Mikołaj Fidziński: Czym jest Revolut?
Karol Sadaj, Country Manager Revoluta w Polsce: - Revolut jest aplikacją mobilną. W jej ramach można zamówić kartę płatniczą - wirtualną albo fizyczną. Dzięki nim można płacić za granicą w dowolnej walucie po międzybankowym kursie wymiany walutowej - czyli de facto dajemy naszym klientom możliwość z korzystania aktualnego kursu na rynku, bez doliczania żadnej marży z naszej strony. W największym skrócie - może to dać oszczędności na poziomie ok. 10 - 15 proc. podczas wyjazdów zagranicznych, gdzie zwykle doliczane do naszych wydatków są różnego rodzaju ukryte koszty, a także niekorzystny kurs wymiany walutowej. Dzięki naszej aplikacji możesz mieć kontrolę nad wydatkami i przejrzystość używania w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z wymianą walutową.
Czym jest karta wirtualna? Pozwala płacić telefonem?
- Nie, na razie nie mamy Google Pay ani Apple, Android Pay, ani żadnej innej podobnej technologii. Google Pay powinien pojawić się w najbliższej przyszłości - wtedy będzie można płacić Revolutem wykorzystując NFC.
Kartą wirtualną można płacić w internecie. Można mieć pięć kart. Każdą kartę można włączyć i wyłączyć w ramach aplikacji. Czyli możesz zapłacić w internecie, potem ją wyłączyć i nie bać się, że ktoś ją później wykorzysta do innej transakcji. Docelowo pracujemy nad rozwiązaniem, w którym karta wirtualna będzie zmieniać numer za każdym razem, gdy nią zapłacisz.
Wysyłka fizycznej karty płatniczej kosztuje 9 zł, pierwsza karta wirtualna jest darmowa.
Konto w Revolucie można zasilić z własnej, bankowej karty płatniczej. A czy jest też możliwość otrzymania na ten rachunek przelewu np. od kontrahenta z zagranicy? Czy Revolut to tylko taka skarbonka, którą mogę zasilać i potem z niej płacić?
- Prawda jest taka, że dziś możesz korzystać z Revoluta bardzo podobnie do tego, jak korzystasz z konta bankowego. Masz indywidualny numer rachunku, możesz dostać przelew od pracodawcy, znajomego, od kogokolwiek.
Jedynym ograniczeniem, jakie mamy na tę chwilę jest to, że nie ma polskiego numeru IBAN [IBAN to międzynarodowy standard numeracji kont, posiada m.in. kod kraju - red.]. Czyli przelew idzie na angielskie konto. Ale przelewasz tam walutę, którą chcesz otrzymać - czyli jeśli przelałeś w złotówkach, to dostaniesz złotówki. Tylko patrząc z perspektywy opłat w bankach - to może być dodatkowy koszt, bo to jednak przelew międzynarodowy. Także czas takiego przelewu jest odrobinę dłuższy.
Ale pracujemy nad kwestią numerów IBAN i niebawem tego mankamentu już nie będzie.
Kiedy dokładnie?
- Jesteśmy teraz w fazie rozwoju i szlifowania ostatnich detali - chcemy mieć pewność, że produkt, który zaoferujemy, będzie w pełni dopracowany i pozwoli naszym polskim klientom korzystać z konta w Revolut już w pełnym zakresie, oferując polskie konta bankowe. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to powinno być w bardzo niedalekiej przyszłości.
Czyli pierwsza zaleta Revoluta, którą podkreślacie - że to rozwiązanie dla osób podróżujących za granicę. Kartą Revolut można płacić w sklepach tak jak kartą bankową (także zbliżeniowo), ale bez opłat za przewalutowanie...
- Tak, od poniedziałku do piątku nie doliczamy żadnej dodatkowej opłaty, w weekendy jest narzut 0,5 proc. na kurs. Ale nadal w zdecydowanej większości przypadków to mniej niż u konkurencji. W porównaniu z kursami w bankach, oszczędzasz około 3-5 proc. Nie mówiąc o dodatkowych opłatach np. za przewalutowania czy za wypłaty z bankomatów albo o podwójnych przewalutowaniach.
Są też opłaty za wydanie kart - o czym już mówiliśmy. Plus są limity na darmowe wypłaty z bankomatów (800 zł miesięcznie, lub równowartość w innych walutach, np. 200 euro czy 200 funtów) i jeśli chodzi o kwotę wszystkich transakcji w miesiącu.
- Jeśli chodzi o transakcje, to limit w opcji standardowej wynosi 20 tys. zł miesięcznie. Powyżej tej kwoty obowiązuje marża 0,5 proc. W usłudze Premium, która kosztuje 29,99 zł miesięcznie, takiego limitu nie ma. W Premium mamy też za darmo szybkie przelewy.
Aplikację adresujecie również do osób, które dużo kupują na zagranicznych portalach...
- Tak. Polacy są w TOP10 narodów, które kupują na Alibabie. Wszędzie gdzie pojawia się wymiana waluty, karta świetnie działa. Jeśli chcemy płacić na stronie, która nie wydaje nam się "super pewna", a oferuje świetne ceny, to można podłączyć kartę wirtualną i wyłączyć zaraz po tej operacji.
Ale uważam, że w ogóle jak ktoś zacznie używać Revoluta, to odkrywa bardzo dużo ciekawych opcji. Ot, na przykład bezpieczeństwo w oparciu o lokalizację. Czyli gdy telefon jest 500 metrów albo dalej od karty, to automatycznie transakcja kartą będzie odrzucana. Oczywiście tę funkcję można wyłączyć.
Ile walut obsługuje Revolut?
- Na ten moment 25, ale w miarę możliwości dołączamy nowe, na które jest zapotrzebowanie, a które nasi partnerzy bankowi mogą zaoferować.
Każda karta umożliwia płatności w każdej z tych walut, nie trzeba nic zmieniać w aplikacji w zależności czy jadę np. do Wielkiej Brytanii, Norwegii czy Singapuru?
- Nie. Nawet nie musisz wymieniać walut. Możesz mieć na koncie pieniądze w polskich złotych, a po prostu przy płatności kwota jest automatycznie przeliczana po naszym kursie i pobierana z twojego konta.
A jeśli chcesz trzymać waluty - możesz trzymać nawet i wszystkie 25. W takiej sytuacji najpierw płatność będzie realizowana w walucie obowiązującej w danym kraju, a w dalszej kolejności w tej walucie, której na koncie masz najwięcej. Można też zablokować płatność daną walutą.
Oprócz kwestii związanych z wymianą walut, mamy też m.in. ciekawe podróżne ubezpieczenie zdrowotne, które włącza się automatycznie po zalogowaniu się do internetu za granicą i włączeniu opcji lokalizacji w telefonie. Pokrywasz wszystkie wydatki do 75 euro, wszystko powyżej jest ubezpieczone do wysokości 15 mln funtów.
Kto jest tu ubezpieczycielem?
- Firma White Horse Insurance. To jest takie samo ubezpieczenie dla wszystkich naszych użytkowników.
Czy Revolut ma dużo klientów posiadających kredyty walutowe, którzy wymieniają w aplikacje złote np. na franki i taniej spłacają kredyt?
- My tego nie analizujemy. Ale tak, słyszałem o takich sytuacjach. To naturalny kierunek szukania oszczędności przy spłacie raty kredytu dla frankowiczów.
Co dzieje się w sytuacji, gdy płacę kartą Revolut, z mojego konta schodzą środki, a jednak transakcja na terminalu nie przechodzi z powodu problemów technicznych?
- Wtedy zgłaszasz się na support, mamy całodobowy czat w aplikacji i w każdym przypadku reaguje nasze biuro obsługi klienta w Krakowie.
Czyli - nawet jeśli ktoś jest zafascynowany Revolutem - lepiej, żeby miał w portfelu też na wszelki wypadek kartę banku?
- Z tego co pamiętam, raz zdarzyła się awaria - na kilka godzin padł nam system i nie można było płacić z Revoluta. Przeprosiliśmy za to naszych użytkowników mówiąc im, dlaczego tak się wydarzyło. Wyciągnęliśmy wnioski i od tego momentu problemów nie było.
Ale czasem problemy nie muszą być po stronie Revoluta...
- Nie wszystkie terminale offline akceptują naszą kartę. Kiedy lecisz samolotem - może się zdarzyć taka sytuacja. Albo na niektórych stacjach benzynowych w USA.
W zeszłym tygodniu chwaliliście się, że Revolut "oficjalnie wszedł" do Polski. Ale z tego co mówicie, macie już 50 tys. użytkowników w Polsce. To jakie to "oficjalne wejście"?
- Wcześniej nie mieliśmy reprezentacji biznesowej Revoluta w Polsce. To wiązało się m.in. z tym, że nie było akcji dedykowanych dla Polaków. Ja będę pracował nad różnymi lokalnymi partnerstwami. Będziemy pracowali, żeby pojawiły się polskie systemy płatności, którymi będzie można doładować konto.
Chcieliśmy też po prostu pokazać, jak mocno skupiamy się na Polsce. Tutaj wcześniej było już centrum pomocy - w Krakowie jest zespół 150 ludzi, to jest jedyne miejsce na świecie, które robi "support" dla Revoluta.
Na czym zarabia Revolut? Mówisz, że nie macie wcale wysokich opłat, a kursy niższe niż w bankach...
- Jesteśmy mniej chciwi (śmiech). A tak na serio - Visa i Mastercard płacą nam od każdej transakcji, którą dokonuje użytkownik...
...opłata interchange, tak?
- Tak. Dodatkowo mamy opłatę premium - 29,90 zł miesięcznie. Mamy ubezpieczenia, które dodatkowo generują nam przychód. No i można u nas także wymieniać waluty na kryptowaluty - i tu już jest spread.
Mam aplikację Revolut. Przelewam tam pieniądze, albo ktoś mi przelewa. Gdzie są de facto te pieniądze?
- Pieniądze są w brytyjskim banku Lloyds. To jeden z największych banków na świecie. My nie możemy dotknąć tych pieniędzy, bo nie jesteśmy dziś bankiem. W związku z tym gwarantem tych pieniędzy jest bank Lloyds. My działamy pod licencją pieniądza elektronicznego na prawie angielskim. W nieprawdopodobnym scenariuszu, że Revolut bankrutuje, Lloyds wypłaci wszystkie pieniądze naszym użytkownikom.
Revolut działa na mocy brytyjskiej licencji, tak?
- Tak, to jest European E-money License. Firma podlega regulacjom Financial Conduct Authority.
To odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego?
- Tak.
Planujecie ubiegać się w Polsce o licencję bankową?
- Ubiegamy się o licencję bankową na Litwie. Na jakimś etapie prawdopodobnie będzie ona "paszportowana" do Polski [oznacza to, że na mocy litewskiej licencji Revolut mógłby prowadzić działalność także w Polsce i innych krajach Unii - red.]. Niezależnie od tego pracujemy nad polskim IBAN-em.
A co z bezpieczeństwem? Nie jesteście bankiem - instytucją zaufania publicznego. Zakładając konto w Revolucie trzeba "wyspowiadać" się ze swoich danych osobowych, podać numer karty płatniczej, wysłać zdjęcie dowodu tożsamości (dowód osobisty, paszport, prawo jazdy). Jak chronicie te dane?
- Tym, co gwarantuje, że jesteśmy instytucją, której można powierzyć pieniądze, jest przede wszystkim fakt, że działamy w ramach European E-money License. Podlegamy Financial Conduct Authority, a warto pamiętać, że brytyjski nadzór jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Musimy też, wydając kartę i zakładając konto, sprawdzać wszelkie kwestie prania pieniędzy i terroryzmu, chodzi o obowiązujące w bankowości standardy AML i CFT.
Poza tym jesteśmy uregulowani w tym sensie, że partnerujemy z jednym z największym banków na świecie. Dane naszych klientów przechowujemy na naszych bezpiecznych i zaszyfrowanych serwerach, do których dostęp można uzyskać wyłącznie za pomocą unikalnego adresu IP Revolut. Jest to zgodne z rozporządzeniem z Financial Conduct Authority.
Ponadto - mamy karty Mastercard i Visa, więc mamy ich licencje. Wszelkie środki odnośnie bezpieczeństwa są dochowane. Inaczej tacy gracze nie chcieliby z nami współpracować.
OK, czyli pomimo, że do Revoluta, jako do start-upu można mieć ograniczone zaufanie, to współpraca np. z Mastercard czy Visa was uwiarygodnia, tak?
- To są finanse. Nie możesz tak po prostu wejść na ten rynek bez odpowiednich procedur bezpieczeństwa. i spełnienia międzynarodowych wymogów regulacyjnych..
Jednym z najbardziej palących tematów w bankach jest teraz Dyrektywa PSD2. Dla fintechów, organizacji niebankowych to trochę manna z nieba [dyrektywa PSD2 pozwoli innym instytucjom, za zgodą klienta, uzyskiwać dostęp do jego rachunku bankowego, a przez to inicjować transakcje, migrować historię rachunku itd. - red.]? Czy Revolut ma w związku z nią jakieś plany? Wyobrażam sobie np. sytuację, w której nie musiałbym samodzielnie zasilać konta w Revolucie, ale byłoby ono automatycznie powiązane z saldem na moim koncie w banku?
- Już teraz możesz wyrazić zgodę na to, żeby automatycznie doładowywać swoje karty w Revolucie, jeśli saldo spadnie poniżej jakiegoś limitu.
No tak, ale to trochę co innego.
- Jest za wcześnie, żeby mówić o szczegółach. Sytuacja jest dynamiczna.
Natomiast chciałbym powiedzieć, że nasza aplikacja jest "mobile first". My od początku stworzyliśmy aplikację mobilną, a nie "nakładkę" mobilną na bank. W związku z tym mocno wierzę w to, że innowacyjność naszego rozwiązania i to, jak będziemy je rozwijać, pozwoli nam zaangażować użytkowników nie tylko chcących używać Revoluta, a chcących zrobić z tego jedno miejsce do zarządzania finansów. Czyli będziesz miał jedną aplikację, którą będzie mógł ogarnąć całe swoje finanse. PSD2 na pewno nam w tym pomoże.
PSD2 jest czymś, co może Wam otworzyć mnóstwo drzwi...
- Mamy już dziś świetną kategoryzację wydatków w ramach konta Revolut. W momencie, w którym będziesz mógł kategoryzować swoje wszystkie wydatki, albo i całej swojej rodziny, i zarządzać z tym z poziomu naszej aplikacji - pojawi się dużo nowych możliwości.
Nie ukrywacie, że rywalizujecie z bankami, że chcecie dać ludziom to, czego banki im nie dają albo dają drożej. Czy Twoim zdaniem Revolut i inne fintechy na tyle podgryzają banki, że zbliża się wieszczony czasem "schyłek tradycyjnej bankowości"?
- Jestem odważny w swoich planach, ale nie aż tak (śmiech). Polski system bankowy jest bardzo nowoczesny w skali Europy. Szanuję polskie banki. Cały czas, żeby doładować Revoluta, trzeba to zrobić kartą bankową.
Fakt, że pojawiamy się z ofertą atrakcyjniejszą cenowo od tego, co oferują dziś w większości przypadków banki, pewnie jest dla nich jakimś powodem do zastanowienia.
Ilu Revolut ma obecnie użytkowników?
- W tym momencie ponad 1,5 mln. Od lipca 2015 r., gdy wystartował Revolut, przeprocesowaliśmy transakcje na ponad 10 mld dolarów.
W Polsce macie teraz ok. 50 tys. użytkowników, tak?
- Tak, a do końca roku chcemy mieć 150 tysięcy.
Kto jest teraz użytkownikiem Revoluta? To przede wszystkim młodzi?
- Średnia wieku to 32 lata.
A jak w zestawieniu z innymi nacjami wypadają Polacy, jeśli chodzi o Revoluta?
- Na dziś Polacy są piątym krajem w Revolucie, jeśli chodzi o liczbę kart. Ale patrząc na to, jak się tu rozwijamy, to drugie miejsce, za Wielką Brytanią, jest moim celem.
Polacy uwielbiają oszczędzać. Są pragmatyczni i szukają ofert, które pozwolą im mieć to samo za mniej. W skali narodów myślę, że jesteśmy jednym ze sprytniejszych jeśli chodzi o to, jak mądrze wydawać pieniądze.
Popatrz na sytuację z roamingiem. Kilka lat temu zdarzało się, że po pobycie za granicą komuś przychodziły rachunki po 50 tys. zł - bo nie wyłączył internetu. Dziś ten rynek jest ucywilizowany. My też chcemy demokratyzować rynek. Kiedy wchodził Play, to była mała marka i nikt nie wierzył, że urośnie. A dziś to wielki telekom.
Często gdy na rynku pojawia się nowy gracz - nie mówię teraz konkretnie o Revolucie - to jest w stanie demokratyzować opłaty. Docelowo mocno wierzę, że gdy będziesz wyjeżdżać za granicę, to nie będziesz musiał się martwić, jak dużo zapłacisz za to, że wydajesz pieniądze.
Banki dlatego mogą sobie pozwolić na wyższe koszty, bo i tak korzysta się z ich usług. Zastanawiam się, czy gdy Revolut albo inne podobne aplikacje zaczną jeszcze mocniej zdobywać rynek, to czy on po stronie banków się z kolei, używając twojego określenia, "nie zdemokratyzuje". No i po drugie - czy Wy nie będziecie mieć pokusy, żeby równać opłatami w stronę banków?
- Ciężko o tym mówić na ten moment, przed nami długa droga. Natomiast jeśli budujesz na czymś produkt, a później to zabierasz - to nie jest długoterminowa strategia.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.