Czy możliwe, by osoba, która terminowo spłaca wszystkie swoje należności, nagle stanęła w obliczu konieczności spłacania długu? Okazuje się, że taki czarny scenariusz jest prawdopodobny. Wszystko przez rosnące zagrożenie w świecie cyfrowym.
Przestępcy są bowiem w stanie przejąć naszą tożsamość nie tylko kradnąc fizyczny dokument, czy uzyskując dostęp do jego kopii. Okazuje się, że osoby, które nigdy nie straciły dokumentu, nie pozwoliły na wykonanie jego kserokopii są czasami wzywane do spłaty rzekomo zaciągniętych należności.
Biuro Informacji Kredytowej opisuje historię jednego z poszkodowanych. Pan Tomasz, mężczyzna w wieku około 40 lat, mieszkający w dużym mieście, pracujący dla korporacji, postanowił zaciągnąć pożyczkę. Dał się skusić wszechobecnym reklamom, które oferują pieniądze bez odsetek. Pierwsza "chwilówka” jest bowiem w wielu przypadkach darmowa.
Mężczyzna zdecydował się na zawarcie trzech umów, z trzema różnymi podmiotami. Łącznie zobowiązał się do spłaty 5 tys. zł. Nie bez wpływu na decyzję o zaciągnięciu zobowiązania okazała się wygoda – skorzystanie z oferty pożyczkowej przez internet.
Pan Tomasz znając konsekwencje nieterminowych spłat - wysokie odsetki karne, a nawet wpis do rejestru dłużników - zadbał o to, by zobowiązania uregulować zgodnie z umową. W tym celu w swoim banku dla każdej z pożyczek ustanowił odpowiednie polecenie zapłaty - nie było więc możliwości, że o przelaniu środków zapomni.
Mężczyzna, kilka miesięcy po spłacie wszystkich pożyczek, ku swemu zdziwieniu, otrzymał jednak pismo z firmy windykacyjnej. Wynikało z niego, że wzywany jest do spłaty zadłużenia na 4 tys. zł. Poszkodowany początkowo był przekonany o tym, że doszło do pomyłki – przecież nie zaciągał żadnych nowych pożyczek, a potwierdzenia spłaty poprzednich miał przecież pod ręką.
Szybko okazało się jednak, że doszło do wyłudzenia. Krótkie śledztwo ujawniło, że ktoś zaciągnął pożyczki, posługując się wykradzionymi danymi osobowymi pana Tomasza. Krytyczne informacje takie jak PESEL się zgadzały, ale np. adres korespondencyjny czy e-mail były już fałszywe. Jak się później okazało dane te znalazły się na spreparowanym dowodzie osobistym, ze zdjęciem nienależącym do pana Tomasza.
Zgłoszenie sprawy na policję pomogło nadać odpowiedni bieg sprawie, jednak poszkodowany stoi dziś w obliczu spłaty już blisko 8 tys. zł - do kwoty głównej doszły bowiem odsetki.
W tej konkretnej sprawie winnym mógł okazać się pośrednik finansowy albo tzw. hacker.. Nie wszystkie strony internetowe, które oferują pożyczki, muszą przecież być prowadzone przez uczciwe podmioty - część z nich dane zdobyte od konsumenta może po prostu sprzedać. Należy zatem uważać na oferty specjalne, to one najbardziej przyciągają uwagę, zwłaszcza w okresie przedświątecznym. Tymczasem mogą być pułapką zastawioną przez cyberprzestępców.
Przed tego typu problemami można się jednak ustrzec. Jest to bardzo wygodne i proste - jedną z usług, która zapewnia natychmiastowe powiadomienie o próbie wyłudzenia jest Alert BIK.
Dzięki alertowi pan Tomasz mógłby dowiedzieć się o każdej próbie wyłudzenia kredytu, pożyczki, zakupu na raty w momencie, gdy oszust próbuje zaciągnąć te zobowiązania w jego imieniu. Alert BIK to powiadomienie SMS o tym, że w właśnie w tej chwili ktoś złożył wniosek o kredyt lub pożyczkę na nasze dane. Daje nam to szansę na natychmiastową reakcję.
To ważne, bo przecież od wyłudzenia kredytu do wszczęcia działań przez firmę windykacyjną mogą upłynąć długie miesiące. Tego cennego czasu może zabraknąć nam przy udowadnianiu, że to nie my zaciągnęliśmy zobowiązanie. Jest to szczególnie istotne, gdy o niemiłym incydencie dowiadujemy się od komornika, gdy zajmuje on na przykład nasze konto.
Skąd przestępcy mogą wziąć nasze prawdziwe dane, które umożliwiają zaciągnięcie kredytu na nasze konto? Możliwości jest niezwykle dużo. Najczęściej przestępcy wykradają hasła do poczty elektronicznej. Przekonują ofiarę np. do tego, że hasło do usługi trzeba zresetować, podsuwają sfałszowaną stronę internetową, a tak naprawdę przejmują kontrolę nad naszymi danymi.
W skrzynce e-mail można przecież znaleźć wiele wiadomości zawierających nasze dane osobowe. W przypadku pana Tomasza mogły to być kopie umów zawartych z firmami pożyczkowymi. Ale nie tylko – umowy z telekomami, operatorami Internetu, telefonu, też często mamy we własnej skrzynce.
Przestępcy wykorzystują więcej sztuczek, by zdobyć nasze dane - próbują odgadnąć nasze hasło, podsyłają nam linki przez komunikatory, portale społecznościowe, zaszywają złośliwe oprogramowanie na potencjalnie niegroźnych stronach internetowych.
Alerty BIK są zatem narzędziem automatycznym, które zadziała, ostrzegawczo przy próbie wyłudzenia kredytu lub pożyczki z wykorzystaniem naszych danych.
Dlaczego alerty BIK są tak skuteczne? Zaciągnięcie każdego zobowiązania, nawet takiego, o którym nie wiemy, wymaga zweryfikowania naszej zdolności kredytowej. Dotyczy to nie tylko banków, ale i popularnych firm pożyczkowych. Sprawdzenia danych trzeba dokonać w Biurze Informacji Kredytowej, gdyż to ono gromadzi wszelkie informacje o zaciąganych przez nas pożyczkach, kredytach i innych zobowiązaniach. Alert jest wysyłany w momencie, gdy bank lub firma pożyczkowa sprawdza w BIK zdolność kredytową klienta.
Warto zatem samemu przejąć kontrolę nad bezpieczeństwem swoich pieniędzy - zarejestrować się na bik.pl i aktywować Alerty SMS.