spadły o 0,7 procent – to z kolei drugi najsłabszy wynik w UE, za Finlandią.
Wygląda na to, że wzrost płac w budżetówce pod koniec ubiegłego roku zdecydowanie nie nadążał za płacami w firmach.