Według najnowszych szacunków w okresie 12 miesięcy do końca września 2019 r. do Wielkiej Brytanii przyjechało 642 tys. osób, a 402 tys. wyjechało z kraju, co przekłada się na wskaźnik migracji netto 240 tys. osób.
Historycznie największą grupę stanowili imigranci z państw Unii Europejskiej, co jednak uległo zmianie po referendum ws. wyjścia ze Wspólnoty z 2016 roku.
Obecnie największą grupę imigrantów - 250 tys. netto - stanowią migranci spoza UE, choć do tej grupy zaliczają się także m.in. studenci zagraniczni (w szczególności z Chin i Indii) oraz członkowie rodzin osób, które już mieszkają w Wielkiej Brytanii. Ta grupa rośnie już siódmy rok z rzędu i jest obecnie na najwyższym poziomie od 2004 roku.
W przypadku obywateli UE w ubiegłym roku przyjechało ich o 64 tys. więcej niż wyjechało, choć w tzw. grupie A8 (kraje Europy Środkowej i Wschodniej) zanotowano minimalny i nieznaczący statystycznie spadek o dwa tysiące. To jednak wynik daleki od politycznych zapowiedzi masowych powrotów lub "brexodusu", jak określały to zjawisko brytyjskie media.
Szacunki wskazały jednocześnie, że z kraju wyjechało 73 tys. Brytyjczyków. Analitycy spekulowali, że wielu z nich mogło chcieć dołączyć przed wyjściem z UE do członków rodziny rezydujących w innym kraju członkowskim lub jest obywatelami dwóch lub więcej państw.
Jednocześnie w czwartek opublikowano także raport Niezależnego Głównego Inspektora ds. Granic i Imigracji Davida Bolta w sprawie systemu osiedleńczego dla ponad 3,6 miliona obywateli UE, którzy mieszkają na terenie Wielkiej Brytanii.
Zgodnie z brytyjskim prawem, obywatele UE mieszkający w Wielkiej Brytanii mają czas do końca czerwca 2020 roku na złożenie wniosku o tzw. status osoby osiedlonej w celu zagwarantowania obecnych praw dotyczących rezydencji i pracy. Brak rejestracji i uzyskania nowego statusu prawnego w terminie grozi uznaniem za nielegalnego imigranta.
Wśród rekomendacji Bolta dla brytyjskiego MSW znalazło się m.in. wzmocnienie komunikacji w innych językach niż angielski, a także regularny monitoring tego, ile czasu zajmuje administracyjne procedowanie złożonych aplikacji.
Jednocześnie zasugerowano szczegółową analizę wyników dotychczasowego procesu grantowego dla organizacji wspierających aplikantów z grup ryzyka, w tym kilku podmiotów pracujących z Polakami w celu zapewnienia maksymalnego wsparcia osobom, które mogą go potrzebować.
Do końca stycznia br. aplikację złożyło 2,9 miliona osób (79 proc. szacowanej populacji obywateli UE). Dane wskazują, że najlepiej zorganizowanymi grupami są Bułgarzy, Rumuni, Włosi i Portugalczycy, dla których liczba aplikacji jest obecnie już wyższa od szacowanej populacji, co stawia znak zapytania nad dokładnością statystyk.
Polacy znajdują się na przeciwnym biegunie: wnioski złożyło zaledwie 65 proc. z 902 tys. osób. To jeden z najgorszych wyników, tuż obok znacznie mniejszych społeczności Francuzów, Chorwatów i Estończyków.
W przeszłości East European Resource Centre (EERC), jedna z największych organizacji pomocowych, ostrzegała, że nawet 15-20 proc. Polaków może potencjalnie mieć problemy z samodzielnym wypełnieniem aplikacji z powodu wykluczenia technologicznego, braku kompetencji językowych lub niepełnej dokumentacji.
Jednocześnie apelowano jednak o to, aby nie decydować się na usługi nielegalnych doradców migracyjnych, którzy pobierają często wygórowane opłaty za wypełnienie wniosku. EERC prowadzi bezpłatny punkt wsparcia w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym (POSK) w Londynie.