Nastroje Polaków niestety w ostatnich miesiącach dołują. To nie subiektywna obserwacja. Jest na to sporo badań i liczb. Można wśród nich wymienić choćby comiesięczne badania koniunktury konsumenckiej GUS*. Tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej spadł do najniższego poziomu przynajmniej od 2004 r., z kolei wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej był tylko niewiele wyższy niż przy „szoku pandemicznym" wiosną 2020 r. Wskaźniki uwzględniają zdania dotyczące m.in. sytuacji kraju, sytuacji finansowej gospodarstwa domowego, czy okoliczności dla oszczędzania pieniędzy. Wszystkie te oceny są w wyraźnym trendzie spadkowym mniej więcej od jesieni 2021 r.
Niestety, gdy sytuacja pandemiczna – nie tylko związana z liczbą zakażeń i obciążeniem systemu opieki zdrowotnej, ale także obostrzeniami – zaczęła się poprawiać, pojawiła się najwyższa w tym wieku inflacja, a do tego wybuchła wojna za naszą wschodnią granicą. Świat nie daje nam odpocząć choćby na chwilę. To wzmaga poczucie niepewności na wielu polach. Inflacja uderza w Polaków nie tylko wyższymi cenami na sklepowych półkach. Problem mają też osoby oszczędzające i inwestujące, bo przy 11-procentowym tempie wzrostu cen minimalizacja realnych strat jest trudna, a co dopiero osiągnięcie stopy zwrotu wyższej od inflacji. Sposobem na walkę z inflacją są bardzo szybkie podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, ale to z kolei boli m.in. kredytobiorców złotowych (których raty już znacząco wzrosły o przez ostatnie miesiące). Straty z tego powodu (konkretnie – rosnących rentowności obligacji skarbowych) przynoszą także fundusze dłużne.
Zapewne na coraz bardziej minorowe nastroje Polaków oddziałuje nie tylko to, co tu i teraz, ale także przewidywania i scenariusze na przyszłość. Prognozy ekonomistów, w tym tych z NBP, wskazują, że podwyższona inflacja prawdopodobnie pozostanie z nami jeszcze przez dwa, trzy lata. Stopy procentowe mają jeszcze przed sobą zapewne spory wzrost (po kwietniowej decyzji stopa referencyjna NBP to 4,5 proc., pojawiają się i prognozy mówiące o 6,5 - 7,5 proc. docelowym poziomie). Co więcej, gdy już osiągną szczyt to nie wiadomo, kiedy i w jakim tempie zaczną z powrotem spadać, przynosząc ulgę kredytobiorcom. Sytuacja geopolityczna oczywiście także z pewnością pozostanie napięta jeszcze długo, nawet gdy zakończą się działania wojenne w Ukrainie. Nie wykluczone, że problem pandemii koronawirusa pozostał już za nami raz na zawsze.
W tych okolicznościach zarządzanie swoim majątkiem jest bardzo trudne. Nigdy nie było ono oczywiście proste, ale teraz poprzeczka poszła znacząco w górę. Szczególnie w tak trudnych czasach wiele osób nie chce już zdawać się wyłącznie na swoją wiedzę i intuicję, ale odpowiedzi na natłok coraz to nowych pytań i wątpliwości poszukuje u specjalistów.
Podobne nastroje – niepewności, niepokoju, traumy – panowały także w Wielkiej Brytanii po zakończeniu drugiej wojny światowej. To wtedy, w 1949 r. narodził się – choć od razu dorosły – Man from the Pru.
Człowiek z Pru to bohater kampanii towarzystwa ubezpieczeniowego Prudential. Cechuje go pewność siebie, doskonała wiedza, nastawienie na osobisty kontakt, a przy tym elegancja w postaci m.in. idealnie skrojonego garnituru czy skórzanej aktówki w dłoni. Co kluczowe, ta postać nie jest „chwytem marketingowym". Pierwowzorem Człowieka z Pru jest Fred Sawyer, prawdziwy agent Pru z hrabstwa Kent.
Man from the Pru to uosobienie filozofii Prudential: wtedy i obecnie. Zmieniło się wiele – dziś instytucja działa już w Polsce pod marką Pru, a po połączeniu z firmą M&G (w 1999 r.) oferuje już nie tylko ubezpieczenia, ale także usługi zarządzania aktywami i pomnażania oszczędności (jako ubezpieczenia z elementem inwestycyjnym). Nie zmieniło się jednak to, jakie wartości ma reprezentować sobą agent. Jego rola dalece wykracza poza obsługę polis czy podsuwanie klientom pod nos ofert i umów.
Również współczesny „Man from the Pru" pełni funkcję opiekuna rodziny czy przyjaciela domu, który bierze aktywny udział w zabezpieczeniu teraźniejszości i przyszłości optymalnymi rozwiązaniami ubezpieczeniowymi i oszczędnościowymi. To osoba, która nie oferuje powielanych rozwiązań, ale potrafi i chce zidentyfikować potrzeby i cele rodziny albo jej podejście do ryzyka. To oznacza oczywiście rekomendacje dotyczące m.in. tego, co i jak powinno być ubezpieczone. Pomaga określić na co, w jakim horyzoncie i za pośrednictwem jakich produktów potrzebne jest zgromadzenie i zabezpieczenie odpowiedniego kapitału. Mogą być to na przykład start w dorosłość dla dzieci czy wnucząt, dodatkowe środki na emeryturę, realizacja marzeń itd.
Do wspomnianej zmiany nazwy marki działającej w Polsce z Prudential na Pru doszło niedawno – metamorfoza zakończyła się w marcu 2022 r. Zbieżność pomiędzy nazwą Pru a Człowiekiem z Pru sprzed ponad 70 lat zdecydowanie nie jest przypadkowa. To jednoznaczne, silne odwołanie się do wartości, którym firma jest wierna od połowy XIX wieku, gdy zaczęła w Londynie oferować pierwsze ubezpieczenia. To zaufanie, dostępność, bliskość, indywidualne podejście do klientów, niezawodność oraz najwyższa jakość obsługi.
Tak jak Man from the Pru, tak i agent Pru ma bezwzględnie dotrzymywać obietnic oraz robić więcej, niż sugerują standardowe kanony jego pracy. Ma nie tylko umieć słuchać potrzeb klientów, ale też rzeczywiście je USŁYSZEĆ – rozpoznawać i odpowiadać na nie.
Czy to wyłącznie piękne frazesy, czy jednak zdecydowanie coś więcej? Oczywiście warto się o tym przekonać samemu. Współcześni Ludzie z Pru działają także w Polsce, można się z nimi umówić na spotkanie poprzez stronę www.pru.pl.
_______
* https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/koniunktura/koniunktura/