Prace nad nowym samolotem prowadzi i koordynuje Agencja ds. Przejęć, Technologii i Logistyki podlegająca Ministerstwu Obrony. W tym roku na rozwój projektu ma otrzymać 28 mld jenów – nieco ponad miliard złotych.
Te pieniądze pójdą między innymi na rozwój dronów, które mają latać w zespołach razem z myśliwcem kierowanym przez człowieka. To jedna z najnowszych technologii zbrojeniowych, dotąd na poważnie rozwijana wyłącznie w USA i w Australii.
Czytaj więcej: Air France ostro zetnie zatrudnienie. Zniknie ponad 7500 miejsc pracy
Imponujące możliwości powstającego japońskiego samolotu, ukrywającego się pod projektem F-X, nie będą się kończyć tylko na bliskiej współpracy z dronami. Nowe myśliwce będą mogły też synchronizować swoje ataki na wrogie samoloty – zmniejszy się więc ryzyko zbędnego odpalenia wielu rakiet do tego samego celu.
F-X ma ponadto przenosić uzbrojenie w zamykanych lukach, jak F-22, co dodatkowo utrudni jego wykrycie przez radary przeciwnika. Poza rakietami samolot ma być uzbrojony w broń energetyczną do niszczenia atakujących go rakiet przeciwlotniczych.
F-X, czyli pionowe lądowanie
Maszyna będzie też korzystać z systemu wektorowania ciągu, co podniesie znacząco jej manewrowość oraz prawdopodobnie pozwoli na mocno skrócony start i pionowe lądowanie.
Produkcja F-X ma rozpocząć się w 2031 roku. Nowe samoloty mają zastąpić starzejącą się flotę blisko 100 F-2, myśliwców czwartej generacji zbudowanych na podstawie konstrukcji amerykańskiego F-16.
F-X-y w połączeniu z blisko 150 F-35 kupionymi od Amerykanów, mają skutecznie równoważyć zagrożenie ze strony coraz silniejszych Chin w przyszłej dekadzie. Pierwsze F-35 w japońskich siłach samoobrony, jak nazywa się armia Kraju Kwitnącej Wiśni, latają od ubiegłego roku. Na zakup 100 kolejnych Tokio podpisało przed chwilą z Waszyngtonem rekordowy kontrakt o wartości 23 mld dol.
Czytaj więcej: Najgroźniejsza polska broń w chmurach. Pierwsze zdjęcia F-16 gotowych do walki
Tekst pochodzi z bloga Portaltechnologiczny.pl.